Posty

Wyświetlanie postów z październik, 2024

Przeklęci po wsze czasy…

Obraz
„Nie ma potrzeby drążyć starych spraw. Chwila nieuwagi i tu coś się przetrze, tam rozedrze. I ludzie spoglądają na miejsca, na które nie powinni patrzeć. I widzą to, czego nie powinni widzieć”. Nie jestem typem czytelnika, który w trakcie lektury lubi się bać. Jednak niezmiennie w pochmurne jesienne wieczory mam ochotę poczuć dreszczyk niepokoju i wychodzę ze swojej strefy komfortu. Tym razem wybór padł na książkę Macieja Lewandowskiego. Czy ktoś pamięta mroczną legendę królującą na polskich ulicach, czyli opowieści o czarnej wołdze? Ja jeszcze się na nią załapałam, chociaż częściej straszyli mnie nią dziadkowie niż rodzice. Zainteresowała mnie książka Grzech òt , ponieważ Autor przyznał, że jego również legenda napawała lękiem, więc postanowił osnuć fabułę właśnie wokół tajemniczego samochodu… Dodatkowo akcja rozgrywa się w małej nadmorskiej miejscowości na Kaszubach, a tam miałam kiedyś rodzinę. Rozsiadłam się więc w fotelu i rozpoczęłam sentymentalną podróż w upiorne… nieznane. „C...

Kryptonim „Ważka”

Obraz
„Ściskając w dłoni pistolet, złożył sam przed sobą przysięgę. Postanowił zrobić wszystko, co w jego mocy, by doprowadzić do wyzwolenia ojczyzny, nawet jeśli miałoby to oznaczać poświecenie życia”. Tematyka związana z czasami II wojny światowej od zawsze wzbudzała moje zainteresowanie. Lubię czytać nie tylko książki typowo historyczne i ściśle naukowe wywody, ale również powieści. Tematyka obozowa jest już na razie za mną, bo ileż można czytać o katorżniczej pracy, życiu codziennym czy miłości w obozach zagłady. Teraz bardziej interesuje mnie społeczeństwo w różnych krajach i problemy, z jakimi musieli się zmagać w wojennej rzeczywistości. Alan Hlad tworzy świetne, historycznie potwierdzone powieści. Polubiłam jego twórczość od czasów zapoznania się z książką Światło nad ciemnościami . Nie mogłam więc przejść obojętnie obok jego najnowszej publikacji, licząc na kolejną rzetelną i chwytającą za gardło historię. Rose Teasdale pracuje w gabinecie Winstona Churchilla. Wraz z zaufaną grupą...

Puzzle, puzzle

Obraz
Wśród puzzlowych wzorów lubię różnorodność. Raz układam kolaż później jakiś widoczek, bukiet kwiatów, malarstwo, abstrakcję, martwą naturę, komiksy. Puzzle Mordillo Impossible z firmy Clementoni dały mi nieźle popalić. W porównaniu do sławetnych Minonków lub Zorzy Polarnej wydawały się stosunkowo proste. Cóż to była za zmyłka! Musiałam sobie robić dłuższe przerwy, bo myślałam, że dostanę oczopląsu. By pasja miała zawsze swój niepowtarzalny smaczek, są potrzebne też rzeczy trudniejsze. Wtedy osiągnięty sukces lepiej smakuje, a satysfakcja jest większa. W nagrodę za ukończony wzór zrobiłam sobie muffinki z jagodami! A oto całość: Ciąg dalszy nastąpi…

Brudy pierze się we własnym domu

Obraz
„Taka właśnie jestem. Jeśli coś robię, robię to z pełnym zaangażowaniem. […] sprawy i tak toczą się po swojemu. Czasem ma się szczęście, a czasem pecha. Niektórym przypada całe szczęście, innym cały pech”. Podobno dobrzy sąsiedzi to skarb. Utrzymywanie pozytywnych relacji wzmacnia nie tylko więzi międzyludzkie, społeczne, ale daje poczucie bezpieczeństwa, bo ma się tę świadomość, że w razie potrzeby są osobami, które mogą szybko przyjść z jakąkolwiek pomocą. Co jednak kiedy w twoim własnym małżeństwie zbytnio się nie układa, a nowi sąsiedzi, z którymi się zaprzyjaźniasz, mają dość nietypowe hobby...? Nowy dom na strzeżonym osiedlu. Eva i Peter wprowadzili się do niego wraz z niezagojonymi ranami, niewyjaśnionymi sprawami i bólem po stracie dziecka. Coraz bardziej się od siebie oddalali. Eva jest załamana i nie za bardzo już widzi sens w życiu. Peter nie ma pomysłu jak może ją wspierać i podbudować na duchu. Niespodziewanie z pomocą przychodzą nowi sąsiedzi wraz ze swoim malutkim synk...

Kto jest królową nauk?!?

