Miłość na oczach tłumów

„Miłości nie znajduje się w ani w wysokiej na sto dwadzieścia centymetrów kompozycji florystycznej, ani w siedmiopiętrowym torcie o smaku czekoladowym. Prawdziwy romans tkwi w bardziej dyskretnych szczegółach. Kto i w jaki sposób się oświadcza. To, jak ci dwoje na siebie patrzą z drugiego końca pokoju. Oczekiwanie na to, co to znaczy być małżeństwem, noce spędzone obok siebie na planowaniu życia razem i na zawsze. Pierwsza chwila sam na sam po tym, jak zostało podjęte zobowiązanie. Dzień później, kiedy w końcu para rozpoczyna swoją przygodę”.

Po Miłości i innych słowach została mi już tylko do przeczytania jedna książka duetu Christiny Lauren i będę mogła powiedzieć/ napisać, że przeczytałam wszystko, co zostało wydane w Polsce. Ostatnie tygodnie upłynęły mi na wizytach u lekarzy, diagnostyce i całym wachlarzu badań potrzebowałam więc lektury, która poprawi mi samopoczucie. Idealnie sparowani wydawało się naturalnym czytelniczym wyborem. 

„Wiem, jak wygląda miłość… Opisywałam ją tyle razy… ale sama nigdy jej nie poczułam”.

Fizzy straciła grunt pod nogami. Jak nie zaznając prawdziwej miłości, może znów napisać kolejną romantyczną powieść i być przy tym autentyczna? Kobietę opuściła wena, radość życia i chęć znalezienia życiowego partnera, co zmartwiło jej najbliższych przyjaciół. Fizzy zaczęła usychać. Connor Prince zaś był sfrustrowany i zrozpaczony. Uważał się za znakomitego dokumentalistę, ale szef telewizji uznał, że lepiej pod względem finansowym sprawdzi się formuła reality show. Oczywiście o tematyce miłosnej. Wiedząc, że była żona uwielbia romanse stworzone przez Felicity „Fizzy” Chen postanawia zaprosić autorkę do udziału w programie. Widzowie mają oglądać jej randki i wybrać dla niej kogoś, kogo pokocha i z kim po programie poleci na rajską wyspę. Fizzy zgadza się, bo ma nadzieję, że to odblokuje jej pisarką niemoc. I kobieta i Connor nie wiedzą jakie kłopoty ściągnęli sobie na głowę. Przekonają się na własnej skórze, że miłość niejedno ma imię…

W Idealnie sparowanych spotykamy ponownie bohaterów poznanych we Wzorze na miłość. Tym razem jednak główne skrzypce gra przyjaciółka Jess – Fizzy. Bardzo się z tego cieszyłam, ponieważ według mnie to ona była, oprócz rezolutnej córki Jess, głównym atutem powieści. Teraz wszystkie perypetie były związane z jej osobą.

„Jakim sposobem bohaterki moich książek są tak pewne siebie i osoby, w której się zakochują? Skąd ludzie tak naprawdę wiedzą, czego i kogo pragną? To takie ryzyko. Kto decyduje się rzucić serce w mrok niepewności, na ślepo się spodziewając, że ktoś inny je złapie?”.

W lekturze spodobał mi się pomysł na fabułę, jednak z wykonaniem niestety było gorzej. Według mnie nie do końca został rozwinięty potencjał, jaki drzemał w tej historii. Fizzy była dowcipna, energiczna, czarująca i zdeterminowana, by napisać kolejny romans, na które czekają i fanki i coraz bardziej zniecierpliwiony wydawca. Postać Connora również można było polubić, a jednak w tej odsłonie jak na mój gust było zdecydowanie zbyt dużo scen łóżkowych, co sprawiło, że zwyczajnie zaczynałam się nudzić, a lektura niepokojąco dłużyć. Niektóre sceny i rozmyślania głównych bohaterów nie tylko nic nie wnosiły do fabuły, co niepotrzebnie wydłużyły lekturę. Na plus z kolei mogę zaliczyć poznanie kulis procesu powstawania programu typu reality show od wyboru bohaterów aż po montaż odcinków. Jak zwykle przy książkach Christiny Lauren i przy tej, mimo mankamentów i przewidywalności dość dobrze się bawiłam, ale nie zagości na dłużej w mojej głowie. Na miejscu pierwszym bezapelacyjnie pozostaje Miłość i inne słowa.

