Historia, historia, historia...

„Tak trudno mi dziś trafić do tych młodych, nie wyłączając własnego syna. Nie rozumieją, że wszystko zaczyna się od języka. Zło i dobro, nienawiść i miłość, wojna i pokój mają swoje źródło w języku”.

Bardzo lubię książki, które traktują o II wojnie światowej. Nie tylko mogę godzinami czytać o planowanych operacjach wojskowych, opisach bitew, biografiach osób żyjących w tych czasach i mających na nich wpływ, ale również czytać o losach jednostek, które musiały próbować przeżyć i ratować bliskich.

Tytułowe dziecko września zostało poczęte w dniu rozpoczęcia działań wojennych oznaczających oficjalne rozpoczęcie II wojny światowej. Potajemna noc poślubna zaowocowała Adasiem, który jest narratorem niniejszej powieści. Nie jest on jednak jednocześnie jej głównym bohaterem. Krok po kroku Adaś odkrywa przed nami historię swojej matki Teresy. Historię bardzo młodej kobiety, pełną zawirowań, niespodziewanych przyjaźni, o utracie męża, bliskości z rodziną. Poznajemy bliżej fakty dotyczące kampanii wrześniowej, bitwy pod Pszczyną, w której życie stracił mąż Tereski i ojciec narratora. Zapoznajemy się z warunkami życia w okupowanym Lwowie, Tarnowie, Krakowie. O obozie w Oświęcimiu, Płaszowie, o tajnym nauczaniu, partyzantach, o wiezieniu NKWD, o działalności aparatu bezpieczeństwa tuż po wojnie w Zabrzu.

Zastanawiałam się jak podejść do oceny Tereski. Myślę, że przynajmniej ja jej oceny się nie podejmę. Na szczęście nie żyłam w tych trudnych, okrutnych czasach, więc nie mnie oceniać postępowania ludzi, którzy byli zmuszeni egzystować w tej ohydnej, upiornej rzeczywistości. Jak mawiała sama bohaterka „Trzeba żyć tak, jak się da”. Kto wie, co mogłaby osiągnąć, gdyby nie wojna. Była dopiero w blokach startowych dorosłości, rozpoczęła studia polonistyczne, pisała wiersze, dokonywała na kursach prób malarskich i rysunkowych… A tak z dnia na dzień musiała zacząć walkę o przetrwanie swoje i Adasia oraz żyć z wyrzutami sumienia po podjęciu trudnych decyzji. Były sytuacje, w których musiała zdecydować, czyje życie jest ważniejsze, jej własne, syna czy obcej osoby.

Fantastyczna, niebanalna historia, w którą się wkleiłam na kilka dni. Tym bardziej wciągająca, że główni bohaterowie wymykali się jednoznacznej ocenie. Mimo że pokaźnych rozmiarów (526 str.) czytało się niezwykle szybko i przyjemnie. Tematyka gorzka a czasem i słona od łez. Los Teresy śledziłam z zapartym tchem, jakby to był thriller. Język był taki obrazowy, że miałam wrażenie, że nie siedzę w swoim fotelu, ale w kinie i oglądam film.  Widać było, że Autor dużo czasu poświecił na wyszukanie materiałów do książki, bo niektóre informacje, które w niej wyczytałam były mi nieznane. Wiem, że nie wszystkim tego typu literatura przypadnie do gustu, ale osobom, które lubią bogate tło historyczne, poszukują refleksji i czegoś więcej niż taniej sensacji, historia opisana w książce powinna się spodobać. Tym bardziej że zakończenie było zaskakujące i dające pole do dalszych rozważań. 

Na pewno sięgnę po inne książki Marka Harnego. Bardzo przypadła mi do gustu dopracowana w każdym szczególe historia, prosty, ale plastyczny i przejrzysty styl. Jestem też ciekawa, jak poradził sobie z innymi wojennymi historiami i opisaniem piętna, jakie traumatyczne wydarzenia odcisnęły na ówczesnym społeczeństwie i w jaki sposób rzutowały na kolejne pokolenia.

Za możliwość zapoznania się z treścią książki dziękuję Wydawnictwu Prószyński i S-ka.

Komentarze

  1. Piękna recenzja. Chyba sięgnę po tę książkę. Pochwalę się, że dziś - Niedziela 62 minuty na zewnątrz, w świetle dnia, ale z maską w tle. I te służby wszędzie jeżdżące. Ale wracając do Twej recenzji - bardzo spodobała mi się książka i będę szukać w odpowiednim czasie e - booka. Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za miłe słowa i zachęcam do lektury. E-book to dobry pomysł, książka ma swoje gabaryty i drastycznie zmniejszyła mi miejsce na półce. Pozdrawiam

      Usuń
  2. Już od dawna chodzi za mną lektura tej książki, tylko czasu brakuje :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Lubię takie niebanalne opowieści. Zapisuję sobie tytuł tej książki.

    OdpowiedzUsuń
  4. Bardzo lubię literaturę wojenną, chociaż zazwyczaj są to ciężkie gatunkowo lektury. Zapisuję ten tytuł, bo bardzo zachęcająco o nim napisałaś. :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Pierwszy raz czytam o tej książce, ale z chęcią po nią sięgnę. Wolę ostatnio takie niż fabularyzowane.
    Książki jak narkotyk

    OdpowiedzUsuń
  6. Zdecydowanie jest to książka, którą chcę przeczytać.

    OdpowiedzUsuń
  7. Rzadko kiedy sięgam po literaturę wojenną, szczerze mówiąc. Nie potrafię się odnaleźć w tej często przygnębiającej atmosferze.

    OdpowiedzUsuń
  8. Nie czytałam dużo wojennych książek. Po przeczytaniu wpisu, chciałabym przeczytać tą książkę.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Pewnych win nie da się odkupić

ZAPOWIEDZI

Gdzie kot nie może tam człowieka pośle!