Posty

Powrót do świata, w którym rządzi magia

Obraz
„Ona zawsze wierzyła w magię. Jako dziecko wiedziała, że istnieje różnica między fantazją a rzeczywistością. Ale także zastanawiała się, czy w rzeczywistości nie ma czasem więcej fantazji, niż ludzie są skłonni przyznać. Czy byłoby tyle historii na temat magii, gdyby magia nie istniała?”. Stephanie Garber przez całkowity przypadek wprowadziła mnie w świat fantastyki i sprawiła, że go polubiłam. Przepadłam podczas lektury jej cyklu Caraval i Baśń o złamanym sercu i nie mogłam się doczekać kolejnej publikacji. Tęskniłam za jej światem tak jak ponurą zimą tęskni się za promieniami słońca. W końcu się doczekałam, ale niestety chyba miałam zbyt duże oczekiwania. Holland St. James jest pilną studentką. Pisze pracę magisterską mającą udowodnić, że najsłynniejsze tragiczne wydarzenia w Hollywood były inspirowane diabelskimi sztuczkami. Głównym powodem wyboru takiego tematu pracy było to, co spotkało jej słynnych rodziców, a nie do końca zostało wyjaśnione przez policję. W międzyczasie bier...

Puzzle, puzzle

Obraz
Od kiedy zaczęłam pracę zawodową, a więc już od hohoho i jeszcze trochę, długi urlop biorę we wrześniu. Przyczyny są różne, ale niezmiennie jestem z terminu zadowolona. Mogę się nacieszyć jeszcze piękną pogodą, słońcem, spokojem i obserwować powolne nadejście jesieni. W tym czasie też zaczynam układać puzzle, które mają zimowo-świąteczne wzory. Ostatni kwartał roku przyspiesza i nie zawsze jest możliwość spędzania czasu tak, jak się chce i najbardziej lubi. Dziś więc w przeddzień Mikołajek prezentuję wzór, który układało się wcale nie aż tak prosto, ale za to dał dużo satysfakcji. No i efekt sprawił, że uśmiech bezwiednie pojawił się na twarzy!

Pstryk, pstryk

Obraz
Miesiąc zaczął się naprawdę przesympatycznie i to nie tylko pod względem pogodowym, czyli pięknym słońcem. Po kilku miesiącach wróciłam na fizjoterapię. Panie były zachwycone moją metamorfozą, pochwaliły determinację, samozaparcie i w nagrodę otrzymałam darmowy masaż. Wzięłam też udział w konkursie w mojej ulubionej stacji radiowej RMF Classic i wygrałam zestaw kosmetyków z firmy Dermika. Dawno już miesiąc nie zaczął się sukcesami i laniem miodu na serce! Prezenty na Mikołaja i święta już mam popakowane i pochowane, część potraw już przygotowanych i zamrożonych. Poza tym, by wczuć się w okołoświąteczną atmosferę, nie tylko zaczęłam układać puzzle z tymi motywami i czytać książki z choinką w tle, ale również wzięłam udział w wymianie mikołajkowej organizowanej przez grupę @Książkolubni – miłośnicy książek i dobrego jedzenia . Kto od kogo dostanie przesyłkę i co będzie zawierała, dowiemy się w grudniu. Uwielbiam takie niespodzianki, mam nadzieję, że i swoją paczką sprawię przyjemność. Zd...

Diabelska wojenna matematyka

Obraz
„Klasa niższa posługuje się własnym językiem: bezpośredniości, posiadania, pożądania, głodu, oczywistości. Z kolei spuścizna, humor, przebiegłość, szczodrość, subtelność to język klasy panującej. Jeśli człowiek chce, żeby ludzie traktowali go powyżej zajmowanej pozycji, większość z tego, na czym mu zależy, powinno pozostać niewypowiedziane. Mówienie wprost dowodzi prostactwa”. Dawno już nie czytałam książki, która łączyłaby powieść obyczajową z historią i elementami fantastyki. „Głos wody” autorstwa Maggie Stiefvater sprawił, że poczułam czytelniczy przymus zapoznania się z treścią książki, bo opis wydawcy sprawił, że tak mnie zaintrygowała, że nie mogłam przestać o niej myśleć. Może to już przyzywała mnie tajemnicza i mroczna woda, płynąca w Appalachach pragnąca bym poznała jej moc i historię. June Hudson jest kierowniczką znanego i bardzo elitarnego hotelu Avallon. Nic nie ujdzie jej uwadze, zna każdy sekret, każdą zachciankę każdego gościa nawet nim on wypowie ją na głos. Wie, co ...

