Posty

Wyświetlanie postów z marzec, 2020

Terapia inna niż wszystkie

Obraz
Dorota Schrammek na wstępie zapoznaje nas ze swoimi głównymi bohaterkami. Poznajemy je dość szczegółowo, bo już od czasów dzieciństwa. Potem następuje płynne przejście do czasów teraźniejszych. Oto i one: Daria – dla kariery w Wielkiej Brytanii porzuciła córkę zrzekając się praw rodzicielskich na rzecz własnych rodziców, Katarzyna – była zakonnica opiekująca się schorowanym Andrzejem. Zachodzi w ciążę i wychodzi za mąż za 30 lat starszego pracodawcę, Karolina – puszysta matka dwójki dzieci i z trzecim w drodze. Osoba, która stawia dzieci i perfekcję w wykonywaniu obowiązków domowych na pierwszym planie, Łucja – niezależna, właścicielka dobrze prosperującego klubu odnowy biologicznej, której na pierwszy rzut oka niczego nie brakuje. Jest ostoją spokoju, doskonałości, Alina - z wykształcenia psycholog zajmuje się terapią niekonwencjonalną. Nie prowadzi jej z byle kim. Nie wybiera do pracy osób z depresją z powodu złamanego paznokcia, ani smutków, bo ktoś kogoś zdradził, czy

Wieczna walka

Obraz
                                            -------- RECENZJA PRZEDPREMIEROWA   --------------- „Było ciepło, rodzinnie i bezpiecznie. Chwile. Łączą nas i scalają w jedno. Dzięki takim momentom wciąż jeszcze wierzymy w dobro i czujemy, że warto żyć i warto kochać”. „Bez pożegnania” jest kontynuacją debiutu z 2010r. „Bez przebaczenia”. Znowu spotykamy pułkownika Piotra Sadowskiego oraz jego żonę Paulinę. Poznajemy porucznika Jacka Kralla, który powrócił z misji w Afganistanie i nie jest w stanie dojść do siebie oraz psycholog Weronikę Szuwarską, która rzuciła się w wir pracy by zapomnieć tym, co ją spotkało. Wszystkich bohaterów łączą więc przykre, bolesne doświadczenia losowe, które wciąż kładą się cieniem na ich życiu. Ścieżki ich wszystkich się przetną a wzajemna pomoc, lojalność i oddanie uratują ich od najgorszego. Agnieszka Lingas – Łoniewska zwana jest przez swoich fanów Dilerką Emocji. Zapoznawszy się z książką „Bez pożegnania” nie sposób się z tym nie zg

Puzzle, puzzle!!

Obraz
Kolejny detoks od książek. Oczywiście chwilowy. Tym razem wybór padł na firmę rodzimą jaką jest Trefl. Ciekawy wykrojnik, ułatwiający układanie, ładne, soczyste barwy. Jedynym minusem jest słabej jakości karton, ale jak się kocha to się i wybacza! Co prawda obrazek na 500 elementów, ale jakże piękny widok na Bałtyk. W ponury marcowy dzień wspomnienie lata na poprawę nastroju! Ogromnym plusem 500 elementów jest to, że można spokojnie puzzle ułożyć przez weekend! Doskonale wyciszają i powodują wzrost endorfin! No i kolejny plus - w przeciągu kilku/ kilkunastu godzin widać efekt ....                                             W zależności od czasu i weny ciąg dalszy nastąpi....

Czekać, mrugać, przetrwać!

Obraz
„Czemu po prostu nie mknąć przed siebie, kręcąc się w kółko, by tym wirowaniem uwolnić się od samego siebie?” „Czekaj, mrugaj” autorstwa Gunnhild Øyehaug to już dziewiąta książka Wydawnictwa Pauza. Książka wciąga, pochłania, ale nie jest z tych prostych, łatwych i przyjemnych. Nie można jej czytać w tak zwanym międzyczasie pomiędzy przygotowywaniem obiadu a ścieraniem kurzu z półek i bibelotów. W tej książce każdy drobiazg ma znaczenie: złoty ząb, lampka wina, ciepłe bułeczki, piżama i łyżka wypełniona zupą cebulową, która nie może dostać się do ust. Narracja jest nietuzinkowa a bohaterowie pokazani w różnych okresach czasu, przedstawieni jak w kadrach filmowych. Sceny z życia, kalejdoskop, mozaika, patchwork. Krótkie urywki i jednocześnie głębsza analiza. Wszystkie postacie charakteryzuje miłość do sztuki, szukanie siebie, swojego miejsca we wszechświecie i kryzys niedoświadczonej młodości lub wieku średniego. Losy Sigrid, Linnei, Triny, Kåre, Roberta i Vigga splatają si

