Czy są zbrodnie, które można usprawiedliwić?
„Robaki siedzą pod każdą boazerią i spod każdej boazerii w końcu wyłażą. Każda rodzina ma bowiem swoje sekrety i swoje robactwo ukryte w ścianach – wystarczy tylko poruszyć pierwszą deseczkę”.
Wszelkiego rodzaju robaki małe i duże nie wzbudzają jakoś
naszej sympatii, choć niektóre z nich są niezwykle pożyteczne w świecie
przyrody. Kojarzą nam się jednak niezbyt miło: z zaniedbaniem, brudem,
opuszczeniem, zepsuciem, zgnilizną. Jaki zamysł miała Hanna Szczukowska-Białys,
że zdecydowała się swoją debiutancką książkę zatytułować dość osobliwie: Robaki w ścianie?
Bydgoszcz późne lata dziewięćdziesiąte. Spacerująca z psem młoda kobieta odnajduje okaleczone zwłoki mężczyzny. Do jego karku zabójca przyczepił kartkę z imieniem, nazwiskiem, wiekiem i wykonywanym zawodem. Sprawa morderstwa zostaje przydzielona komisarzowi Markowi Bondysowi. Ten podejmując tropy, natrafia na kolejną ofiarę. Wszystko wskazuje na to, że będzie ich jeszcze więcej. Sprawa się komplikuje, a krąg podejrzanych stale poszerza. Komisarzowi i jego młodej, dopiero uczącej się ekipie trudno znaleźć nawet motyw zbrodni, a co dopiero wytypować sprawcę. Czy policja zdąży ująć mordercę, nim miasto ogarnie panika? Czy istnieją zbrodnie, które mimo wszystko da się usprawiedliwić?
Bardzo lubię sięgać po debiuty. Zaczynając tego typu lektury, w zasadzie nie mam żadnych oczekiwań, a kieruje mną jedynie ciekawość. W tym przypadku spodobało mi się już samo miejsce akcji. Bydgoszcz to miasto nie tylko sąsiadujące z moim, ale tam również znajduje się siedziba firmy, w której pracuję, więc dość często ją odwiedzam. Debiut uważam za bardzo udany. Ciekawa fabuła, tajemniczy i mroczny klimat, dobrze skonstruowana intryga, która jest spójna i wciąga już od pierwszych stron. Są też elementy, które bardzo lubię, czyli mnóstwo sekretów i rodzinnych tajemnic. Tytułowe szeroko rozumiane robactwo jest wszędzie i siedzi w każdym z nas, tylko nie wszyscy pozwalają ukazać mu się w świetle dnia.
Podobało mi się przedstawienie pracy policjantów. Nic nie działo się bez przyczyny, nie było cudownych zbiegów okoliczności, do wszystkich wniosków doszli ciężką, żmudną analityczną pracą. Kreacji bohaterów również nie mam w sumie nic do zarzucenia. Spodobała mi się postać młodej policjantki i samego komisarza Bondysa, być może dlatego, iż tak jak i ja uwielbia układać puzzle i słuchać cięższych brzmień. I wisienka na torcie – dobre, logiczne i zaskakujące zakończenie. Kryminał jest dość pokaźny pod względem objętości. Niektóre opisy czy dygresje i przemyślenia Bondysa były według mnie zbędne i niepotrzebnie przeciągały lekturę, ale kryminał czytało się przyjemnie, szybko, sprawnie i płynnie. Autorka dość wysoko ustawiła sobie poprzeczkę i jestem bardzo ciekawa jej kolejnych książek.
Recenzja powstała w ramach akcji recenzenckiej Wydawnictwa
SQN
A co na Bonito???
Przyjaciółka do kupienia na Bonito
Czas zapomnienia. O północy w Berlinie do kupienia na Bonito
Wilczyce. Tom IV. Lilie Królowej do kupienia na Bonito
Będę mieć tytuł na uwadze, na razie zapisuję . Pozdrawiam Anka.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam również. Uff dotarliśmy szczęśliwie do piątku :)
UsuńTak, i cieszmy się tym. Ja w piątki sprzątanie takie dokładne itd. i lektury. W soboty robięobie restart. Przez Krasuskiego "Historię Niemiec" nie przebrnąłem - utkwiłem w środku i książki w przyszłym tygodniu wracają do biblioteki. Teraz odświeżam Rzym i resztę - włąsna książka Ziółkowski Adam "Starożytność ". Uwielbiam te epokę .
