Tylko jedna sukienka a tyle zamieszania!
„Do stworzenia idealnej sukienki potrzeba odrobiny magii, więc każdy projektant jest w dużej mierze czarodziejem.”
Dziewięć historii bardzo różnych kobiet. Różniących się i
charakterem, wykształceniem, pochodzeniem i wiekiem. Ich losy zdołała w
niesamowity sposób zmienić tytułowa jedna sukienka tzw. Mała Czarna od Maksa
Hammera, bardzo znanego i uznanego projektanta.
Poznajemy dziewczynę z
prowincji, która marzy o sławie, sprzedawczynię w bardzo znanym i popularnym sklepie
Bloomie’s, która została zraniona przez byłego, snobistycznego partnera. Mamy
gwiazdora filmowego, którego narzeczona przyprawiła najpierw o rogi a później,
w ramach obrony swojej moralności, rozpowiedziała, że jest gejem. Sekretarkę
prezesa znakomicie prosperującej firmy, która od lat 17 się w nim podkochiwała.
Studentkę, która nie ma pomysłu na swoje życie a nie chcąc się przyznać do
porażki zawodowej i sercowej stwarza fikcyjne życiowe sukcesy na instagramie i
wciąż sprawdza ilość lajków. Mamy też rozwódkę, która zmieniła się w panią
detektyw pomagającą śledzić niewiernych współmałżonków, dziewczyny wychowane w
kulturze islamu, dla których świat modnych strojów nie powinien istnieć,
samotnego żydowskiego lekarza, którego rodzina naciska na szybki ożenek w celu
przedłużenia rodu. Broadwayowską diwę, która nie ma za grosz talentu, ale
uważa, że jest inaczej i że wszyscy powinni zawsze bić jej brawa na stojąco i
być na każde jej skinienie.
Każda z tych historii miała w sobie to „coś”, humor,
optymizm, ciepło. Magiczne, wspaniale opisane historie o przyjaźni, miłości,
poszukiwaniu sensu egzystencji i zrządzeniu losu, który przez swoją
przypadkowość, może odmienić nasze życie i uczynić je piękniejsze. Na myśl
przychodzą mi słowa wyśpiewane przez Marka Grechutę:
Ważne są tylko te dni, których jeszcze nie znamy
Ważnych jest kilka tych chwil, tych, na które czekamy
Ważnych jest kilka tych chwil, tych, na które czekamy
Trudno mi jednoznacznie wskazać moją ulubioną historię.
Myślę, że jest to książka, do której będę wracać. Świetne antidotum na szarą i
ponurą codzienność. Nie jest ani ckliwa ani za bardzo sentymentalna, co czyni
ją niezwykle przyjemną w odbiorze.
Obyczajówkę czytało się niezwykle przyjemnie. Dowcipna,
lekka a perypetie bohaterów tworzyły tak niezwykle sympatyczny i ciepły klimat,
że od razu do głowy przychodziło porównanie z fantastycznym filmem świątecznym
„To właśnie miłość”, (kto nie oglądał – gorąco polecam!). Jedyne, co mnie
rozczarowało, to fakt, że zbyt szybko się skończyła! O perypetiach Natalie, Andie
czy Felicii mogłabym czytać przez kolejne 300 stron. Magia!
Za możliwość zapoznania się z treścią książki dziękuję
Wydawnictwu Czarna Owca.
Myślę, że teraz w wakacje, taka lektura sprawdzi się idealnie. 😊
OdpowiedzUsuńNie słyszałam o niej a szkoda, bo wydaje się fajną lekturą :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam takie historie zachęciłaś mnie przeczytam na pewno.
OdpowiedzUsuńChętnie przeczytam. Takie lekkie i humorystyczne ksiażki są dobre na wakacje :)
OdpowiedzUsuń