Rasowy thriller
„Nie wyglądałaś ani na przerażoną, ani na specjalnie zmartwioną. Gdybyś miała jakiś kłopot, na pewno byś mi się zwierzyła. Prawda?”
Jako czytelnik zakochany w thrillerach nie mogłam nie
skorzystać z możliwości zapoznania się z piórem Claire Douglas. O tej książce
nie mogę się wyrazić inaczej niż w samych superlatywach!
Mamy dwie główne bohaterki, które poznały się w dzieciństwie,
gdy miały po 7 lat. Frankie, przebojowa, impulsywna z bogatego domu – rodzice
prowadzili hotel. Nieufna i nieśmiała Sophie wychowywała się z bratem Danielem
i rzadko, kiedy widziała matkę, która ciężko pracowała, aby utrzymać rodzinę po
tym jak uciekła od męża brutala. Obie dziewczyny dojrzewały w klaustrofobicznym
małym nadmorskim miasteczku gdzie było czuć tylko zapach morza i jedzenia,
marzyły, że będą odbywać dalekie podróże i już nigdy nie wrócą do miasteczka. Miały
większe aspiracje niż przeciętny dzieciak zamieszkujący w Oldcliffe-on-Sea w
trzecim pokoleniu. W pewne kończące się upalne lato 18 lat temu Soph (jak
pieszczotliwie nazywała ją Frankie) nagle zaginęła. Policja przypuszczała, że
wpadła do morza, porwał ją nurt i zginęła. Podejrzewali również samobójstwo.
Ciała nie odnaleziono.
Pewnego dnia, wiele lat później, zadzwonił do Frankie Daniel
by poinformować ją, że policja prawdopodobnie odnalazła szczątki Sophie. Poprosił
żeby mu towarzyszyła podczas ostatecznej identyfikacji w policyjnej kostnicy i
jednocześnie poprowadziła prywatne śledztwo, bo Daniel przez cały czas nie
wierzył ani przez moment, że siostra popełniła samobójstwo. Czuł, że zdarzyło
się coś ZŁEGO. Z duszą na ramieniu Frankie zdecyduje się powrócić do
miasteczka, które dawno temu zostawiła za sobą i do którego nie wracała myślami
przez 18 lat. Bała się nie tylko niechcianych wspomnień i niechętnych spojrzeń.
Jakie sekrety skrywa małe nadmorskie miasteczko i jego mieszkańcy? Jaką ponurą
tajemnicę miały dziewczęta zawierając pakt milczenia „nigdy, nikomu”?
W tej historii mamy wszystkie elementy, które są ważne dla
przyjemnego odbioru książki a jednocześnie ważne by thriller był jak rasowy
koń. Zapierający dech! Jest mroczna tajemnica i bolesne sekrety. Jest niepokój,
poczucie zagrożenia, niestabilność emocjonalna bohaterów, wrogie spojrzenia
zamkniętej społeczności. Przytłaczająca atmosfera małego miasteczka, które lata
świetności ma już dawno za sobą. Poza sezonem słychać tam tylko krzyk mew, szum
morza i czuć odór rozkładających się wodorostów. Zimowe lutowe krótkie dni, w
których toczy się akcja sprawiają, że człowiek dotkliwie odczuwa dyskomfort i
mimowolnie odwraca się za siebie i sprawdza czy ktoś nie podąża jego śladem. Atmosfera
rodem z horroru. Fenomenalnie skonstruowana intryga. Trzymający w bezustannym
napięciu thriller z zaskakującym finałem (domyśliłam się tylko części
wydarzeń). Mocne zakończenie godne mistrzyni, za jaką uważam Alex Marwood!
Co ważne historia opisana jest w sposób przystępny, bardzo
prostym, lekkim, plastycznym językiem. Historię poznajemy zarówno od strony,
Frankie, która jest główną narratorką, ale za pomocą wspomnień z pamiętnika
wiemy też jak żyła i myślała jej uznana za zaginioną przyjaciółka. Och! Ach!
Rewelacja! To jest to, co Tygryski lubią najbardziej!
O tej książce piszesz tyle dobrego. Szkoda, że jest to kolejny tytuł który przeszedł swoją premierę zupełnie niezauważony.
OdpowiedzUsuńKocham thrillery psychologiczne, więc muszę mieć tę książkę. 😊
OdpowiedzUsuń"Naprawdę zachęcasz do lektury!" to post napisany przez Głodna Wyobraźnia! publikuję w ten sposób, bo kot kładąc się na klawiaturę unicestwił pierwotny wpis!
OdpowiedzUsuń