Na święta ..... Klasyka!!
„Gdy człowiek obierze sobie jakąś drogę, nietrudno przewidzieć, jaki czeka go koniec. Ale przecież może też w każdym momencie zmienić tę drogę, a wtedy też ku innemu końcowi będzie zmierzał”.
W gorącym, przedświątecznym okresie wydawnictwa zarzucają
nas różnymi książkami z elementami świątecznymi. Z okładek spoglądają na nas
świecące choinki, gwiazdy betlejemskie, uśmiechnięte zwierzaki w mikołajkowych
czapkach, ozdobione pierniczki, zaśnieżone uliczki itp. Mimo że uwielbiam
Joannę Szarańską za jej cykl „Cztery płatki śniegu” to jednak czuję jakiś
przesyt. Wraz z mężem pomimo zaawansowanych cyfr w peselu, rok w rok w okresie
przedświątecznym sięgamy po „Opowieść wigilijną”.
Karol Dickens stworzył postać Scrooge’a grubo ponad 100 lat
temu, ale moim zdaniem jest to najbardziej uniwersalna opowieść na Boże
Narodzenie. Jest i ciepła i magiczna i z morałem jak to w czasach
wiktoriańskich bywało. Scrooge może uchodzić za dzisiejszego przysłowiowego „prywaciarza”,
który prowadzi swoją kupiecką działalność gospodarczą. Scrooge to człowiek,
który nie chce trwonić ani minuty, jest skąpy do bólu (woli siedzieć w
ciemnościach i w szlafmycy niż rozpalić w kominku i rozstawić świece) oraz
wymagający od innych maksymalnego poświęcenia w imię jego interesów. „Większego
sknery to ze świecą szukać! Ten stary wyłudzacz i dusigrosz był łapczywy i pazerny
jak mało kto! Twardy i ostry niczym krzemień, skryty i zamknięty w sobie niczym
ostryga”.
Złośliwego sknerę nawiedziły trzy różne duchy. Mara
Wigilijnej Przeszłości charakteryzowała się strumieniem jasnego światła. Duch
zabrał naszego bohatera w miejsce, w którym się urodził, spędził dzieciństwo i wychował.
Scrooge był biednym i samotnym chłopcem. Pierwszy duch przypomniał mu o
wszystkich dawnych chwilach, radościach i smutkach. Duch numer dwa zwany Duchem
Tegorocznych Świąt pokazał między innymi, w jakich warunkach żyje jego pracownik
i z jakimi problemami musi się borykać. Zmora trzecia, najbardziej ponura,
przerażająca i milcząca tj. Duch Przyszłych Wigilii zabrał naszego dusigrosza
między innymi na cmentarz. Tam Scrooge ujrzał nagrobek ze swoim imieniem i
nazwiskiem. Podjął wtedy całkiem słuszną decyzję, by się zmienić. Zmienić swoje
podejście do samego siebie, do drugiego człowieka i do całego świata.
Spójrzmy na opowieść pod bardziej współczesnym kątem. Dziś
cały świat pełen jest takich Scroogów. Każdy goni za pieniądzem. Pracodawcy są
bezwzględni. Bardzo wiele osób chodzi do swojego miejsca zarobkowania będąc
chorymi, ponieważ boją się, że zostaną zwolnieni, że stracą część pensji,
premii, nie zasłużą na awans itp. Do tego nie chcą wysłuchiwać uszczypliwych
uwag typu „statystyka nie zna słów choroba i urlop”. W erze zombiaków,
wampirów, wiedźminów itp. nie jestem pewna czy dzisiejsi dusigrosze przestraszyliby
się duchów ze świata Dickensa.
Opowieść mimo wielu lat na karku czytało się miło,
sympatycznie i z pewnym rozrzewnieniem. Tekst skrzy się humorem a opisy
sypiącego śniegu, szczypiącego mrozu czy straganów pełnych pyszności sprawia,
że człowiek ma wrażenie podróży w czasie. A jak się nie skusić i nie myśleć o „piramidach
gruszek i jabłek przelewających się w skrzyniach, kiściach winogron zwieszających
się z haków o stosach orzechów laskowych przywodzących na myśl jesienne leśne
przechadzki”.
Opowieść polecam uwadze czytelnika w każdym wieku.
Spokojnych Świąt!
super
OdpowiedzUsuńTak jak napisałaś Aniu '' Karol Dickens stworzył postać Scrooge’a grubo ponad 100 lat temu '' i na pewno nie przewidział że stworzył dzieło ponadczasowe , zwłaszcza że napisał tę historię na szybko, jak to się mówi '' na kolanie '' , bo potrzebował kasy na spłatę swoich karcianych długów :) Ale ja by nie było, historia jest rewelacyjna i ja ją często sobie przypominam , nawet nie koniecznie tylko przy okazji Świąt .
OdpowiedzUsuńCo klasyka, to klasyka! Widzę, że posiadasz fajne wydanie, podoba mi się grafika.
OdpowiedzUsuń