Posty

Brudy pierze się we własnym domu

Obraz
„Taka właśnie jestem. Jeśli coś robię, robię to z pełnym zaangażowaniem. […] sprawy i tak toczą się po swojemu. Czasem ma się szczęście, a czasem pecha. Niektórym przypada całe szczęście, innym cały pech”. Podobno dobrzy sąsiedzi to skarb. Utrzymywanie pozytywnych relacji wzmacnia nie tylko więzi międzyludzkie, społeczne, ale daje poczucie bezpieczeństwa, bo ma się tę świadomość, że w razie potrzeby są osobami, które mogą szybko przyjść z jakąkolwiek pomocą. Co jednak kiedy w twoim własnym małżeństwie zbytnio się nie układa, a nowi sąsiedzi, z którymi się zaprzyjaźniasz, mają dość nietypowe hobby...? Nowy dom na strzeżonym osiedlu. Eva i Peter wprowadzili się do niego wraz z niezagojonymi ranami, niewyjaśnionymi sprawami i bólem po stracie dziecka. Coraz bardziej się od siebie oddalali. Eva jest załamana i nie za bardzo już widzi sens w życiu. Peter nie ma pomysłu jak może ją wspierać i podbudować na duchu. Niespodziewanie z pomocą przychodzą nowi sąsiedzi wraz ze swoim malutkim synk

Kto jest królową nauk?!?

Obraz
„Szkolna chemia przekazuje głównie wiedzę negatywną. Dowiadujemy się, że nie może istnieć kamień filozoficzny i że atom węgla może się połączyć z czterema atomami wodoru, ale z siedmioma czy dziewięcioma już nie. Pytanie  >Kiedy mi się to przyda w życiu?<  jest właściwie całkiem zasadne”. Podczas nauki szkolnej, której czasy na szczęście już dawno, dawno minęły, mój umysł humanistyczny płakał rzewnymi łzami na lekcjach matematyki, fizyki, a przede wszystkim chemii. Określając w dwóch dosadnych słowach były to dla mnie zajęcia nudne i trudne. Do tej pory potrafi mi się przyśnić wywołanie do tablicy, by rozpisać jakieś wzory! To dopiero koszmar, po takiej nocy chodzę jak struta. By odegnać senne mary, zdecydowałam się sięgnąć po publikację BUM! Wszystko, co musisz wiedzieć o chemii, żeby przeżyć kolejny dzień. Wojciech Orliński jest nie tylko nauczycielem chemii, ale również dziennikarzem, publicystą. Ma smykałkę do zabawy słowem i z pełną premedytacją ją wykorzystuje. Dzięki nie

Popyt i podaż, czyli o tym, że nie zawsze cukier krzepi.

Obraz
„[…] fakt, że cukier nam szkodzi, nie do końca jest winą samego cukru. Co ważne, jest on składnikiem zdrowej diety. Jednak poprawne relacje z nim burzy m.in. nasz tryb życia: co i jak jemy, ile śpimy i jak radzimy sobie z emocjami. Bywa więc, że dwie łyżeczki cukru mogą jednej osobie zaszkodzić bardziej niż dziesięć innej”. Zabiegani, obarczeni ogromną ilością obowiązków zawodowych i domowych często zapominamy o czymś tak ważnym i podstawowym jak porządne posiłki. Niektórzy w biegu nie czują głodu lub tylko skubną co nieco, inni non stop coś podjadają, są też osoby jedzące zbyt dużo na jeden raz. Nie patrzymy wtedy też uważnie na to, co spożywamy, byleby złagodziło doskwierające i przeszkadzające uczucie głodu i dodało potrzebnej energii. Dopiero w momencie, w którym pojawiają się różne dolegliwości, sami lub z pomocą lekarza uświadamiamy sobie, że zdrowy i odpowiednio zbilansowany posiłek to jednak podstawa. Dziennikarka prasy kobiecej i jednocześnie dietetyczka Joanna Zielewska wyd

Pstryk, pstryk

Obraz
Lubię każdą porę roku i prawie wszystkie miesiące jednak wrzesień zawsze będzie zajmował szczególne miejsce w moim sercu i w myślach. Od lat biorę bowiem w tym czasie urlop i to nie byle jaki, bo bite trzy tygodnie. Podczas tak wielu dni, choć tak szybko mijają, można rzeczywiście odpocząć i naładować baterie nie tylko do dalszej pracy, ale również przed sezonem jesienno-zimowym, w którym częściej zdarza się paskudna i dołująca pogoda lub przeziębienia. Wrzesień to czas na łapanie ostatnich chwil na leżaku. Słońce już nie pali skóry, tylko przyjemnie ją ogrzewa, starałam się dużo czasu spędzać na dworze. Posiłki jedzone na świeżym powietrzu też zawsze smakują magicznie. Do tego nadrabiałam zaległości z lekturami, puzzlami, mozaiką diamentową. Miałam mnóstwo czasu na bardzo długie spacery nie tylko takie ze zwierzętami, ale też w samotności, by się wyciszyć i przemyśleć to i owo.   A zawsze z końcem urlopu nadchodzi początek jesieni…

Kto boi się cmentarzy?

