Manipulacja a utrata wartości.

„Trzy to potężna liczba i chociaż nie wiedziałam o tym w tamtym czasie, dowiedziałam się tego później. Potrzeba było trzech mężczyzn – Noego, Daniela i Hioba – by doświadczyć trzech rzeczy: stworzenia, zniszczenia i odnowienia. Potrzeba było trzech decyzji, żeby zniszczyć moje życie”.

„Rodzina” to już piąty thriller psychologiczny, który wyszedł spod pióra Louise Jensen. Nie miałam wcześniej możliwości zapoznać się z Jej twórczością. Czy będę nadrabiać zaległości i sięgać po inne tytuły?

Poznajemy historię naprzemiennie z perspektywy Laury i Tilly. Laura od wczesnych lat miała w życiu pod górkę. Odrzucenie ze strony rodziców i wyrzucenie z domu za to, że zaszła w ciążę. Bolesne wydarzenia wciąż odbijały się echem w jej głowie i mimo upływu lat bolały i paliły żywym ogniem. W pewnym momencie poznała Gavana, za którego wyszła za mąż i myślała, że w końcu coś jej się w życiu zaczyna układać. Mąż pokochał córkę jak swoją, prowadził firmę, a Laura mogła się zająć kwiaciarnią. Była to praca, którą pokochała i dawała jej tak długo wyczekiwane wytchnienie. Do czasu. 

Oskarżenia rzucane w stronę męża spowodowały upadek firmy. Jej nowa rodzina, którą pozyskała w dniu ślubu, odwróciła się od niej. Po raz kolejny odczuła samotność i siłę odrzucenia. Śmiertelny wypadek Gavana na budowie, rozluźnienie więzi z córką, utrata płynności finansowej i kwiaciarni spowodowały, że stanęła na skraju rozpaczy i biedy. W trudnej sytuacji nie pomagał również ostracyzm społeczny jej i 17- letniej córki Tilly tak bardzo znamienny w małych społecznościach. To wszystko popchnęło ją do decyzji przeprowadzenia się na farmę. Ludzie ją zamieszkujący tworzyli dla siebie rodzinę. Wspólnie pracowali przy owocach i warzywach, kobiety ubrane na biało, pracujące od świtu do zmierzchu. Kręgi zwierzeń prowadzone przez charyzmatycznego i przystojnego przywódcę Alexa. 

Czy rzeczywiście Laura i Tilly znalazły swoją upragnioną rodzinę marzeń? Czasami decyzje rezonują w przeróżny sposób i nie wszystkie podjęte w akcie desperacji są właściwe i bezpieczne.

„Wszyscy popełniamy błędy, prawda? Dryfujemy między światłem a cieniem, błądzimy w odcieniach szarości”.

Odbierałam to, jako historię o próbie poprawienia świata i stworzenia go według swoich wyobrażeń, historię o kłamstwie, zatajaniu uczuć, myśli i prawdy. Historię o próbie porozumienia i szukaniu swojej wartości i miejsca na świecie. Historię o bólu odrzucenia. O tym, jak smutek, rozpacz i bezsilność osłabia instynkt samozachowawczy. O tym, jak sekrety i niedomówienia potrafią zniszczyć życie i doprowadzić do niebezpiecznych decyzji.

Przez cały czas lektury czułam pełzający po plecach niepokój. Kto kim był naprawdę, komu ufać, w co wierzyć? Czytałam z wypiekami na twarzy. Ciekawie poprowadzona fabuła, wciągająca narracja i spora dawka emocji, która towarzyszyła odkrywaniu tajemnicy metodą krok po kroku. Książka miała duszną atmosferę, którą tak sobie cenię w thrillerach. Zakończenie ścisnęło mnie za gardło. Zdecydowanie zapoznam się z innymi historiami stworzonymi przez Louise Jensen.

                                                   „Rodzina z krwi. Rodzina z wyboru”.

Za możliwość zapoznania się z treścią książki dziękuję Wydawnictwu Burda.

Komentarze

  1. Na pewno będą czytała tę książkę.

    OdpowiedzUsuń
  2. Oj, Ja sobie odpuszczam . Ale cieszę się, że Tobie książka się podobała. Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Brzmi intrygująco.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Pewnych win nie da się odkupić

ZAPOWIEDZI

Gdzie kot nie może tam człowieka pośle!