Po burzy przychodzi spokój...

„Główną zaletą pracy w domu pogrzebowym było to, że nawet niezadowolony klient milczał jak grób”.

Burza – zjawisko meteorologiczne związane z intensywnym rozwojem chmur o strukturze pionowej Cumulonimbus. Charakterystyczny dla burz jest intensywny opad deszczuśniegu lub gradu, którym towarzyszą wyładowania elektryczne w atmosferze – najczęściej pioruny, dające charakterystyczne efekty świetlne (błyskawice) i dźwiękowe (grzmoty). Źródło: https://pl.wikipedia.org/wiki/Burza

Zastanawiacie się pewnie, co ma powyższa definicja jednego z najbardziej niebezpiecznych zjawisk atmosferycznych do debiutu Zuzanny Gajewskiej? Otóż całe mnóstwo!

Ewelina Zawadzka postanowiła zmienić swoją profesję i zamiast malować kobitki przed imprezami, zaczęła malować zmarłych w swoim zakładzie pogrzebowym. Miała rękę i fachowe oko i wiele osób uznawało, że Ewelina jest kobietą, która „oddaje im zmarłych”. Profesjonalizm profesjonalizmem, a ładowanie się w kłopoty to już swoją drogą. Ewelina zaplątuje się w sprawę morderstwa nowej mieszkanki Młynar, blogerki Marzeny Tolak. W tym samym czasie rozpętała się gwałtowna, straszliwa burza, która pochłonęła wiele istnień ludzkich, zniszczyła infrastrukturę, powaliła drzewa, powodując poważny wypadek drogowy. W prosektoriach szpitalnych okolicznych miejscowości zabrakło miejsc na ofiary. Zwłoki blogerki trafiły więc właśnie do chłodni w zakładzie Eweliny. Na swoje nieszczęście czuła parcie, by sprawę wyjaśnić szybciej niż miejscowa policja, która według niej pracowała zbyt opieszale. Co z tego wyniknie? Czy zabawa w domorosłego detektywa wyjdzie jej na zdrowie?

Historia bardzo mi się podobała, nawet nie tylko dlatego, że Autorce udało się stworzyć a właściwie odtworzyć klimat małego miasteczka, w którym każdy o każdym wie, każdy każdego inwigiluje, ocenia, i z cichą satysfakcją oczernia. Oj tak! Jak jest możliwość, to niektórzy chętnie innym dokopią! Nienawiść i zazdrość ludzka rodzi się z gwałtownością burzy po upalnym i dusznym dniu. Autorka potrafiła również stworzyć napięcie wzrastające wprost proporcjonalnie do każdej kolejnej przeczytanej strony. To była historia, od której nie mogłam się oderwać. Zakończenie może i mnie specjalnie nie zaskoczyło, dobrze wytypowałam sprawcę, ale całość oceniam wysoko. Były elektryzujące emocje, szybsze bicie serca, tajemnice rodzinne, toksyczne relacje, mroczny klimat z porywistym wiatrem, ulewnym deszczem, gwałtowną burzą w tle i co dla mnie ważne bez zbędnego rozlewu krwi. Podobał mi się również fakt, że wątek obyczajowy przebił kryminalny i powstała mieszkanka, którą lubię – piorunująca. Tak, jak po burzy świat ogarnia spokój, powietrze staje się lżejsze i czystsze tak i ten debiut jest istnym powiewem świeżości. Wiem, że niektórzy będą zawiedzeni: za dużo obyczajówki, zbyt powolna akcja, za mało krwawych szczegółów, ale mnie lektura się podobała.

Czy czułam satysfakcję z lektury? Tak.

Czy byłam zadowolona z czasu spędzonego z książką? Tak.

Czy debiut Autorki uważam za udany? Zdecydowanie tak!

Za możliwość zapoznania się z treścią książki dziękuję Wydawnictwu Prószyński i S-ka.

Komentarze

  1. Dobre, udane debiuty cieszą. Ja wprawdzie teraz czytam inną tematykę, ale - będę miał na uwadze powyższą książkę. Świetnie ją zaprezentowałaś :-) . Pozdrawiam po ośmiominutowym spacerze i zakupach :-)

    OdpowiedzUsuń
  2. Mam w planach przeczytać tę książkę.

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetna książka, którą również polecam. Zuza dała czadu!

    OdpowiedzUsuń
  4. Bardzo ciekawi mnie ta historia! :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Lubię debiuty! Mam zamiar ją przeczytać :)

    OdpowiedzUsuń
  6. książka mnie zaciekawiła, lubię debiuty :)

    OdpowiedzUsuń
  7. i ja chętnie po nią sięgnę!
    https://okularnicawkapciach.wordpress.com/

    OdpowiedzUsuń
  8. Po debiuty literackie chętnie sięgam, a ten wydaje się intrygujący :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Brzmi to naprawdę intrygująco!

    OdpowiedzUsuń
  10. Mam może kilka małych zastrzeżeń, ale ogólnie powieść bardzo mi się podobała.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Pewnych win nie da się odkupić

ZAPOWIEDZI

Święta, święta…