Obraz
 „W ciemności nie ma dobra ani zła. Jest tylko człowiek”. Czy tego chcemy, czy nie już mamy jesień. Warto więc zrobić zapasy i nie mam na myśli, tylko przetworów i pełnej zamrażarki. Cóż lepszego może być na przetrwanie zmian pór roku, długich wieczorów i deszczowych godzin niż aromatyczna herbata w duecie z lekturą wciągającej książki. W zwykły początek jesieni wystartowałam z niezwykłym thrillerem rozpoczynającym serię o antropologu sądowym, który jak każdy ukrywa wstydliwą tajemnicę. Poznański cmentarz. Ktoś pod osłoną nocy otworzył jeden z grobów. Czaszkę przeniósł między nogi denatki, a w klatkę piersiową wbił dwie kości należące do innej osoby. Policja do współpracy zaprosiła antropologa sądowego Krystiana Feusetta. Gdy doszło do kolejnego zbezczeszczenia zwłok, sprawa zaczęła być pilna i zataczała coraz szersze kręgi. Czy Strzyga, bo taki otrzymał pseudonim, robi to tylko z nienawiści czy ma ku temu inne bardziej złożone powody? Dlaczego wybiera tylko i wyłącznie groby kobiet?

Kolejne odkrycie

Obraz
Nadszedł już czas by ujawnić, co spowodowało, że okropnie zaniedbałam przez jakiś czas nie tylko moje ukochane książki, ale też równie ukochane puzzle. Otóż znów dzięki Rodzicom odkryłam coś dla siebie – Malowanie Po Numerach. Niesamowite. Człowiek czuje się jak jeden z malarzy, ale ma o tyle ułatwione zadanie, że ma zagruntowane płótno, gotowe kształty, proporcje i rozkład barw. No i co równie ważne – gotowe farby! Nic tylko znaleźć czas wolny, jakieś ściereczki, szklankę wody do pędzli i do dzieła! Początkowo ręka mi tak drżała, że już obawiałam się symptomów kolejnej przypadłości, ale na szczęście to był tylko stres początkującego, potem już poszło gładko i naprawdę było przyjemnie. Pełen relaks. Teraz mogę się poszczycić kolejną ozdobą w domu wykonaną z sercem, osobistym zaangażowaniem – po prostu – moją!

To my nadajemy przedmiotom znaczenie

Obraz
„W odpowiednim czasie los sam pozostawia na naszej drodze okruchy prawdy, byśmy podążając we właściwym kierunku, czasem łatwo, a czasem z mozołem zbierali je w całość”. Mimo iż moją największą miłością są kryminały i thrillery, nie jestem w stanie przejść obojętnie obok powieści obyczajowej, która oferuje mi leniwie płynącą opowieść z dobrze wykreowanymi bohaterami, na których można się wkurzać lub mieć ochotę przytulić. Akcenty magiczne są również przeze mnie mile widziane. Dorotę Gąsiorowską już od dawna miałam na celowniku, dlatego w okolicach premiery jej kolejnej książki zdecydowałam się wziąć na tapet właśnie jej twórczość. Ava w bardzo młodym wieku została poczytną pisarką książek z gatunku fantastyki. Nagle jednak z dnia na dzień poczuła wypalenie i twórczą niemoc. Terminy nałożone przez wydawcę nieubłaganie się zbliżały. Wykorzystując wyjazd rodziców, zdecydowała się zamieszkać w ich domu w kompletnej głuszy w Puszczy Zielonej, by tam skończyć kolejną tak wyczekiwaną książkę

Nasza Matka Ziemia i cywilizacje…

Obraz
„Czy warto wracać do chwil, które bezpowrotnie minęły? Jakie znaczenie mogą mieć zamazane, rozmyte obrazy pokazujące jedynie wyrwane z kontekstu chwile czyjegoś życia? Nie wiemy, co myśleli, co czuli, jakie mieli pragnienia i marzenia. Czy myśleli o tym, że ktoś w przyszłości zaduma się nad ich losem? Jesteśmy efemerydami wieczności. Pojawiamy się i znikamy, pozostawiając ślady, które jedynie w mglisty sposób pokazują, jacy byliśmy, do czego dążyliśmy, co było dla nas ważne. Często uśmiech na fotografii skrywa ból i udrękę” Od razu przyznam bez bicia i wgryzania się w krtań, że do lektury przyciągnęła mnie głównie okładka. Piękna, minimalistyczna w tonacjach, które lubię, jednak szczęka mi trochę opadła, wraz z entuzjazmem, kiedy przeczytałam jedno ze zdań w prologu: „przepraszam czytelników za nudny, naukowy wywód […]” nie ukrywam, że poczułam lekki dyskomfort, zabierając się za właściwą treść. Już pierwsze rozdziały zniechęciły mnie tym, przed czym właśnie przestrzegał Autor we wst

