Posty

Wyświetlanie postów z sierpień, 2021

Słaba płeć?

Obraz
„[…] linia podziału między dobrem a złem przecina serce każdego człowieka. A kto gotów jest odciąć kawałek własnego serca?”. W oczekiwaniu na rodzinny urlop sięgnęłam po literaturę faktu. Od czasu do czasu lubię zmieniać czytelniczy klimat i zapoznać się z historiami, które rzeczywiście miały miejsce. „Seryjne zabójczynie” , bo o nich mowa zaciekawiły okładką i możliwością zapoznania się z najsławniejszymi morderczyniami w dziejach. Jak tylko padnie słowo morderstwo, to oczami wyobraźni widzi się silną posturę mężczyzny z grymasem złości na twarzy dzierżącego w dłoni zakrwawiony nóż. Dlaczego najpierw z tym słowem nie kojarzy się kobieta? Że niby co? Za słaba, za naiwna i za głupia?  Po przeczytaniu tej książki nie będę już tego wyrazu, stypizowała na płeć. W książce mamy 14 rozdziałów, z których możemy wyczytać historię seryjnych morderczyń. Żyły one w Irlandii, Anglii, Egipcie, USA. Były też i akcenty bliskie naszej granicy. Każdy, kto kiedykolwiek łyknął odrobinę historii, od ra

Walka o prawdę

Obraz
„Myślisz, że z bycia miłym coś w życiu można osiągnąć? Nie. Trzeba być stanowczym i dążyć do celu. Nawet po trupach”. Jak tylko miałam okazję, to dorwałam się do kolejnego debiutu. Tym razem kryminalnego. Już sama okładka mnie zafascynowała. Minimalistyczna w formie, oddziałująca na wyobraźnię i zachęcająca do zapoznania się z treścią. Spotkanie klasowe po latach. Termin: 19.09.2015, miejsce: zamek w Suchodole, mieścinie pod Poznaniem. Takie zaproszenie od dawnego kolegi szkolnego Marcina Budzikowskiego dostała większość, licznych bohaterów książki. Minęło 18 lat od tragedii, w której życie straciła Gosia potrącona śmiertelnie przez pijanego kierowcę. Na miejscu zdarzenia znaleziono nieprzytomnego od nadmiaru alkoholu chłopaka. Wszystko wskazywało na to, że impreza nie była zbyt udana, ale czy winny jest tylko i wyłącznie Wojtek? Tymczasem podczas przyjęcia na zamku ginie jeden z dawnych imprezowiczów. Po jakimś czasie w Suchodole umierają również inni członkowie małej społeczności.

Uwikłana, osaczona

Obraz
„Niszczył ją powoli i systematycznie, choć robił to w białych rękawiczkach i nikt nawet nie podejrzewał, że ten czarujący mężczyzna nie był zdolny do miłości. Co gorsza – on sam też nie zdawał sobie z tego sprawy i był święcie przekonany, że daje bliskim wszystko”. Czy też tak czasem macie, że przypatrujecie się dyskretnie ludziom, którzy Was mijają i zastanawiacie się, jacy oni są, co czują w danej chwili, jakie mają smutki i marzenia, co lubią i czy w domu ktoś na nich czeka? Przyznam, że ja tak mam. Przyglądam się i główkuję, jaki wykonują zawód, czy są szczęśliwi, jak się zachowują w sytuacjach stresowych. Widzę uśmiechniętych ludzi z dziecięcym wózkiem i zastanawiam się, co się u nich dzieje za zamkniętymi drzwiami. Pozory przecież często mylą… Paulina ma tylko pracę, która uwielbia i syna, którego kocha nad życie. Z mężem rozstała się dawno temu i nie żałowała tej trudnej decyzji. Pewnego razu poznała wdowca z dorastającym synem. Po kilku spotkaniach zaczęła myśleć, że może nie

Góra Gór

Obraz
                                  ------- RECENZJA PRZEDPREMIEROWA ------- „Uzmysłowił sobie, że nie ma w nim już żadnych emocji. Ekscytacja, jaką czuł po wyjściu z namiotu, gdzieś zniknęła. Nawet strach wydawał się być skryty za mgłą. Rozejrzał się dookoła. Wszędzie tylko biel i czerń, żadnych kolorów. Wcześniej go to fascynowało, teraz zaczynało drażnić”. Przez całkowity przypadek w moje ręce wpadła książka popełniona przez Krzysztofa Koziołka. To już jest dwudziesta historia w jego karierze, ale do tej pory nazwisko nie było mi znane. Może dlatego, że nie interesuję się specjalnie wspinaczką wysokogórską. Od gór zawsze wolałam szum morza i lasu a znanych himalaistów mogę wymienić zaledwie kilku, znam za to nazwiska całej kadry siatkówki. Jak wspinacze sami mówią: „W góry się idzie, bo są”. Nie jest łatwo ich zrozumieć, pojąć pasję, która nie tylko jest bardzo droga, ale jeszcze może kosztować zdrowie i życie. Głównym bohaterem historii jest dziennikarz, który dostał propozycję

