Gdy dziwactwo zamienia się w chorobę...

„Nie wiem, czy nasze życie nazwać bajką, czy dreszczowcem. Może po trosze jednym i drugim?”.

Najpierw bardzo spodobała mi się okładka. Głównie to ona skusiła mnie, do zapoznała się z historią za nią ukrytą. Opis również wydawał się zachęcający i zapowiadający niebanalną lekturę. A jakie wrażenia po przeczytaniu?

Narratorem historii jest dziewięcioletnia dziewczynka Liv. Sytuacja była o tyle dziwna, że ojciec, chcąc mieć dziewczynkę przy sobie, zgłosił jej śmierć, by ta nie musiała iść do szkoły. Rodzina była jedną jedyną zamieszkującą wyspę i prawie samowystarczalną trudno więc o większe odosobnienie i stopień odizolowania od reszty społeczeństwa. Mieszkańcy pobliskiego miasteczka bardzo współczuli utraty dziecka, ale zniknięcie dziewczynki doprowadziło do tego, że nikt już sobie nie zawracał głowy rodziną na wyspie, a gdy ojciec Liv zjawiał się od czasu do czasu w miasteczku, nikt się nie dziwił, że zdziwaczał i stroni od ludzi. 

Co tak naprawdę się wydarzyło? Co z małą narratorką? No i dlaczego tytuł książki brzmi Żywica?

                           Źródło zdjęcia: lubimyczytac.pl

Już pierwsze zdania mnie zelektryzowały, zdumiały i już wiedziałam, że nikt i nic mnie od lektury nie zdoła oderwać. Jednak jestem kilka dni po jej przeczytaniu a wciąż mam wobec niej skrajne uczucia. Moje emocje mieszczą się w zakresie: oj mocne, dobre a kończą na zwykłym zniesmaczeniu i ogromnym przygnębieniu. Jak głęboko może sięgać dysfunkcja rodziny, jednostki, jak można to tolerować, przymykać oko, lub co bezpieczniej, nie zauważać? Książka już zaczyna się od mocnych słów, które wwiercają się w głowę. Potem jest coraz mroczniej, momentami ciarki biegały wzdłuż kręgosłupa. Zakończenie wbija w fotel. 

Lektura tej książki do łatwej nie należy, jej odbiór jest również trudny, jednak mimo wszystko uważam, że warto przebrnąć przez tę historię. Ma niesamowity, duszny, gęsty klimat, a plastyczny język Autorki pozwala wczuć się w izolację, samotność, strach, uwidacznia rozkład rodziny i niezdrowe relacje. Jednak ostrzegam – treść książki przez jakiś czas z Wami pozostanie. Będziecie śnili koszmary lub nie spali z powodu poczucia goryczy i gonitwy myśli, ale… ta historia, mimo iż nie dla każdego, naprawdę jest inna niż wszystkie i warta uwagi.



Komentarze

  1. Jeszcze się Anka zastanowię nad tą książką. Tytuł zapisuję. Pozdrawiam po zalatanym poranku, miłego dnia :-) .

    OdpowiedzUsuń
  2. Słyszałam już trochę o tej książce. Zastanowię się. :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Hmm muszę przyznać, że te ambiwalentne uczucia co do lektury mocno mnie zaintrygowały.

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie jestem pewna czy książka by mi się spodobała, ale wybrałaś bardzo ciekawy cytat.

    OdpowiedzUsuń
  5. Ja chcę dać szansę tej książce.

    OdpowiedzUsuń
  6. Chcę dać szansę tej książce. 😊

    OdpowiedzUsuń
  7. Też zwróciłam uwagę na tę okładkę, ale jakoś opis mnie nie zainteresował na tyle, żeby sięgać po tę książkę. I po Twojej opinii widzę, że to była dobra decyzja, bo ostatnimi czasy unikam takich trudnych, dusznych lektur, wolę coś lżejszego :)

    OdpowiedzUsuń
  8. O ja- zdecydowanie coś dla mnie- muszę ją koniezcnie przeczytać bo coś czuję ,że mega mimo swojego mroku mi się spodoba :-)

    OdpowiedzUsuń
  9. To jedna z moich ulubionych powieści. Zakończenie - mega! :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Bardzo ciekawie się zapowiada. Niebanalny scenariusz.
    Pozdrawiam i zapraszam do obejrzenia mojego nowego obrazu.^^

    OdpowiedzUsuń
  11. Będę miała ten tytuł na uwadze!

    OdpowiedzUsuń
  12. To jedna z tych książek, o których nie zapomnę. Trafiła kiedyś do najlepszych książek roku w moim podsumowaniu.

    OdpowiedzUsuń
  13. Lubię takie książki, które pozostawają w głowie na dłużej, nawet jeśli są trudne.

    OdpowiedzUsuń
  14. Brzmi ciekawie, zapiszę sobie ten tytuł i chętnie dam jej szansę jak będę miała okazję

    OdpowiedzUsuń
  15. Bardzo dziękuję za odwiedziny- Miłego poniedziałku :-)

    OdpowiedzUsuń
  16. Po lekturze złej mamusi, chwilowo odpuszczam patologiczne klimaty rodziny🙈😃 ale będę pamiętała o tym tytule.

    OdpowiedzUsuń
  17. Koniecznie muszę przeczytać, choć wiem, że lektura będzie wywoływać negatywne emocje.

    OdpowiedzUsuń
  18. Zapowiada się naprawdę ciekawie :-)

    OdpowiedzUsuń
  19. Chociaż muszę przyznać, że recenzja zapowiada intrygującą lekturę, to chyba nie mam niestety na nią nerwów ;<

    OdpowiedzUsuń
  20. W pierwszym odruchu pomyślałam sobie, że to niekoniecznie coś dla mnie. Ale po Twojej notce chyba sięgnę po tą książkę, bo mnie mocno zaciekawiłaś.

    OdpowiedzUsuń
  21. Zaciekawiłaś mnie tą📗📖😀
    Pozdrawiam i zapraszam na bloga na spacerek po lesie💚🍀🌲🌳😊

    OdpowiedzUsuń
  22. Czytałam i byłam zachwycona

    OdpowiedzUsuń
  23. Dysfunkcja rodziny to zawsze trudny temat... Mam tę książkę na liście więc za jakiś czas się za nią zabiorę... ;)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Pewnych win nie da się odkupić

ZAPOWIEDZI

Pies asystent = proteza oczu i pomoc dla duszy