Zmiana biegu typowego życia

Obraz
„To nie o długość życia chodzi, ale o jego głębię. Nie musisz długo żyć, żeby wywrzeć wpływ na ten świat. Potrzebujesz jedynie woli, by to zrobić”. Wielokrotnie wraz z rodziną lub znajomymi zastanawialiśmy się nad przemijaniem, ulotnością chwil a w końcu nad tym, czy chcielibyśmy znać dokładną lub chociaż przybliżoną datę odejścia z tego świata. Zdania były podzielone, argumentacja przeróżna. Ja nie umiałam jednoznacznie określić się po żadnej ze stron, ponieważ nie wiem, czy potrafiłabym w pełni cieszyć się życiem, wiedząc z góry, że konkretnego dnia, miesiąca lub roku ono się zakończy. Dlatego tym bardziej byłam ciekawa, jakie decyzje podejmą bohaterowie książki Nikki Erlick. Marzec. Poranek jak każdy. Niby. Na całym świecie ludzie jeszcze albo smacznie spali, albo rozkosznie przeciągali się w łóżkach lub przygotowywali się już do wyjścia. I wtedy okazało się, że na wycieraczkach na każdego mieszkańca domu, który ukończył 22 rok życia, czeka niepozorna drewniana skrzynka. Widniał n

ZAPOWIEDŹ

Obraz
  ---- ZAPOWIEDŹ ---- Wielkimi krokami czy tego chcemy, czy nie zbliża się jesień. Warto więc zrobić zapasy i nie mam na myśli, tylko przetworów i pełnej zamrażarki. Cóż lepszego może być na przetrwanie zmian pór roku, długich wieczorów i deszczowych godzin niż aromatyczna herbata w duecie z lekturą wciągającej książki. Wydawnictwo Prozami na zwykły początek jesieni proponuje niezwykły thriller: Adrian Ksycki – Strzyga Premiera: 20 września 2024 Opis wydawcy W tej fascynującej opowieści o zbrodni, tajemnicach i ludzkich słabościach jedno jest pewne – nic nie jest takie, jakim się wydaje. Na poznańskim cmentarzu ktoś otworzył grób i sprofanował pochowane w nim szczątki. Czaszkę przeniósł między nogi denatki, a w klatkę piersiową wbił dwie zaostrzone kości. O sprawie zostaje powiadomiona policja. Na prośbę podkomisarz Natalii Turkot do akcji wkracza Krystian Feusette, wybitny antropolog sądowy, który kilka lat wcześniej pomógł złapać długo nieuchwytnego Złodzieja Czaszek

Wyspa, która nie ujawnia sekretów swoich mieszkańców

Obraz
„Rzeczywistość to kwestia punktu widzenia”. Czy istnieje miłość tak wielka, głęboka i szczera, że wszystko wybaczy? Czy istnieje uczucie, które przetrwa wszystko? Czy miłość można pomylić ze stabilizacją finansową, komfortem i poczuciem bezpieczeństwa? Wśród bliższych i dalszych znajomych z pewnością są pary, które dajemy za wzór: że się świetnie dogadują, nie kłócą, wspierają w zdrowiu i w chorobie, są nierozłączni, silni, ale elastyczni itp., ale czy rzeczywiście istnieje para idealna? Śmiem wątpić, choć z pewnością miłość ma przeróżne oblicza, o czym będziemy mogli się przekonać podczas lektury „Pary idealnej”. Wyspa dla bogaczy Nantucket. Plaża, szum morskich fal, jachty, owoce morza, drinki z palemką, ciepło słonecznych promieni. To właśnie tam i w takich okolicznościach ma się odbyć ślub i wesele idealne dla idealnej pary. Ze względu na wyniszczającą chorobę toczącą matkę panny młodej organizację uroczystości bierze na siebie Greer Garrison autorka poczytnych kryminałów, dziedz

Pstryk, pstryk

Obraz
Sierpień był dla mnie trudny. W pracy zastępstwa, które strasznie się dłużyły, bo niecierpliwie czekałam już na swój urlop. Dodatkowo miałam „atrakcje” w postaci kolejnych badań lekarskich i oczekiwania na wyniki, doskwierających upałów, uporczywych alergii itp., itd. Mimo wszystko skłamałabym, gdybym nie napisała, że były również dni bardzo przyjemne, relaksujące, gdzie dobre samopoczucie psychiczne współgrało z fizycznym. Starałam się dużo przebywać na świeżym powietrzu, zajadać owocowo-warzywne sezonowe pyszności, delektować się każdą chwilą tylko dla siebie. Przedstawiam już pewnie jeden z ostatnich cykli kwiatowych. Jak wszystko, co piękne i ten już powoli się kończy. Przyroda dziwnie przyspiesza albo to mi czas ucieka przez palce. Na koniec się  pochwalę , otóż LC, czyli portal lubimyczytac.pl ogłosił nabór na Oficjalnych Recenzentów. Pomyślałam, że co mi szkodzi i się zgłosiłam. Jakież było moje zdziwienie, że pewnego pięknego, upalnego sierpniowego dnia przyszedł mail z gratula