Operacja Krwistoczerwony byk
„Prawda ma wiele form, czasem wiele twarzy. Powinna być twarda jak skała, ale jakże często zmienia się jak morskie pływy. Dziś wydaje się ulotna jak nigdy wcześniej, wręcz nieuchwytna. Jak morderca, który krąży ulicami naszego miasta, atakując bezbronne ofiary, których jedyną winą jest to, że znalazły się w niewłaściwym czasie w niewłaściwym miejscu”.
Ostatnimi czasy przejadły mi się thrillery amerykańskie i
skandynawskie. Z większą chęcią sięgam więc po lektury będące w bliższym kręgu
kulturowym. Wybór znów padł na Włochy. Okładka też zachęciła do zapoznania się
z treścią książki.
Koniec upalnego lata. Rok 1988. Turyn. Młody prokurator Francesco Scalviati zostaje wezwany na miejsce zbrodni. Wszystko wskazuje na to, że dokonał jej ten sam nieuchwytny zbrodniarz, który siał strach poprzedniego lata. To byłoby już 3 brutalne podwójne morderstwo na jego koncie. Do akcji wkracza dziennikarka śledcza. Niezależnie od prokuratora podąża swoimi tropami. Tymczasem do sprawy włącza się amerykański profiler, który twierdzi, że zabójca wcześniej krążył i siał zniszczenie na ulicach San Francisco. Profiler FBI, zamiast pomóc, wszystko zagmatwał…
Co wyniknie z takiej współpracy? Co ma kolonizacja mostu imienia
Wiktora Emanuela II przez stado obrzydliwych pająków a morderstwami?
„Miał wrażenie, że ściga ducha. […] niewidzialnego mordercę, który potrafił rozsnuć za sobą gęstą mgłę tajemnic”.
Książka może się poszczycić nie tylko ciekawym rozpoczęciem,
wciągającym i trzymającym w napięciu rozwinięciem, ale i zakończenie potrafiło
zaskoczyć. Akcja rozgrywająca się w Turynie w 1988 roku zaczyna się nietypowo,
bo od oblężenia jednego z mostów przez plagę pająków. Tak nagle się pojawiły,
tak szybko i cicho znikną. Został tylko tajemniczy morderca, który nie tylko
nie pozostawiał po sobie śladów, ale i nikt nie potrafił trafić w to, co jest
jego motywacją. Najstraszniejszy jednak okazał się fakt, że on tak jak pająki skonstruował
całą misterną sieć powiązań i zależności. Śledczy pozostawali krok za nim.
Pojawiały się kolejne ofiary.
„We mnie noc nigdy się nie kończy”.
Fabuła była tym ciekawsza, że działa się w czasach, w
których kryminalistyka dopiero raczkowała. Nie było jeszcze tych wszystkich
maszyn i badań, które dziś tak ułatwiają i przyspieszają działania organów
ścigania. Pierwsze kroki dopiero zaczęło stawiać profilowanie, które większość
traktowała jako „głupotki”, mrzonki i stratę czasu. Przyzwyczajona do całego
wachlarza możliwości nauk w służbie policyjnego śledztwa z przyjemnością
cofnęłam się do czasów, w których przede wszystkim stawiano na rekonstrukcje
wydarzeń, przesłuchania, analizę i dedukcję. Nadało to książce specyficzny,
troszkę przytłaczający i ponury klimat.
Sezon pająków to typ kryminału, który lubię najbardziej, bo oprócz mrocznej zagadki, zgrabnie skonstruowanej i poprowadzonej intrygi przedstawia również rozbudowane tło obyczajowe i społeczne. Można poobserwować życie prywatne bohaterów i poznać ich rozterki. Polecam wszystkim, którzy cenią sobie powolne rozwiązywanie tajemnic zamiast rozlewu krwi i opisów tortur.
Za możliwość zapoznania się z treścią książki dziękuję
Wydawnictwu Arkady.
Tymczasem na Bonito...
Dziewczynka z poziomkami do kupienia na Bonito
Bez winy do kupienia na Bonito
Zazdrość do kupienia na Bonito
Takie połączenia gatunkowe lubię, więc jestem na tak.
OdpowiedzUsuńMam w planach tylko muszę wygospodarować trochę czasu
OdpowiedzUsuńZapowiada się ciekawie. Chociaż przyznaję się, że pająki to nie mój klimat jeśli o zwierzęta chodzi. :)
OdpowiedzUsuńO to właśnie chodzi, z biegiem lat wchodzenie na 3 piętro jest coraz gorsze. Nie mówiąc jak np. zapomni się ze sklepu czegoś. Koszmar.
Pozdrawiam!
https://mozaikarzeczywistosci.blogspot.com/
Jej, jaka mroczna okładka. Zapisuję sobie ten tytuł.
OdpowiedzUsuńNo ze względu na pająki to jednak mimo Twojej pozytywnej oceny tym razem pasuję. :D Nie mogłabym po takiej lekturze spać.
OdpowiedzUsuńAle podoba mi się zmiana na Włochy! To coś ciekawego, bo doskonale rozumiem, że można mieć dość klimatu amerykańsko-skandynawskiego... ;)
Na szczęście o pająkach aż tak dużo nie ma, ale stwarzają tajemniczy klimat.
UsuńKluczowe jest "aż tak dużo" :D Dla mnie cokolwiek to za dużo. :P Ale szanuję, faktycznie takie elementy mogą tworzyć klimat i jeśli ktoś to lubi to jak najbardziej! :)
UsuńMnie się ogólnie thrillery i kryminały przejadły. Nie mówię, że nigdy nie wrócę do tych gatunków. Od czasu do czasu mi się to zdarza. Fajnie, że książka wpisała się w twój typ.
OdpowiedzUsuńWidzę że warto zapisać tytuł:)
OdpowiedzUsuńZaskakujące zakończenie to duży plus :)
OdpowiedzUsuńto taka historia, którą już jestem zafascynowana!
OdpowiedzUsuńhttps://okularnicawkapciach.wordpress.com/
Powolne rozwiązywanie tajemnic zamiast rozlewu krwi i opisów tortur... To brzmi jak coś dla mnie. Ale okładka mnie trochę odstrasza, pająki nie należą do moich ulubionych żyjątek. ;)
OdpowiedzUsuńale mega klimatyczna pozycja;)
OdpowiedzUsuńLubię dobry kryminał. Już zapisuje tytuł
OdpowiedzUsuńTym razem niestety powieść nie dla mnie.
OdpowiedzUsuńKsiążka wydaje się takim kryminałem jaki lubię, czyli z rozbudowanym tłem obyczajowym :)
OdpowiedzUsuńBrzmi to intrygująco, ale trochę strasznie - w każdym razie ciekawie! Może rozejrzę się za tą książką w bibliotekach ^^
OdpowiedzUsuńNie lubię czytać brutalnych opisów,. więc tak książka mogłaby mi się spodobać. Chociaż okładka mnie przeraża i miałabym pewne obawy w braniu jej do ręki;)
OdpowiedzUsuńMożliwe, że za jakiś czas sięgnę po tę książkę. Jednak póki co aktualnie jeżeli już sięgam po tego typu literaturę to decyduję się raczej na kryminał retro. Teraz np. czytam "Bielmo"
OdpowiedzUsuńpająków cóż... nie przepadam za nimi... ale fabuła jest ciekawa
OdpowiedzUsuńJej nie lubię pająków, ale skoro piszesz, że książka fajna... To może się skuszę :D
OdpowiedzUsuńJa się boję pająków 😲
OdpowiedzUsuńZaciekawiłaś mnie tą książką :-)
OdpowiedzUsuń