Rodzina, ach rodzina...

„Opowiadanie o tym boli. W gruncie rzeczy nie wiem, czy zdołam być całkiem szczera, ale spróbuję. Rozumiecie, przez całe życie byłam łgarzem. W naszej rodzinie nie jest to niczym niezwykłym”.

Po kilku obyczajówkach znów nabrałam apetytu na konsumpcję mroczniejszej książki. Wybór padł na rozreklamowaną Rodzinę łgarzy. Poprzednia książka Byliśmy łgarzami miała bardzo dobre opinie, ale nie było możliwości, bym się z nią mogła wcześniej zapoznać. Może to i lepiej, ponieważ E. Lockhart we wstępie Rodziny łgarzy napisała, że „książka zdradza treść powieści Byliśmy łgarzami”. Nie miałam więc oczekiwań wobec lektury.

Akcja powieści rozgrywa się na prywatnej wyspie o nazwie Beechwood.  Jest to wyspa bardzo bogato wyposażona mająca oddzielne domy dla gości, dla służby, przystań, korty tenisowe itp. bajery. Na Beechwood rok do roku w okresie letnim zjeżdża rodzina Sinclairów. Imprezują, przyjmują gości, pływają, opalają się, słowem odpoczywają w idyllicznych okolicznościach przyrody z dala od ciekawskich ludzkich spojrzeń. Jednak kolejne lato będzie inne dla wszystkich, nie tylko dlatego, że rok wcześniej utonęła jedna z czwórki sióstr Sinclairów, ale dlatego, że na wyspę zawitają niespodziewani goście, którzy przewrócą spokojne życie do góry nogami i sprawią, że spowije ją mgła tajemnic, smutków i sekretów.

W lekturze odnalazłam to, co lubię: duszny klimat, niedomówienia, akcję ograniczoną do jednego miejsca i dość powoli się rozwijającą, rodzinne tajemnice, wybuchową mieszankę różnych osobowości. Bohaterowie byli świetnie wykreowani od porywczej, uzależnionej od tabletek i wrażliwej narratorki Carrie, poprzez jej siostry, rodziców, którzy uczucia woleli schować za fasadą i nie oglądać się za siebie bez względu na to, co się dzieje, aż po gości przebywających na wyspie. Dość powolne tempo wydarzeń pasowało do fabuły, ponieważ nastoletnia narratorka snuła opowieść o swoich wakacjach na wyspie, które wszystko odmieniły, opowiadała o swoim życiu, emocjach, strachu, zauroczeniu, fatalnych w skutkach decyzjach. Jestem zadowolona z lektury, niemniej czuję niedosyt. Z emocji głównie dominował smutek zamiast niepokoju i dreszczyku ekscytacji. Ponadto już w połowie książki zdołałam połączyć wszystkie kropki i doszłam do tego, co w trawie piszczy. Niestety dobrze odgadłam, co się wydarzyło i troszkę popsuło to odbiór i radość z lektury. Reasumując, książkę polecam, bo ma swój urok i klimat. Jednocześnie cieszę się niezmiernie, że nie jestem członkiem rodziny Sinclairów mimo kuszącego wielkiego bogactwa. U nich chyba łgarstwo dziedziczy się w genach.

Za możliwość zapoznania się z treścią książki dziękuję PORADNI K.



Komentarze

  1. Myślę, że w tej książce bym się odnalazł. Lubię to Wydawnictwo, pozdrawiam, po zarwanej nocy na lekturze biografii Elżbiety II (e - book) .

    OdpowiedzUsuń
  2. Mam zamiar poznać tę historię.

    OdpowiedzUsuń
  3. lubię odkrywać takie rodzinne historie! chociaż najlepiej jak książka zostawia w niepewności do ostatniej strony...https://okularnicawkapciach.wordpress.com/

    OdpowiedzUsuń
  4. Przyznam, że ten duszny klimat mnie intryguje.

    OdpowiedzUsuń
  5. Zapowiada się ciekawie. Tytuł zanotowany :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Raczej nie jest to pozycja dla mnie. :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Jak na razie nie mam tej książki w planach, jednak może kiedyś się na nią skuszę.
    Natalia

    OdpowiedzUsuń
  8. Jeszcze się zastanowię nad tą książką - może po wakacjach przeczytam :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Tytuł brzmi jak coś o mojej rodzinie... XD wydaje się bardzo spoko, zapisuję.

    OdpowiedzUsuń
  10. Lubie takie klimaty, zapisuję tytuł. :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Uwielbiam thrillery. Myślę, że ten jest dla mnie. :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Na razie chyba odpocząć chcę nieco od takich mroczniejszych książek. Nie mniej jak najdzie mnie ochota to możliwe, że sięgnę i po tę pozycję.

    :) Dzięki za uznanie jeśli o moją recenzję chodzi.

    Pozdrawiam!'
    https://mozaikarzeczywistosci.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  13. Szkoda, że książka pozostawia po sobie pewien niedosyt. Zastanowię się nad nią jeszcze.

    OdpowiedzUsuń
  14. Ja teraz mam więcej czasu na czytanie. Obecnie czytam sagę Lackberg i jestem przy "Niemieckim bękarcie"...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Lubię sagę Lackberg. Przeczytałam prawie wszystkie.

      Usuń
  15. Lubię książki z akcją na wyspie i z tematem rodzinnych tajemnic, więc nabrałam chęci na tę powieść. :)

    OdpowiedzUsuń
  16. Na razie nie mam w planach tej książki, ale nie wykluczam w przyszłości 😉

    OdpowiedzUsuń
  17. Trochę chciałam przeczytać, a trochę się wahałam. Po Twojej recenzji widzę, że jednak słusznie miałam wątpliwości, bo jednak lubię kiedy takie książki mnie zaskakują, a skoro da się tak szybko przejrzeć "spisek", to perspektywa lektury nie jest już aż tak pociągająca...

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Pewnych win nie da się odkupić

ZAPOWIEDZI

Pies asystent = proteza oczu i pomoc dla duszy