Sąsiedzka gra pozorów
„Ludzie mówią, że ten lub tamten nie skrzywdziłby muchy. A ja powtarzam: każdy z nas może zostać mordercą, jeśli ma sposobność i dostateczną motywację. Jeśli ktoś zagroziłby życiu pani dziecka, nie zabiłaby go pani? Wygodnie jest myśleć, że zdolność do morderstwa to coś, co dotyczy tylko nielicznych”.
Podobno dobry sąsiad to skarb. Trudno trafić na takiego
pomocnego, empatycznego, który w razie potrzeby pomoże, uszanuje nasze
zwyczaje, wybaczy grzeszki i sam przy tym nie będzie aspołeczny i arogancki. A sąsiedzi
wszystko widzą i wszystko słyszą… szczególnie w małych lokalnych społecznościach.
Zawsze ktoś patrzy...
Rikke, jej mąż i dwójka dzieci zamieszkali w małej kamienicy z ogrodem. Oprócz ich rodziny były jeszcze 3 małżeństwa. Utworzyli więc małą społeczność i próbowali się integrować z różnym skutkiem. To, co było niepokojące to akustyka. W starym budynku z lat pięćdziesiątych było słychać dosłownie wszystko. Pewnego razu w domu zostały znalezione zwłoki mężczyzny. Rikke, którą policja zaczęła przesłuchiwać w związku ze śmiercią sąsiada, nie za bardzo chciała w obecności męża ujawniać swój największy i brudny sekret. Poprosiła śledczych o chwilę zwłoki, by zdobyć możliwość poinformowania mężczyzny o zdradzie. Jednak jak nawarzy się piwa, to szybko trzeba jej wypić. Rikke zaś zwlekała. Sprawa zaczęła się komplikować, ponieważ w toku dochodzenia stało się jasne, że sąsiad nie zginął z rąk kogoś przypadkowego. Morderca znajdował się wśród siódemki dorosłych i czwórki dzieci. Tylko niektóre osoby można było wykluczyć, czy jednak aby na pewno? Czy można jeszcze było czuć się spokojnie i bezpiecznie wśród sąsiadów?
„Wstyd i poczucie winy to dwa różne uczucia i pełnią odmienne funkcje. Poczucie winy motywuje nas do naprawiania tego, co zepsuliśmy, a wstyd tylko do ukrywania tej sprawy”.
Psychodeliczna okładka z tajemniczą twarzą wyrażającą napięcie i trwogę już mogła wskazywać, w jakim kierunku popłynie opisywana historia. Główna bohaterka straciła moją sympatię już po kilkunastu pierwszych stronach. Z lekceważeniem i w sposób cyniczny wypowiedziała się na temat uprowadzania i zabijania kotów w swojej najbliższej okolicy. W świetle tego, co później nastąpiło jej egoizm i hipokryzja aż kuły w oczy. Tym bardziej jednak uważam, że Autorka znakomicie sportretowała główną bohaterkę. Dawno już nie trafiłam na taką dogłębną analizę postaci. Zdanie po zdaniu poznawaliśmy Rikke, jej wspomnienia, plany, zamierzenia. Jej charakter, motywacje, rozterki, przemyślenia, strach, że gdy przyzna się mężowi do zdrady, ten ją opuści i dotychczasowe życie nieodwracalnie się zmieni. Lektura nie trzymała w napięciu oprócz końcowych rozdziałów, lecz umiejętnie wprowadzała w stan niepokoju, fascynowała niezbyt zdrowymi międzyludzkimi relacjami. Nie sądzę, by była to lektura dla każdego.
Co
niektórych mogą denerwować i nużyc przydługie opisy, zbyt wolne tempo i rozwój akcji oraz mnóstwo
zawiłości. Dla mnie jednak lektura dzięki temu
posiadała pewien specyficzny, duszny klimat. Można się było domyśleć
zakończenia, jednak pewne aspekty zostaną już dla nas tajemnicą. Pozostanie już
tylko snucie domysłów. Ci z Was, którzy zdecydują się sięgnąć po książkę, nie będą
tego żałować.
„Światło dzieli od ciemności czasem tylko mały krok – świetnie widać tych w jasności, innych nadal skrywa mrok”.
Książkę otrzymałam z Klubu Recenzenta serwisu nakanapie.pl
oraz dzięki uprzejmości Wydawnictwa Agora.
Psychoterapeutka
do kupienia na Bonito
Tytuł sobie zapiszę. Dość życiowa książka, pozdrawiam Anka, ja czekam na spadki temperatur ;-) .
OdpowiedzUsuńTytuł Anka zapisuję. Nie loguje mnie blogger. Pozdrawiam :-) .
OdpowiedzUsuńŚwietnie, że polecasz książkę, bo sama chcę ją przeczytać.
OdpowiedzUsuńKażdy jest zdolny zabić, dosłownie każdy. Myślę, że mogłabym się skusić na tę książkę.
OdpowiedzUsuńZapisuję tytuł i mam nadzieję, że szybko uda mi się przeczytać :)
OdpowiedzUsuńtaki klimat mi pasuje. Duszna atmosfera mi niestraszna!
OdpowiedzUsuńhttps://okularnicawkapciach.wordpress.com/
to coś dla mnie! Bym czytała
OdpowiedzUsuńBrzmi bardzo ciekawie, zapisuje tytuł :)
OdpowiedzUsuńJa jakoś nie bardzo lubię takie książki, ale na pewno mają wielu zwolenników :)
OdpowiedzUsuńLubię takie książki o zawężonym, lekko klaustrofobicznym klimacie, ale ta chyba mnie nie przekonuje ;<
OdpowiedzUsuńLubię takie klimaty, będę się rozglądała za tą książką.
OdpowiedzUsuńEch, też bym wolała przeczytać tę książkę zamiast "Pielęgniarki" ;) Ale głupio mi było się zgłaszać, bo wisiałam wydawnictwu zaległą recenzję "Good economics"...
OdpowiedzUsuń