Bies, Leszy i Licho

Obraz
„Ludowe legendy obrastają w coraz to potworniejsze wyobrażenia, oblepiają szkielet zbudowany ze strachu kolejnymi warstwami ohydy, aby coraz mocniej przerażały, bo przecież z pokolenia na pokolenie boimy się mniej. Oswajamy duchy, przeganiamy upiory, a jednak ze złem nie możemy sobie poradzić”. Zło i przemoc istnieją na świecie tak długo, jak istnieje człowiek. Demony i potwory nie kryją się niestety w wierzeniach i legendach, ale siedzą zawsze pod ludzką skórą. Każdy z nas ma swoje sekrety, uczynki, których się wstydzi i drugą twarz, którą ukazuje światu. Jednak u niektórych mrok zwycięża tylko, na co dzień kryjąc się pod płaszczykiem normalności, czekając na swoją okazję, by wyjść z cienia i zaspokoić głód przemocy… Rosochate. Piękne, małe, malowniczo położone miasteczko w Bieszczadach. Do pewnego czasu i spokojne, ale ów spokój i ustalony porządek został zaburzony przez dewelopera, który wykupił ziemię i zaczął ją przygotowywać do budowy ekskluzywnego hotelu SPA. Kiedy na ziemię p...

Duchy przeszłości

Obraz
„Na świecie jest tak wiele zła, że aż dziw, iż żyjemy jak gdyby nigdy nic”. Uwielbiam zanurzać się w historie, w których mroczna i tajemnicza przeszłość miesza w teraźniejszości bohaterów. Lubię obserwować jak wstydliwe sprawy, które powinny być zapomniane, wracają do nich jak bumerang i to w najmniej odpowiednim momencie. Przed przeszłością nie ma ucieczki, dlatego też zafascynował mnie opis książki Karen McQuestion Tajemnica Palmer Street 214 . Co skrywa dom przy Palmer Street? O czym nikt nie powinien się dowiedzieć? Jak dobrze znamy bliskie nam osoby? Czy łatwo jest stracić do kogoś zaufanie? Palmer Street. Pozornie spokojna i dość luksusowa ulica. Nad jej „bezpieczeństwem” czuwa emerytka Maggie Scott. Zauważyła, że w domu o numerze 214 ktoś przebywa, choć nie powinien, bo jego właściciele wyjechali na cały miesiąc i to ona miała doglądać domostwo. Zaniepokojona poszła wybadać, kto tam przebywa. Drzwi otworzyła jej kobieta, która wydaje się dobrze znać małżeństwo. Jednak to tylko...

Sloanie – kłamczucha od ucha do ucha

Obraz
„Problem w tym, że prawda jest tak mało interesująca. Modyfikowanie jej, zmienianie szczegółów, ubarwianie zaczęło się już w dzieciństwie jak zły nawyk, z którego nigdy nie wyrosłam. Raczej w niego wrosłam, kłamstwa wypływały z moich ust coraz swobodniej, niemal mimowolnie, aż stały się czymś wrodzonym, częścią mnie. Zatraciłam w zasadzie odruch mówienia prawdy”. Już tak bywa w naturze ludzkiej, że zdarza się nam kłamać. Niektórzy uważają, że kiedy naginają prawdę w dobrej wierze, to nie jest tak do końca kłamstwo, bo robią to, by nie zranić czyiś uczuć, być bardziej interesujący, by uniknąć nieprzyjemności lub nie pozbawiać kogoś marzeń. W psychologii istnieje pojęcie białego kłamstwa i, mimo iż w pewnych okolicznościach potrafi być bardzo przydatne, bo ratuje z niezręcznych sytuacji i opresji rodzinnych, towarzyskich czy zawodowych, to jednak zawsze pozostanie moralnie dwuznaczne. Bohaterka debiutanckiej powieści Sophie Stava wie, że kłamstwo jest złe, niewłaściwe i że wcześniej cz...