Obraz
„Szkolna chemia przekazuje głównie wiedzę negatywną. Dowiadujemy się, że nie może istnieć kamień filozoficzny i że atom węgla może się połączyć z czterema atomami wodoru, ale z siedmioma czy dziewięcioma już nie. Pytanie  >Kiedy mi się to przyda w życiu?<  jest właściwie całkiem zasadne”. Podczas nauki szkolnej, której czasy na szczęście już dawno, dawno minęły, mój umysł humanistyczny płakał rzewnymi łzami na lekcjach matematyki, fizyki, a przede wszystkim chemii. Określając w dwóch dosadnych słowach były to dla mnie zajęcia nudne i trudne. Do tej pory potrafi mi się przyśnić wywołanie do tablicy, by rozpisać jakieś wzory! To dopiero koszmar, po takiej nocy chodzę jak struta. By odegnać senne mary, zdecydowałam się sięgnąć po publikację BUM! Wszystko, co musisz wiedzieć o chemii, żeby przeżyć kolejny dzień. Wojciech Orliński jest nie tylko nauczycielem chemii, ale również dziennikarzem, publicystą. Ma smykałkę do zabawy słowem i z pełną premedytacją ją wykorzystuje. D...

Popyt i podaż, czyli o tym, że nie zawsze cukier krzepi.

Obraz
„[…] fakt, że cukier nam szkodzi, nie do końca jest winą samego cukru. Co ważne, jest on składnikiem zdrowej diety. Jednak poprawne relacje z nim burzy m.in. nasz tryb życia: co i jak jemy, ile śpimy i jak radzimy sobie z emocjami. Bywa więc, że dwie łyżeczki cukru mogą jednej osobie zaszkodzić bardziej niż dziesięć innej”. Zabiegani, obarczeni ogromną ilością obowiązków zawodowych i domowych często zapominamy o czymś tak ważnym i podstawowym jak porządne posiłki. Niektórzy w biegu nie czują głodu lub tylko skubną co nieco, inni non stop coś podjadają, są też osoby jedzące zbyt dużo na jeden raz. Nie patrzymy wtedy też uważnie na to, co spożywamy, byleby złagodziło doskwierające i przeszkadzające uczucie głodu i dodało potrzebnej energii. Dopiero w momencie, w którym pojawiają się różne dolegliwości, sami lub z pomocą lekarza uświadamiamy sobie, że zdrowy i odpowiednio zbilansowany posiłek to jednak podstawa. Dziennikarka prasy kobiecej i jednocześnie dietetyczka Joanna Zielewska wyd...

Pstryk, pstryk

Obraz
Lubię każdą porę roku i prawie wszystkie miesiące jednak wrzesień zawsze będzie zajmował szczególne miejsce w moim sercu i w myślach. Od lat biorę bowiem w tym czasie urlop i to nie byle jaki, bo bite trzy tygodnie. Podczas tak wielu dni, choć tak szybko mijają, można rzeczywiście odpocząć i naładować baterie nie tylko do dalszej pracy, ale również przed sezonem jesienno-zimowym, w którym częściej zdarza się paskudna i dołująca pogoda lub przeziębienia. Wrzesień to czas na łapanie ostatnich chwil na leżaku. Słońce już nie pali skóry, tylko przyjemnie ją ogrzewa, starałam się dużo czasu spędzać na dworze. Posiłki jedzone na świeżym powietrzu też zawsze smakują magicznie. Do tego nadrabiałam zaległości z lekturami, puzzlami, mozaiką diamentową. Miałam mnóstwo czasu na bardzo długie spacery nie tylko takie ze zwierzętami, ale też w samotności, by się wyciszyć i przemyśleć to i owo.   A zawsze z końcem urlopu nadchodzi początek jesieni…

Kto boi się cmentarzy?

Obraz
 „W ciemności nie ma dobra ani zła. Jest tylko człowiek”. Czy tego chcemy, czy nie już mamy jesień. Warto więc zrobić zapasy i nie mam na myśli, tylko przetworów i pełnej zamrażarki. Cóż lepszego może być na przetrwanie zmian pór roku, długich wieczorów i deszczowych godzin niż aromatyczna herbata w duecie z lekturą wciągającej książki. W zwykły początek jesieni wystartowałam z niezwykłym thrillerem rozpoczynającym serię o antropologu sądowym, który jak każdy ukrywa wstydliwą tajemnicę. Poznański cmentarz. Ktoś pod osłoną nocy otworzył jeden z grobów. Czaszkę przeniósł między nogi denatki, a w klatkę piersiową wbił dwie kości należące do innej osoby. Policja do współpracy zaprosiła antropologa sądowego Krystiana Feusetta. Gdy doszło do kolejnego zbezczeszczenia zwłok, sprawa zaczęła być pilna i zataczała coraz szersze kręgi. Czy Strzyga, bo taki otrzymał pseudonim, robi to tylko z nienawiści czy ma ku temu inne bardziej złożone powody? Dlaczego wybiera tylko i wyłącznie groby kob...

Kolejne odkrycie

Obraz
Nadszedł już czas by ujawnić, co spowodowało, że okropnie zaniedbałam przez jakiś czas nie tylko moje ukochane książki, ale też równie ukochane puzzle. Otóż znów dzięki Rodzicom odkryłam coś dla siebie – Malowanie Po Numerach. Niesamowite. Człowiek czuje się jak jeden z malarzy, ale ma o tyle ułatwione zadanie, że ma zagruntowane płótno, gotowe kształty, proporcje i rozkład barw. No i co równie ważne – gotowe farby! Nic tylko znaleźć czas wolny, jakieś ściereczki, szklankę wody do pędzli i do dzieła! Początkowo ręka mi tak drżała, że już obawiałam się symptomów kolejnej przypadłości, ale na szczęście to był tylko stres początkującego, potem już poszło gładko i naprawdę było przyjemnie. Pełen relaks. Teraz mogę się poszczycić kolejną ozdobą w domu wykonaną z sercem, osobistym zaangażowaniem – po prostu – moją!