Podsumowanie - rok 2022

Ten rok był dziwny: jak się nic nie zepsuło (a psuło się dużo, często i drogo od samochodu poprzez laptop na zmywarce w same święta kończąc), nie ginęło, to ktoś chorował, łamał się lub umierał. Straciłam babcię, umarł mój ukochany pies, do którego byłam ogromnie przywiązana, sama bałam się też o swoje zdrowie, ponieważ istniało ryzyko choroby nowotworowej. Na szczęście wszystko dobrze się skończyło, ale końca leczenia nie widać. W życiu rodzinnym też się pozmieniało, przybyło obowiązków i ujęło czasu, bo opiekowanie się starszą osobą bywa trudne i czasochłonne. Mimo iż mieliśmy z mężem oczy dookoła głowy, teść połamał się i to na dwa dni przed Wigilią. Aż do tego momentu leży w szpitalu, a godziny odwiedzin są bardzo ograniczone ze względu na panującą grypę. Na szczęście w dobie szalejącej inflacji w pracy wszystko mi się ułożyło. Otrzymałam umowę na czas nieokreślony i z tego powodu jestem po prostu przeszczęśliwa. Praca nie tylko daje mi satysfakcję, ale w końcu lubię to, co rob...