UsuńTeż lubię debiuty. O tym trochę już słyszałam. Może i ja polubię komisarza Bondysa... chociażby za te puzzle ;P
OdpowiedzUsuńZa puzzle obowiązkowo trzeba polubić :)
UsuńJuż sam tytuł tej książki przyprawia mnie o dreszcze.
OdpowiedzUsuńPrzyznaję, że jest niepokojący.
UsuńGdyby nie Twoja recenzja, nie zwróciłabym uwagi na tę książkę,bo okładka jakoś do mnie nie przemawia. Teraz chcę ją przeczytać.
OdpowiedzUsuńA widzisz :) cieszę się, że zmieniłaś zdanie.
UsuńAle niepokojąco brzmi ten tytuł ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Cała fabuła jest niepokojąca, polecam i również pozdrawiam.
UsuńTo fajnie, że książkę czytało się przyjemnie i szybko. :)
OdpowiedzUsuńBardzo fajnie, bo jest gruuba - ponad 500 stron ;)
UsuńNie słyszałam jeszcze o tej autorce.
OdpowiedzUsuńCiekawa jestem kolejnych jej książek. Debiut świetny :)
UsuńJestem bardzo ciekawa tego tytułowego robactwa w książce, więc z chęcią bym ją przeczytała 😊
OdpowiedzUsuńJestem bardzo ciekawa tego tytułowego robactwa w książce, więc z chęcią bym ją przeczytała 😊
OdpowiedzUsuńZatem czytaj, czytaj!!
UsuńNo to ja tym razem odpuszczam,to zupełnie nie moja kategoria. Ostatnio przeczytałam książkę- wywiad z księdzem Kaczkowskim " Szału nie ma,jest rak". To był naprawdę fantastyczny człowiek! Udanego weekendu 🥰
OdpowiedzUsuńTen tytuł też mam w planach :)
UsuńRecenzja zachęcająca, jednak teraz potrzebuję lżejszej literatury 😉
OdpowiedzUsuńJa sobie zmieniam. Teraz "siedzę" w literaturze pięknej.
UsuńDebiuty to faktycznie ciekawa kategoria wśród książek i nie tylko. Faktycznie można podejść bez oczekiwań, a jednocześnie można się zaskoczyć czymś. :)
OdpowiedzUsuńTeraz w Cartoon Network są takie rzeczy, że ich nie śledzę zupełnie. Te o których piszę u siebie to przełom lat 90. i 00.
Pozdrawiam!
https://mozaikarzeczywistosci.blogspot.com/
Dobry debiut poprawia nastrój :)
UsuńJa też lubię sięgać po debiuty - chociaż wybieram je dość ostrożnie. Natomiast jeżeli chodzi o tę książkę to jak na razie sobie odpuszczę, bo aktualnie jeszcze bardziej zafiksowałam się na fantastyce.
OdpowiedzUsuńByłam na Twoim blogu, więc wiem, widziałam i rozumiem :)
UsuńPodoba mi się ten tytuł. Oryginalny, zapada w pamięć i zaciekawia
OdpowiedzUsuńTytuł rzeczywiście zacny.
UsuńOkropny tytuł i jeszcze gorsza okładka, no ale skoro treść ok, to zobaczę czy mi się spodoba.
OdpowiedzUsuńZawsze można odłożyć jak się nie spodoba :) ale książka fajna, więc myślę, że raczejj dobrniesz do końca.
UsuńPrzyznam, że to bardzo ciekawy tytuł 😉
OdpowiedzUsuńCiekawy, intrygujący i zarazem ohydny ;)
Usuńobiecujący ten debiut;) mam ochotę na lekture teraz:)
OdpowiedzUsuńMimo objętości szybko się czyta. Ciekawa jestem Jej kolejnych książek.
UsuńWidząc okładkę, aż mnie ciarki przeszły :)
OdpowiedzUsuńAle chętnie przeczytam ten kryminał!
Okładka niczego sobie, a kryminał polecam :) szczególnie że to debiut.
UsuńPozdrawiam i dziękuję za komentarz.
Tytuł książki tak jak i temat niezwykle intrygujące Aniu. Będę miała na uwadze. Nadal uwielbiam kryminały. Dopiero, co skończyłam Łaskuna Puzyńskiej. Bardzo ją lubię. Jej książki pochłaniam błyskawicznie. Ta też wydaje się dobra.
OdpowiedzUsuńPuzyńską też bardzo lubię :) ta książka jest bardziej w stylu Roberta Małeckiego.
Usuń