Za możliwość zapoznania się z treścią książki dziękuję PORADNI K



Tymczasem na Bonito:

Ptasznik do kupienia na Bonito

Zapomniane niedziele do kupienia na Bonito

Żona lekarza do kupienia na Bonito

Komentarze

  1. No i znów Wydawnictwo Poradnia K . Uwielbiam je za "Unorthodox". Po powyższą nie wiem jeszcze czy sięgnę, jeśliby pojawiła się w Publicznej, to pewnie wypożyczę. Dużo zdrowia Anka, ja też miałem zdrowotnej bieganiny trochę.

    OdpowiedzUsuń
  2. Czytałam i też średnio mi się podobała. Tak jak napisałaś, za dużo "tych" scen!!

    OdpowiedzUsuń
  3. To chyba nie do końca lektura dla mnie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No cóż... tym razem dla mnie też nie do końca :)

      Usuń
  4. Szkoda, że jednak wykonanie okazało się gorsze.

    OdpowiedzUsuń
  5. Raczej nie jest to książka, po którą sięgnę w najbliższym czasie.

    OdpowiedzUsuń
  6. Nie znam poprzedniej części,ale może się skusze. Chociaż już dawno wyrosłam z łóżkowych scen, ale może coś innego mnie zachwyci 😉

    OdpowiedzUsuń
  7. Chyba się nie skuszę!
    Taka refleksja mi się nasunęła. Kiedyś karmiono nas powieściami o królewiczu na białym koniu. Teraz - poszukiwania idealnej miłości, z super seksem w pakiecie...
    Zdrówka Aniu.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  8. nie przepadam za pchaniem scen łóżkowych gdzie wlezie...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja również, trzymaj się od lektury z daleka. Teraz czytam ciekawsze: nie ma to jak soczyste morderstwa ;P

      Usuń
  9. Zdrówka przede wszystkim życzę ♥ A do książki mnie nie ciągnęło i po lekturze Twojej opinii utwierdzam się w przekonaniu, że to raczej nie dla mnie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na tej lekturze się niestety zawiodłam, ale i tak bywa :)

      Usuń
  10. Zdrowia życzę dużo, dużo....
    Pozdrawiam cieplutko 🌷🌷🌷🌞

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo, bardzo dziękuję i również życzę wszystkiego dobrego!

      Usuń
  11. Dobry pomysł na fabułę to spora część sukcesu jednak wykonanie gra dużą rolę, szkoda że mogło by być lepiej.
    Zdrówka zyczę

    OdpowiedzUsuń
  12. Na razie mam trochę książek do czytania. Nie mniej wydawnictwo wydaje się być warte uwagi, nie miałem styczności z ich książkami.

    Ostatnio też mniej u mnie słonecznych chwil. Ale nie jest źle. :)

    Pozdrawiam!
    https://mozaikarzeczywistosci.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  13. Widziałam kilka średnich opinii na jej temat, raczej nie mam jej w planach.

    OdpowiedzUsuń
  14. Nadmierna erotyzacja to jest jedna z bolączek współczesnych romansów (tuż obok wulgaryzacji)...

    OdpowiedzUsuń
  15. Czytałam i mnie nie porwała. Wzór na miłość również. Najlepsza dla mnie była "Dzika przygoda".

    OdpowiedzUsuń
  16. Tym razem, to raczej książka nie dla mnie

    OdpowiedzUsuń
  17. Hmm... też nie przepadam za zbyt dużą ilością scen łóżkowych w tego typu książkach - zwłaszcza jak autor czy autorka pchają je tam na siłę. Generalnie nawet lubię książki o takiej tematyce, ale co do tej pozycji jestem średnio przekonana

    OdpowiedzUsuń
  18. Dużo zdrowia życzę!
    Szukam fajnego romansu, ale słabo trafiam, choć przyznaję, że "Miłość i inne słowa" tej autorki były jednym z lepszych, jakie czytałam. :)

    OdpowiedzUsuń
  19. Czytałam tę książkę w zeszłym roku i też dobrze się bawiłam :) Zresztą to mój ulubiony duet pisarski ;)

    OdpowiedzUsuń
  20. Uuuu, to widzę, że mam do nadrobienia „Miłość i inne słowa" skoro tak ciepło o nich piszesz! :D „Idealnie sparowanych" chyba sobie odpuszczę, bo chociaż bardzo lubię autorski duet, to ani motyw przewodni mnie nie przekonuje, ani tym bardziej duża liczba scen łóżkowych. Kompletnie mnie to nie chwyta.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hmmm... może to kwestia bohaterów? Bo tak jakby I część czyli Wzór na miłość też mi nie za bardzo podeszła.

      Usuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Pewnych win nie da się odkupić

ZAPOWIEDZI

Gdzie kot nie może tam człowieka pośle!