Santa Muerte i czarownice na szczycie

Obraz
„Nie bój się zwierząt. Największe bestie spotkasz wśród ludzi”. Zabrałam się za zapoznanie z kolejnym nowym nazwiskiem na rynku wydawniczym. Irena Małysa, bo o jej książce będzie mowa, zaciekawiła mnie opleceniem fikcyjnego wątku kryminalnego na rzeczywistym wydarzeniu, czyli na zapomnianej i do dziś niewyjaśnionej katastrofie lotniczej, która miała miejsce w czasach słusznie minionych 2 kwietnia 1969 w okolicy Babiej Góry. Z 53 pasażerów lotu PLL LOT 165 nikt nie przeżył katastrofy. Do sięgnięcia po ten tytuł zachęciły mnie również bardzo pochlebne recenzje. Czy było warto? Tak, ale… szczególnie zachwycona nie jestem. Policjantka Basia Zajda została zdegradowana i przeniesiona z Komendy Wojewódzkiej w Krakowie do komisariatu w swojej rodzinnej miejscowości. Jednak powroty nie zawsze bywają przyjemne. Otoczenie uważa ją za osobę przynoszącą pecha. Gdy jej przyjaciółka Iza na dwa tygodnie przed ślubem organizuje wypad „Baby na Babią” i na szczycie Babiej Góry zostaje zamordowana, opin

Uśpione zło

Obraz
„[…] historie dotyczące tamtej ziemi były przekazywane z ust do ust. Nikt niestety nie miał na tyle odwagi, aby je zapisać. Dziś już niewiele wiadomo, co tam się działo, jednak nasi ojcowie, dziadowie i pradziadowie wyraźnie mówili nam, aby nie zapuszczać się nigdy na Czarcią Polanę… a już na pewno nie nocą…”. Wojciech Baran zadebiutował na rynku w 2013 roku powieścią „Minione życia”, która została dobrze przyjęta i zyskała pozytywne opinie. W momencie, w którym Autor zaproponował mi przeczytanie kolejnej historii, nie zastanawiałam się zbyt długo. Lubię zapoznawać się z debiutami, więc chwyciłam przynętę. „Torres” jest dostępny tylko w formie elektronicznej. Przynajmniej chwilowo. Mówi się, że książkę może napisać każdy… ja nie napiszę nigdy, bo nie potrafię. Nie mam aż tak rozwiniętej wyobraźni. Poza tym, od kiedy nauczyłam się składać litery w słowa, przeczytałam taką masę książek, że wciąż bym się obawiała, że to już było, że ktoś oskarży mnie o plagiat. Dlatego też podziwiam oso

Puzzle, puzzle

Obraz
Niezwykle intensywne barwy Clementoni zawsze mnie fascynowały. Tym razem padło na „Lawendowe pole”. Uwielbiam lawendę i mam jej kilka odmian na działce. Nie dość, że efektownie wyglądają, cudnie pachną, to na dodatek są roślinami mało wymagającymi. Nie płaczą, że zapomni je się podlać (co często mi się zdarza) – lubią, gdy jest sucho. Nie szkodzi, że zapomni się je okryć na zimę – są mrozoodporne (przynajmniej niektóre gatunki). Lubią słońce i są przepiękną dekoracją ogrodu. Po sezonie kwiaty ścinam, suszę, pakuję do lnianych torebek i wkładam do szafy. Zapach odstrasza mole, ale nie mnie. Na mnie działa kojąco. Olga Tokarczuk również jest wielbicielką tej rośliny i są one liczną ozdobą jej posiadłości. Skoro już przypadkowo zeszło na Noblistkę, to chciałabym Wam polecić bardzo ciekawy artykuł w Gazecie Wyborczej na jej temat. Nosi tytuł: „ Tak się rodzą pomysły na Nobla. Wjeżdżamy do świata Olgi Tokarczuk ”. A moje puzzlowe pole lawendowe aż bije po oczach intensywnością barw: No i

Droga ku przeznaczeniu

Obraz
„[…] wiesz, co to jest schemat? To historia, która jest taka piękna i fascynująca, że się zestarzała, bo ją ludzie wciąż z nadzieją opowiadają od nowa”. Pierwsze spotkanie z twórczością Patricka deWitt było jak zderzenie ze ścianą: zaskoczyło, zdezorientowało i oszołomiło. Wciąż piękna i błyskotliwa 65-letnia Frances Price okazała się bankrutem. Wraz z synem, który parał się „nicnierobieniem”, przetrwoniła ogromny majątek zmarłego męża i stanęła przed faktem całkowitej utraty wygodnego życia, do którego była przyzwyczajona. Wieloletnia, wierna przyjaciółka zaproponowała jej przenosiny do Paryża do jednego ze swoich mieszkań. Frances po krótkim namyśle wraz z Malcolmem, kotem, w którym podobno zamieszkała dusza jej zmarłego męża i resztką majątku zdecydowała się przenieść do Francji. W ten sposób rozpoczęła swoją ostateczną drogę ku przeznaczeniu… „-Nigdy nie chciałam żyć jednym życiem – powiedziała. – Chciałam żyć trzema”. Książka ta jest pełna surrealizmu i absurdu rodem z Lataj