Ameryka w pigułce

„McDonaldy przy autostradzie to jedyne, co nas w Ameryce łączy. Są dla nas jak łaźnie przy rzymskim dukcie”.

Już postać samego Autora jest interesująca i zachęca do sięgnięcia po jego książkę/reportaż. Spędził w USA kilka dobrych lat. Pracował zarówno na kutrach rybackich, farmach, jak i w knajpach. Wiele zobaczył, wiele przeżył i samodzielnie interpretował to, czego doświadczył. Pisywał już wcześniej ze Stanów reportaże między innymi do „Przekroju”. W jakim świetle Amerykę przedstawił Maciej Jarkowiec?

Stany Zjednoczone to państwo nie tylko o ogromnym obszarze, ale też o wielkim zróżnicowaniu i rozwarstwieniu społecznym i światopoglądowym. Miejsce interesujące, ale też mogące mocno irytować swoją różnorodnością, nastawieniem do życia codziennego i do świata. Dla jednych Ameryka objawia się jako raj na ziemi, dla drugich to jest mieszanka kulturowa wychowana na kreskówkach potrzebująca obrazkowej instrukcji nawet do otwarcia paczki płatków śniadaniowych. Na pewno Amerykanie kochają siebie i swój kraj. Nawet laik to zauważy - rzadko zdarzają się filmy bez happy endu a zawsze nad budynkami, nawet zapyziałej stacji benzynowej, na wietrze łopocze amerykańska flaga… „Wszędzie powiewały flagi imperium. Nad ranczami, nad stacjami, nad domami, nad dealerami samochodów, nad motelami”.

Autor już na samym wstępnie zaznaczył, że pisząc reportaż, nie miał na myśli ściśle historycznego opisu. Tworząc go, użył wrażliwości reportera, a nie naukowca jednak tym chętniej brnęłam dalej w każdą opowieść, wspomnienie, anegdotę. Ameryka to stan umysłu. Nie da się jej zrozumieć, jeśli nie zrozumie się gry w baseball, lub choć przez moment się w niej nie zamieszka. Nie jako turysta, ale jako człowiek, który poszukuje zarobku i przyjaznej duszy, wsparcia drugiego człowieka.

Zapoznawałam się z książką z dużą przyjemnością. Początkowo wydawała mi się zbyt chaotyczna, ale przyzwyczaiłam się do koncepcji przedstawienia Ameryki przez Autora i muszę przyznać, że był to dobry zabieg. Pomógł zrozumieć początki państwa, panujące stereotypy, zachowania, specyficzną mentalność:

„Ojciec wpoił mi, że Ameryka jest najwspanialszym krajem na świecie, a Teksas jej najwspanialszym stanem”.

 Można było lepiej pojąć, co ten naród ukształtowało, jak również ułatwiło zrozumieć ich współczesne bolączki. Wielowarstwowa powieść drogi napisana z wrażliwością, wyczuciem i smakiem. Autor, co mi się bardzo spodobało, udzielił głosu zwykłemu obywatelowi. Skupił się na ludziach zepchniętych na margines, samotnych, porzuconych przez rodzinę i system, niezrozumianych, nienadążających za współczesnymi czasami, lub żyjącymi wspomnieniami, w których niewolnictwo było na porządku dziennym. Autor w historii zawarł bardzo dużo barwnych anegdot, ciekawostek i nieznanych faktów. Książka/ reportaż porusza multum tematów. Od pierwszych osadników, niewolnictwa, segregacji rasowej, poprzez Martina Luthera Kinga, Ku Klux Klan, ruch robotniczy, biznes teleewangeliczny i niesłychanie rozwinięty biznes związany z legalnym uprawianiem marihuany (medycznej i rekreacyjnej), kończąc na Wietnamie, prawie do posiadania broni, mafii, polityce imigracyjnej i dojściu do władzy Donalda Trumpa. I jeszcze wiele, wiele innych równie interesujących i absorbujących zagadnień.

Warto sięgnąć po ten tytuł. Opowieść jest hipnotyzująca i fascynująca, momentami mentalność bohaterów przeraża i zadziwia. Każdy znajdzie historię dla siebie. Jest idealna do poszerzenia wiedzy i próby zrozumienia fenomenu, jakim są Stany Zjednoczone. Autor wspomagał się oprócz osobistymi doświadczeniami bardzo licznymi źródłami. Czerpał między innymi z książki Jill Leopore „My Naród. Nowa historia Stanów Zjednoczonych”, z którą się zapoznałam i również polecam. Co to jest Ameryka? Jacy ludzie ją zamieszkują? Przeczytajcie i spróbujcie sami odnaleźć odpowiedź na te pytania. Znamienne wydają mi się słowa Andy Warhola:

„Wspaniałe w Ameryce jest to, że stworzyła całkiem nową kulturę, w której najbogatsi kupują to samo, co najbiedniejsi. Oglądasz telewizję, widzisz reklamę coca-coli i wiesz, że prezydent pije colę, Liz Taylor pije colę, i tylko pomyśl, ty też możesz napić się coli. Coca-cola to coca-cola i za żadne pieniądze nie da się kupić lepszej coca-coli niż ta, którą popija bezdomny”.

Za możliwość zapoznania się z treścią książki dziękuję PRart Media oraz Wydawnictwu Agora

Komentarze

  1. Bardzo zachęcająca recenzja. Lubię tego typu książki.

    OdpowiedzUsuń
  2. Mam kilka innych reportażu o Ameryce, które czekają na mojej półce, aż po nie sięgnę, więc to na nich chcę się skupić.
    Książki jak narkotyk

    OdpowiedzUsuń
  3. Będę miał na uwadze. Dobry reportaż zawsze w cenie. Ładnie się ten e - book prezentuje. Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Mój mężczyzna na pewno zainteresuje się tą książką.

    OdpowiedzUsuń
  5. Lubię reportaże, a recenzja zachęca. Brzmi to naprawdę interesująco. :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Przeczytałabym z czystej ciekawości :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Witam serdecznie ♡
    Wspaniała recenzja, rzetelna i profesjonalna. Książki niestety nie znam. Wspaniale było się o niej dowiedzieć. Muszę przyznać, że mnie zaciekawiła, chodź na pierwszy rzut oka myślałam, że to temat nie dla mnie. Twoja recenzja naprawdę zachęca :) Chętnie przeczytam w wolnej chwili, będę mieć ten tytuł na uwadze :)
    Pozdrawiam cieplutko ♡

    OdpowiedzUsuń
  8. Ciekawa książka, na pewno pozwala lepiej poznać ten kraj.

    OdpowiedzUsuń
  9. Staram się z tym walczyć, bo uprzedzenia są idiotyczne, ale jednak nie lubię Amerykanów. Jakoś tak drażni mnie ten ich wieczny optymizm, to "hałarju", które liczy jedynie na odpowiedź "I'm fine", bo inna go nie obchodzi. Ten wspomniany w recenzji patriotyzm za wszelką cenę. Moje opinie opieram wyłącznie na tym, co przeczytam i zobaczę, bo nigdy w Stanach nie byłam. Tak że można to uznać za głos w stylu "nie znam się, to się wypowiem" ;)

    Chyba bym chciała to przeczytać, skoro piszesz, że można lepiej poznać, co wpłynęło na ten naród.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Co nie zmienia faktu, że to i tak kraj ... specyficzny... Nie byłam w USA i nie chcę być.

      Usuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Pewnych win nie da się odkupić

ZAPOWIEDZI

Święta, święta…