Blaski i cienie

Obraz
                                  -----      RECENZJA PRZEDPREMIEROWA   ------ „W robocie słuchasz o życiu innych, po robocie też podglądasz obce! Nawet dobrze się składa, nie musisz zajmować się swoim! Jakie to łatwe, jakie proste, prawda? Czyjeś kłopoty nie bolą przecież tak jak własne. Jak się w kółko myśli o kimś innym, to zapomina się o sobie. Nie trzeba się boksować z własnym życiem, bo go po prostu nie ma!” Nie miałam jeszcze do czynienia z twórczością Anny Ficner – Ogonowskiej. Gdy kurier przywiózł książkę najpierw zachwyciłam się okładką. Minimalistyczną, ale bardzo optymistyczną i pogodną. Wywołała uśmiech na twarzy. Zatem pierwsze wrażenie bardzo pozytywne, ale nie ocenia się książek po okładce idźmy, więc dalej. Obyczajówka i romans. Myślałam, że to będzie kolejna nudna historia z buzi - buzi, kizi – mizi, w której głównym wątkiem będzie „czy on mnie chce, czy ja chcę jego” itp. Jednak nie. Główną bohaterkę Ankę (imienniczkę nie tylko autorki, ale też m

Swoje chwalicie czeskiego nie znacie!

Obraz
„Przypadki nie istnieją. Wszystko co się dzieje, jest tylko częścią czegoś, co już się wydarzyło. Zbrodnia i kara. Wdech i wydech. Narodziny i śmierć. Nic nie dzieje się samo z siebie.” Gdy tylko mowa jest o thrillerze czy kryminale to od razu przypominamy sobie nazwiska pisarzy amerykańskich, skandynawskich, francuskich. Nawet na naszym polskim poletku ukazali się autorzy, którzy są naprawdę warci uwagi. Dziś jednak napiszę o naszych południowych sąsiadach. Zapraszam do przeczytania o czeskim krimi! Iva Procházková jest postacią bardzo ciekawą. Jej ojciec podczas sławetnej Praskiej Wiosny był jednym z liderów opozycji. Z tego względu jej rodzina nie była mile widziana w ówczesnym systemie politycznym. Iva nie mogła pójść na studia, niewystawiano jej sztuk teatralnych ani nie opublikowano książki dla dzieci jej autorstwa. Musiała wyemigrować. Do Czech wróciła w 1995 roku. Na podstawie jej scenariuszy powstało wiele filmów i seriali. Ostatni z nich spotkał się z tak wielkim ap

Rozczarowanie...

Obraz
„Najlepiej wychodzi nam oszukiwanie samych siebie” „Zniknięcie Annie Thorne” było nagrodą w konkursie ogłoszonym na portalu lubimyczytać. Bardzo się ucieszyłam z wygranej i z niecierpliwością oczekiwałam na pojawienie się kuriera! W końcu przybył! Kawa ze spienionym mlekiem w dłoń! Koc na kolana a na kolanach kot! Książka w dłoń, w pobliżu kubek z solonymi paluszkami (by oszczędzić paznokcie) i ….. i co??? Nic… Wielkie NIC! Rozczarowanie!! Dobrze, że książkę wygrałam, bo gdybym sama ją kupiła, to za pokutę wyznaczyłabym sobie klęczenie na grochu przez kolejny weekend! Gdy główny bohater miał lat piętnaście zaginęła jego młodsza siostra Annie. Cała rodzina była zrozpaczona. Po dwóch dniach jednak dziewczynka się odnalazła, ale nie zachowywała się tak ja sprzed zniknięcia. Lekarz twierdził, że Annie potrzebuje czasu by dojść do siebie, bo niewiadomo, co ją spotkało podczas tych 48 godzin. Wiele lat później Joe Thorne uciekający przez egzekutorem długów i dręczony koszmara