Puzzle, puzzle
Niezwykle intensywne barwy Clementoni zawsze mnie fascynowały. Tym razem padło na „Lawendowe pole”. Uwielbiam lawendę i mam jej kilka odmian na działce. Nie dość, że efektownie wyglądają, cudnie pachną, to na dodatek są roślinami mało wymagającymi. Nie płaczą, że zapomni je się podlać (co często mi się zdarza) – lubią, gdy jest sucho. Nie szkodzi, że zapomni się je okryć na zimę – są mrozoodporne (przynajmniej niektóre gatunki). Lubią słońce i są przepiękną dekoracją ogrodu. Po sezonie kwiaty ścinam, suszę, pakuję do lnianych torebek i wkładam do szafy. Zapach odstrasza mole, ale nie mnie. Na mnie działa kojąco.
Olga Tokarczuk również jest wielbicielką tej rośliny i są one liczną ozdobą jej posiadłości. Skoro już przypadkowo zeszło na Noblistkę, to chciałabym Wam polecić bardzo ciekawy artykuł w Gazecie Wyborczej na jej temat. Nosi tytuł: „Tak się rodzą pomysły na Nobla. Wjeżdżamy do świata Olgi Tokarczuk”.
A moje puzzlowe pole lawendowe aż bije po oczach intensywnością barw:
No i jak mogłam nie dać się skusić?
Ciąg dalszy nastąpi…
Przepiękne. Przyznam, że nigdy nie lubiłem układać, ale znam osoby się nimi pasjonujące. W tym mój ponad czteroletni chrześniak. Ale lawendę - pod każdą postacią - uwielbiam. Pozdrawiam serdecznie :)
OdpowiedzUsuńPrzepiękne puzzle. I jakie trudne. :)
OdpowiedzUsuńJakie śliczne.
OdpowiedzUsuńJak ja dawno nie oglądałam puzzli. Pięknie się prezentują.
OdpowiedzUsuńPięknie. Też kocham lawendę. Mam suszone bukieciki, woreczki zapachowe w szafie, kosmetyki... Odwiedziłam kiedyś piękne pola lawendowe pod Krakowem. :)
OdpowiedzUsuńPiękne! I chyba nie było łatwo. :)
OdpowiedzUsuńNo piękne są te puzzle, lawenda jest super. Ja już dawno nie układałam puzzli, chociaż mam jedne w szafie - są to foki :)
OdpowiedzUsuńO to może być przyjemny obrazek!
UsuńPiękne :) Kiedyś, kiedyś układałam puzzle...
OdpowiedzUsuń