Mazury to cud natury!

„My tu gadu-gadu, a mnie się przypomniało, że pora na wieczorny posiłek. Podeszłam więc do miski i zaczęłam w nią walić łapą jak na pożar. Ja rozumiem: śledztwa, morderstwa, intrygi. Jednak co jest najistotniejsze w życiu, to tuńczyk z krewetkami!”.

Martę Matyszczak rozsławił między innymi cykl Kryminały pod Psem. Tym razem rolę pierwszoplanową nowego cyklu Kryminały z Pazurem będzie grała kotka o diabolicznym charakterku. Książkę udało mi się wygrać w konkursie zorganizowanym przez Autorkę bloga kulinarno-kryminalnego. A tak po prawdzie to książkę dla mnie wygrał jeden z moich kotów. Szczegóły zawarte pod tym linkiem  https://www.kryminalnatalerzu.pl/2021/07/wygraj-mamy-morderstwo-w-mikoajkach.html#comment-5451972548

Akcja komedii kryminalnej dzieje się w Mikołajkach, wypoczynkowej miejscowości na Mazurach. Rozalia Ginter prowadzi poradnię weterynarią, użerając się z opiekunami zwierząt wszelakich, od psów i kotów na gadającej papudze kończąc. W domu zmaga się z nastoletnimi córkami bliźniaczkami, wścibską i natrętną teściową z piekła rodem i jeszcze bardziej nieznośną sąsiadką. Jest też boleśnie wychowywana przez przygarniętą kotkę o męskim imieniu Burbur. Myślała, że gorzej już być nie może, ale pewnej burzowej nocy wydarzyło się coś, co odmieniło jej życie. Na dokładkę znaleziono ciało mężczyzny – właściciela jednego z hoteli. Samobójstwo czy morderstwo? W każdym razie nieboszczyk nie zrobił pozytywnej reklamy dla miasteczka. Śledztwo poprowadzi mąż Rozalii – Paweł, który jest komendantem miejscowego posterunku. Czy odkryje co tak naprawdę dzieje się w urokliwych Mikołajkach i jaką tajemnicę skrywa jego żona?

Książkę po prostu pochłonęłam, dawno się już też tak nie uśmiałam. Niewątpliwie prawie 100% uwagi skradła kotka o męskim imieniu Burbur. Ciekawym zabiegiem było wplecenie w fabułę kociego pamiętniczka wydrapanego na oparciu fotela. Trafne obserwacje, życiowe porady, pełne złośliwości, ironii i cynizmu wpisy po prostu rozłożyły mnie na łopatki. I na dodatek zwierzak czasem „rzucił” śląskim słownictwem. No, który kot to potrafi? No ŻODYN!!

„Nieraz zastanawiałam się, dlaczego ludzie bawią się w te całe konwenanse. Po co one komu? Czy nie łatwiej by się im żyło, komunikując wszystko wprost? Nie owijając w bawełnę? Ja tak robię i sobie chwalę. Chcę jeść? To biorę ze stołu albo rozdzieram na Rozalię papę i od razu dostaję pod nos pełną miskę. Mam brudną kuwetę? Załatwiam potrzebę na poduszce Ginterowej i sytuacja się więcej nie powtarza. Nie lubię kogoś? Drapię go pazurami po pysku i już nie muszę znosić widoku jego głupiej gęby. To naprawdę proste! I prozdrowotne! Polecam, jakem Burbur!”.

Pikanterii całej historii dodaje fakt, iż z Rozalii to też niezłe ziółko. Na kartach powieści udowodni, że nie jest gapami karmiona i że zrobi wszystko, by ocalić to, co jest dla niej najcenniejsze: rodzinę i reputację. Cała plejada postaci jest w historii dobrze wykreowana, niektórych można polubić, inni denerwują, a jeszcze inni śmieszą. Skazy na charakterach niejednej osoby występującej w książce to znak, że Autorka zadbała o szczegóły. Któż z nas nie ma czegoś na sumieniu?