Epicka wyprawa

Obraz
„Jeśli potrzebujemy jedynie miłości, to dlaczego wciąż chcemy więcej?”. Wyobraźcie sobie, że rozmawiacie ze swoją drugą połówką przez telefon. Wiecie, że już wraca do domu i jest niedaleko, wtem słyszycie pisk hamulców, przypuszczacie, że coś się stało, ale nie macie pojęcia co. Nagle połączenie się urywa, a wy nie rozumiecie, co się stało z ukochaną osobą, bo ta dosłownie rozpływa się w powietrzu… Czy można wtedy stracić zmysły? Cierpieć na bezsenność? Czy to jest początek końca? Grady Green jednocześnie przeżył najlepszy i najgorszy dzień w swoim życiu. W tym samym czasie, w którym dowiedział się, że jego najnowsza książka znalazła się na pierwszym miejscu bestsellerów „New York Timesa”, odbył ostatnią rozmowę z żoną. Ostatnią, bo kilka godzin później policja znajduje tylko samochód z włączonymi światłami i pracującym silnikiem, przerażającą lalkę z zaszytymi ustami na siedzeniu pasażera i wciąż włączony telefon Abby. Po kobiecie ślad zaś zaginął. Po roku od tragicznych wydarzeń mę...

Kobiety, muzyka i śpiew

Obraz
„Wieczorami wytwarza się szczególna więź między ludźmi, pękają jakieś niewidzialne bariery, zawieszony zostaje dystans i fałszywy wstyd”. Istnieją książki z gatunku literatury pięknej, które od razu zachwycają czy to sposobem narracji, fabułą, czy zwykłą niezwykłością bohaterów i ich historii. Są powieści, dzięki którym czujemy się lepiej psychicznie, bo dają wytchnienie, otulają niczym ciepły koc i koją nerwy. Są w końcu i takie opisane historie, które nie są łatwe w odbiorze, tajemnicze i początkowo mało zrozumiałe. Do tego ostatniego typu lektur zaliczam książkę Justyny Ebeid Nie tylko Beatrycze . „Co znaczy niebieski? To jest kolor chłodu ulewy i nieba. Ale daleki jak kuzyn marynarz. A jaki jest biały? To kolor powietrza, oddechu szkieletu, ale najważniejszy jest czarny. Czarny jest jak pies, u stóp leży cieniem”. Książka jest bardzo, ale to bardzo niepozorna, bo liczy sobie zaledwie 100 stron, ale na jej kartach i tak treści nie jest dużo, albowiem publikacja zawiera również r...

Łańcuch cierpień

Obraz
„Las i jezioro to najlepsza wylęgarnia wszelkiej maści potworów i strachów”. Las, szum liści, domek na drzewie, ciepło słońca na skórze może się większości z nas kojarzyć z beztroskimi chwilami dzieciństwa: ze śmiechem, zabawą, nieograniczoną swobodą. Jednak nie dla wszystkich domek na drzewie będzie miał pozytywny wydźwięk. A już na pewno nie dla bohaterów najnowszego thrillera Very Buck. Dla nich to będzie tylko i wyłącznie symbol zła i przeżyć, które całkowicie zmieniły bieg ich losu. Nora wraz z Henrikiem i pięcioletnim Fynnem spontanicznie wybierają się do odziedziczonego w leśnej głuszy domku w Szwecji. Kobieta ukryła prawdziwe powody swojej nagłej chęci wyjazdu z Niemiec, a jej mąż ma nadzieję w dawnym rodzinnym miejscu odnaleźć spokój i wenę do pisania kolejnych bajek. Początkowo nic nie burzy ich entuzjazmu i dobrego nastroju. Jednak pewnego dnia chłopiec po prostu rozpływa się w powietrzu. Policja bez rezultatu przetrząsa wielki i rozległy las, a szukając syna na własną ręk...

Pstryk, pstryk

Obraz
Trudno mi coś napisać o październiku. Minął szybko i na szczęście bez większych zdarzeń i wydarzeń. Nie było jakoś specjalnie dobrze, ale też i nie było tragedii. Zrobiło się zimno, buro, deszczowo i ciemno. Jedyny plus, że przez szybko zapadający zmrok przestało mnie „nosić” i myślałam, że będę miała więcej czasu na mozaikę, puzzle i książki, ale to tylko taka ułuda. Od listopada znów zaczynam fizjoterapię, więc nowy miesiąc też zleci ekspresowo. Wszystko zmierza już powoli ku końcowi, zostały ostatnie dwa miesiące roku, kiedy to minęło?   Pierwsze poranne przymrozki… Ten sam fragment drogi w odstępie tygodnia… Widok z kanapy po opadach deszczu (prawie ciągle pada dlatego promienie słońca to rarytas)