Blaski i cienie
„Myślę, że budowanie relacji polega na tym, że starasz się być miłym, nawet jeśli nie masz na to ochoty. Brzmi jak największa oczywistość na świecie, ale o wiele łatwiej to powiedzieć, niż zrobić”.
Czasem muszę odpocząć od napięcia i grozy związanej ze
ściganiem morderców, ale są książki, które i tak czyta się z zapartym tchem.
Czyż zwykłe codzienne życie nie dostarcza nam całego wachlarza emocji? Bardzo
lubię powieści obyczajowe, które dokonują głębokiej analizy życia rodzinnego i
wszystkich jego odcieni. A że przy okazji bardzo ciekawią mnie debiuty,
połączyłam dwie te rzeczy za sprawą książki Największa
radość, jaka nas spotkała.
Marilyn i David poznali się w dość młodym wieku i stwierdzili, że odnaleźli swoją połówkę jabłka. Zakochali się w sobie do utraty tchu i postanowili wspólnie iść przez życie i rozszerzyć rodzinę. Zostali przez los obdarowani samymi córkami: Wendy, Violet, Lizą i Grace. Każda ma inny charakter i wszystkie w dorosłym życiu borykają się z różnymi poważnymi problemami. Gdy wydawało się, że małżeństwo Sorensonów osiągnęło bezpieczną i pożądaną stabilizację i jedyne, na co mogą narzekać, to nadmiar wolnego czasu i syndrom pustego gniazda ich życie znów wywróciło się do góry nogami. Na ich drodze pojawił się wnuk, o którym przez piętnaście lat nie mieli zielonego pojęcia…
„Nie zawsze najbardziej logiczna decyzja jest tą właściwą”.
Z ogromną przyjemnością zanurzyłam się w świecie dość
specyficznej i osobliwej rodziny Sorensonów. Powieść liczy sobie prawie 700
stron, co niektórych może zrazić lub przerazić, ale największą niedogodnością
był rozmiar książki i niewygoda w jej trzymaniu, bo sama lektura mnie po prostu
urzekła. Nie chciało mi się wierzyć, że to jest dopiero pierwsza książka Claire
Lombardo. Autorka sprawnie i dojrzale poprowadziła mnie ścieżkami życia tej
niezwykłej rodziny. Śledziłam ich wzloty i upadki, radości i smutki, sukcesy i
porażki, chowane urazy i otwarte konflikty, dobre i gorsze dni oraz
zawirowania, jakie miały miejsce po odkryciu sekretów niektórych córek. W
powieści poruszone zostały ważne społecznie tematy, kłopoty, które mogą spotkać
każdego z nas lub kogoś z naszego otoczenia. Jest więc uwypuklony problem
uzależnienia, rozluźnienia więzów rodzinnych, poczucia krzywdy i odsunięcia na
boczny tor, rozterki związane z macierzyństwem i związkiem. Mamy cały wachlarz
charakterów i postaw życiowych. Z niektórymi możemy się utożsamiać, niektóre
trudno będzie pojąć, ale dla mnie to kolejny plus powieści. Jest jak życie: raz
gorzko, raz słodko, raz zabawnie a czasem niezwykle wzruszająco. Na przykładzie
tej konkretnej rodziny Autorka ukazała złożoność życia codziennego, jego blaski
i cienie, różne postawy, które można przyjąć, gdy coś zaczyna się źle układać
lub nie idzie zgodnie z oczekiwaniami.
Claire Lombardo stworzyła bardzo szczegółowy portret rodziny Sorensonów. Mimo iż powieść przez ową drobiazgowość momentami się dłużyła, to jednak po przeczytaniu ostatniego zdania żałowałam, że to już koniec historii. Myślę, że przyjemnie byłoby z tą rodziną usiąść przy jednym stole.
Książkę otrzymałam z Klubu Recenzenta serwisu nakanapie.pl
oraz dzięki uprzejmości Wydawnictwa Świat Książki
Tymczasem na Bonito:
Kairos do kupienia na Bonito
Rodzinny interes do kupienia na Bonito
Przerwa świąteczna do kupienia na Bonito
Świat Książki wydaje świetne rzeczy. I intuicja mnie nie myliła - Twój nowy post. Pozdrawiam Anka, u mnie pada deszcz i miłego weekendu .
OdpowiedzUsuńIntuicja Cię nie zawiodła ;) opisana historia jest świetna, naprawdę nie czuć, że to jest debiut.
UsuńU mnie padało non stop od wtorku i przestało dopiero wczoraj wieczorem. Oby już koniec opadów, bo droga jest w fatalnym stanie, więc dobrze, że weekend.
Miłego i pozdrawiam!