Projekt DuetDNA
„Jednym z największych grzechów w statystykach jest wybieranie tego, co nam się podoba – wybieranie, które zbiory danych mają być uwzględnione w analizie, kiedy już badanie zostanie ukończone. Istnieje wiele uzasadnionych powodów, żeby pozbyć się liczb, które są najniższe lub najwyższe w danym zbiorze i do pozostałych nie pasują”.
Pod pseudonimem Christina Lauren ukrywają się
przyjaciółki zżyte ze sobą od wielu lat i mające na swoim koncie już kilka
powieści z gatunku romansu obyczajowego. Przeczytałam już dwie ich książki,
które przyniosły mi odprężenie i poprawiły nastrój. Co proponują tym razem?
Jess jest statystykiem. Analizuje i robi zestawienia. Nie zna słowa przepadek, nie wierzy w zbiegi okoliczności. Zwariowana i samotna przyjaciółka Fizzy namawia ją do wzięcia udziału w przedsięwzięciu firmy GeneticAlly. Ich głównym celem jest dopasowanie par na podstawie ich profilu genetycznego oraz kryteriów, które tworzy badana osoba. Wbrew wszelkiej logice okazało się, że założyciel i pomysłodawca projektu i Jess mając 98% dopasowania. Czy to tylko gra, by firma mogła z impetem wejść na rynek i podbić świat swoim innowacyjnym pomysłem? Czy miłość rzeczywiście może zaistnieć, a może w grę wchodzą ogromne pieniądze, dla których po prostu trzeba się poświecić?
„DuetDNA może nas do siebie zbliżyć, ale nie może sprawić, że się w sobie zakochamy. Nie może znać ani twojej, ani mojej przeszłości, ani przewidzieć, co nas odstraszy albo co skłoni do tego, żeby być razem. Wszystko to zależy od nas, a nie od jakiegoś algorytmu”.
W stosunku do tego typu książek nie mam absolutnie żadnych
oczekiwań. Jednak na tym tytule się trochę zawiodłam. Znając wcześniejsze
historie stworzone przez duet, liczyłam na bardziej ironiczne i cięte poczucie
humoru, na więcej gagów i scen sytuacyjnych wywołujących niekontrolowane
wybuchy śmiechu. A tu im dalej, tym nudniej i nudniej. W dodatku sceny miłosne były
zbyt częste i nie tak subtelne, jak w poprzednich historiach. Stworzone były z
mniejszym smakiem (no, chyba że to ja już tetryczeję). Uważam, że Wzór na
miłość jest najsłabszą książką w ich dorobku. Owszem nawet przyjemnie się
czytało, ale zostawiło u mnie pewien niedosyt.
Jeśli zastanawiacie się nad wyborem lektury na zbliżające się upalne, leniwe weekendy to koniecznie sięgnijcie po ten tytuł. Jednak nie oczekujcie lektury, która zwali Was z nóg. To jest w miarę przyzwoite czytadło na plażę, na ogrodowy leżak, do kawy pitej na świeżym powietrzu itp. Mimo wszystko książka niesie za sobą wiekopomne pytanie: czy miłość jest czymś, co można zmierzyć i zbadać?
Za możliwość zapoznania się z treścią książki dziękuję
PORADNI K.
Lubię Poradnię K - wydają ciekawe książki. Nad tym tytułem jeszcze się zastanowię :-) . Pozdrawiam Anka :-) .
OdpowiedzUsuńRównież pozdrawiam!
UsuńKsiążka porusza bardzo ciekawą tematykę. Będę miała ją na uwadze.
OdpowiedzUsuńMam nadzieję że uda mi się sięgnąć po tę książkę, bo szczerze mnie zainteresowała.
OdpowiedzUsuńMyślę, że to mogłaby być książka, która by mnie zainteresowała. :D
OdpowiedzUsuńCzytałam ich 2 wcześniejsze książki, były ok, ale bez rewelacji. Może jak będę faktycznie szukać lekkiego czytadła to i po tą sięgnę. ;)
OdpowiedzUsuńSzkoda, że poniżej oczekiwań...
OdpowiedzUsuńMam tę książkę na liście do przeczytania, ale nie nastawiam się na jakieś arcydzieło, tylko na przyjemny czasoumilator ;)
OdpowiedzUsuńOglądałam serial, który poruszał podobna tematykę, ciekawe kto pierwszy wpadł na ten pomysł 😀
OdpowiedzUsuńTrzeba przyznać, że pomysł na powieść mają bardzo interesujący. Mimo wszystko mnie zainteresowałaś tą książką :D.
OdpowiedzUsuńbardzo, ale to bardzo mnie zainteresowałaś tą książką!
OdpowiedzUsuńokularnicawkapciach.wordpress.com
Właśnie czytam tę książkę ;)
OdpowiedzUsuńMoże kiedyś. Na razie nie mam chęci na wakacyjne czytadła, choć nie mówię nie. Zastrzygłam uszami przy wzmiance o zawodzie bohaterki. W końcu coś innego niż banał ;)
OdpowiedzUsuńChyba jednak nie dodam tytułu do listy "do przeczytania".
OdpowiedzUsuńzapisuje na listę, może akurat się spodoba :)
OdpowiedzUsuńNa razie mam zapełnioną półkę do przeczytania. Ale może kiedyś, przy okazji. Bo trzeba w życiu próbować różnych zrzeczy.
OdpowiedzUsuń:) Dzięki za życzenia urodzinowe. Tort bezowy to jest coś co lubię. Heh. Zobaczymy za parę lat, może ja poczuję różnicę w wieku jakąś swoim.
Pozdrawiam!
https://mozaikarzeczywistosci.blogspot.com
:) To ja chyba też typ skandynawski jestem. Chociaż czasem podoba mi się lato, jak jest do około 25 stopni w słońcu.
UsuńGreen Day z kolei kiedyś słuchałem, a teraz mniej jakoś.
Pozdrawiam!
https://mozaikarzeczywistosci.blogspot.com
Czegoś takiego mi teraz potrzeba :)
OdpowiedzUsuńNa wakacje to będzie odpowiednia lektura. Możliwe, że dam jej szansę. ;)
OdpowiedzUsuńSzkoda, że ta książka Cię zawiodła. Mam jednak nadzieję, że to co teraz czytasz dużo bardziej Ci odpowiada.
OdpowiedzUsuńOooo, jak szkoda! Mnie zachwyciła...
OdpowiedzUsuńNa razie nie mam w planach lektury tej książki 😉
OdpowiedzUsuńBędę miała ten tytuł na uwadze :)
OdpowiedzUsuńI tak bywa, książki czasem zawodzą nas. :)
OdpowiedzUsuńSzkoda, że ta książka nie spełniła Twoich oczekiwań.
OdpowiedzUsuńPrzypomniałaś mi, że miałam tą książkę kupić i przeczytać :D
OdpowiedzUsuń