Styl Autorki bardzo mi odpowiadał i na pewno sięgnę po inne książki, które popełniła. Był trup, była tajemnica, były zwierzaki, klimatycznie oddana miejscowość. Czego chcieć więcej na kilkugodzinne umilenie życia? Przyjemna, klasyczna, lecz niebanalna powieść kryminalna z żartami sytuacyjnymi nadającymi lekkości. A zakończenie? Intrygujące, zaskakujące i otwarte. Dobrze, że kolejny tom jest już w przygotowaniu i wiem, iż muszę, no po prostu muszę go mieć, by dowiedzieć się jaki los Rozalii, jej rodzinie i  kotce Burbur, o nader wyrazistym charakterze i wybujałym ego, zgotowała Pani Marta.

Za możliwość zapoznania się z treścią książki dziękuje www.kryminalnatalerzu.pl oraz Wydawnictwu Dolnośląskiemu.

Komentarze

  1. Czas spędzony z tą książką może okazać się dla mnie bardzo satysfakcjonujący.

    OdpowiedzUsuń
  2. Czeka już w kolejce do przeczytania i myślę, że dam się szybko na nią skusić :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Kotu też się podobało jak widzę! :)
    okularnicawkapciach.wordpress.com

    OdpowiedzUsuń
  4. Świetna książka to musi być. Dawno takiej ciekawej recenzji nie czytałem. I też jestem "kociarz". Pozdrawiam po aktywnym dniu - 52 minuty na zewnątrz. Kończę czytać "Podróż Ludzi Księgi Toakrczuk . Recenzja u mnie już wkrótce :) PS. Dolnośląskie wydaje świetne pozycje :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Niestety tym razem nie jestem przekonana. Raczej po nią nie sięgnę.


    Książki jak narkotyk

    OdpowiedzUsuń
  6. Komedia kryminalna... jestem na tak :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Brzmi przyjemnie, a kotek uroczy! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :) mam jeszcze 3 koty, ale już nie tak chętne do pozowania ;)

      Usuń
  8. Mało czytam komedii kryminalnych. Ale kotek śliczny :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Śliczny kitku :D Niestety książka to nie moje klimaty - próbowałam czytać komedie kryminalne, jednak z marnym skutkiem :/

    OdpowiedzUsuń
  10. Być może kiedyś skuszę się przeczytać tą książkę :D
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  11. Brzmi, jakby czas spędzony z tą książką miał być wspaniały więc chyba dam się namówić :D

    OdpowiedzUsuń
  12. Super, że jest pełna humoru :) Będę miała ją na uwadze :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Mazury to kierunek, który rzadko obieram. Ale może kiedyś to nadrobię

    OdpowiedzUsuń
  14. Tak mnie intryguje twórczość Marty Matyszczak, ale ciągle jakoś czasu mi brakuje :)

    OdpowiedzUsuń
  15. Cudnego masz kota 😍 A do Mikołajek mam niedaleko. Jednak książki na ten czas nie mam w planach. Może kiedyś 😉

    OdpowiedzUsuń
  16. Ostatnio mam fazę na komedie kryminalne, więc coś dla mnie ;)

    OdpowiedzUsuń
  17. Mikołajki już dawno mnie zachwyciły i pozostały w pamięci. Może stanę się również amatorem kotów? Gratuję wdzięku, z jakim napisała Pani tę recenzję.

    OdpowiedzUsuń
  18. Czytałam książkę Pani Marty, ale dawno. Są cudne, a tą utwierdziłaś mnie w tym, że czas do nich wrócić. A jak jest kot, to już mnie macie!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo lubię, gdy w fabule występują zwierzęta, a jak dodatkowo są to koty, to również zaliczam odlot ;)

      Usuń
  19. Sliczny kotek, bardzo mi sie podoba. Moj jest bialo czarny i juz ma rok a niedlugo bedzie pierwsza rocznica jak do nas dolaczyl. Przekochany lobuziak z niego. Im starszy tym bardziej lubi mizianie. Ksiazka wydaje sie rewelacyjna, jest szansa ze zdobedzie moje serce.

    OdpowiedzUsuń
  20. Mam ją na oku, skoro polecasz, to kupię.

    OdpowiedzUsuń
  21. Mam ochotę przeczytać tę książkę :) Już od dawna szukam dobrej komedii kryminalnej. Potrzebny mi taki relaks jak spragnionemu woda na pustyni :)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

ZAPOWIEDZI

Więzy krwi

Karkonosze i Duch Gór – brama nieba…