Miłość do morza
„Moje tęsknoty są różnorodne i jest ich mnóstwo, przypominają mi o sobie przez całe życie. Szczególnie wtedy, gdy jestem na statku. Są jak zakładki materiału, które na powierzchni ubrania co pewien odcinek zachodzą na siebie. Tak jakby na obraz rzeczywistości został chwilowo nałożony drugi, równoległy, przerabiany już wielokrotnie wątek. Po jakimś czasie znika, by pojawić się ponownie gdzieś indziej według reguł nieznanego mi kalendarza zdarzeń”.
Góry czy morze? Dla niektórych wybór jest prosty, ja jestem
rozdarta. Piękno górskiego krajobrazu zapiera niejednokrotnie dech w piersiach,
ale bezkres wód jest fascynujący i przerażający zarazem. Zdecydowanie bliżej,
biorąc pod uwagę kilometry mam do morza i do jednego z moich ulubionych miast w
Polsce – Gdyni. Od czasów, kiedy w moje ręce przypadkiem trafiła książka Znaczy
kapitan Karola Borchardta chętnie sięgam po literaturę związaną z szeroko
pojętą żeglugą.
Cezary Konieczny w sposób bardzo ciekawy snuje opowieść o miłości do morza. Jak powstała, jak zdołał przebrnąć przez egzaminy, które dla czternastolatka były dość trudne i zajmujące, ale fascynacja oraz pasja zrobiły swoje. Przez wspomnienia kapitana żeglugi wielkiej się po prostu płynie, a nie o nich czyta. To obraz człowieka, który kocha swoją pracę i dla niej skłonny był do wielu poświęceń. Połączenie miłości do morza, statków, do podroży i pracy. Robić to, co się w życiu kocha. Cóż lepszego może człowieka w życiu spotkać?
Autor przeszedł przez wszystkie szczeble kariery. Pływał na Darze Pomorza, wielu statkach Polskich
Linii Oceanicznych, a do dziś pracuje u zagranicznego armatora, którego statki
zawijają do portów na wszystkich kontynentach.
Cezary Konieczny zabrał mnie w niesamowity rejs, podczas
którego poznałam zarówno blaski, jak i cienie zawodu marynarza. Dowiedziałam
się o szczegółach pracy na morzu, która z jednej strony daje mnóstwo
satysfakcji, z drugiej jest wyczerpująca, ciężka i bardzo odpowiedzialna. Okraszona
dodatkową tęsknotą i rozłąką z rodziną i krajem na długie miesiące. Poznałam uniwersalny
język, którym posługują się marynarze na całym świecie. Zwiedzałam wraz z
Autorem liczne porty, w tym nie tylko te bardzo egzotyczne, ale również ze
skorumpowanymi urzędnikami. Poznałam krótką historię niektórych statków, prawa
morskiego, czytałam o pasażerach na gapę, uśmiechałam się od ucha do ucha z licznych
anegdotek.
Muszę przyznać, że kapitan miał bardzo ciekawe życie, pełne przygód. Poznał mnóstwo ludzi, krajów, zwyczajów. Czy zazdroszczę? Z jednej strony trochę tak, ale chyba za bardzo kocham domowe pielesze, by na dłużej się ze swojego zacisza ruszać. Mam też liczne pasje, które pozwalają oderwać mi się od codzienności, zrelaksować po pracy czy po prostu poprawić nastrój. Nawiązuję tym samym do tajemniczego tytułu publikacji. Otóż Autor wspomniał, że metacentrum jest to rodzaj odnalezienia punktu równowagi pomiędzy różnymi dążeniami człowieka np. pracą a wypoczynkiem, tak by zachować w życiu równowagę ważną dla zdrowia psychicznego. Lubić pracę, kochać rodzinę, ale równocześnie mieć swój własny, mały świat zainteresowań. Każdy z nas powinien znaleźć swoje metacentrum.
„Życie jest jak morze, my jak małe statki, które raz się unoszą, raz opadają w rytm fal...”.
Książkę otrzymałam z Klubu Recenzenta serwisu nakanapie.pl
oraz dzięki uprzejmości wydawnictwa Novae Res
Operacja Mir do kupienia na Bonito
Zima zasypie miłością do kupienia na Bonito
Karnawał do kupienia na Bonito
Ja z kolei Anka mam bardzo blisko do gór - jak się wejdzie na wyższe wzgórze w mojej okolicy - to już widać Tatry ;-). Nad Morzem byłem dwa razy i bardzo mi się podobało, w tym rejs statkiem kilkugodzinny. Było super. I tak prawie co roku jeździmy nad Bałtyk. Zaś mój Św. P. dużo starszy kuzyn mój był w ramach służby wojskowej w marynarce :-) . Pozdrawiam znad Kubiaka - Mitologia Greków i Rzymian" i znad Ziółkowskiego - "Starożytność". Dziś poza tym Pedagogiczna, we wtorek - Publiczna ;-) .
OdpowiedzUsuńAle masz fajnie i rzeczywiście rzut beretem skoro już widzisz tatry. Mój kuzyn jest mechanikiem okrętowym na tankowcach. Z racji jego zawodu nie widuję go zbyt często ;)
UsuńUwielbiam morze, kocham patrzeć na statki stojące na redzie. Przeczytam z pewnością.
OdpowiedzUsuńTeż to uwielbiałam, to uspokajające ;)
UsuńBardzo chętnie zajrzałabym do tej książki. Lubię marynistyczne klimaty. Do morza mam bliżej niż do gór. I mój dziadek był marynarzem! A Dar Pomorza często gości w porcie mojego miasta. ;)
OdpowiedzUsuńMój kuzyn pływa na statkach ;)
UsuńO zawodzie marynarza nie wiem zbyt wiele, więc to może być ciekawa poznawczo publikacja.
OdpowiedzUsuńMożna się dowiedzieć wielu ciekawych rzeczy.
UsuńMyślę, że ta książka mogłaby być ciekawą odskocznią od tych, które czytam zazwyczaj.
OdpowiedzUsuńZgadza się, to dobra odskocznia.
UsuńŚwietna recenzja, tytułu niestety nie znam ale jak tylko będzie okazja to chętnie poznam :) Kocham morze, byłam kilkukrotnie, jednak urodziłam się w górach i to stołowych :D To moja codzienność :)
OdpowiedzUsuńNie wiem co lepsze: bliskość gór, czy morza ;)
Usuńja to i kocham morze, z racji tego gdzie mieszkam. Ale uwielbiam również góry!
OdpowiedzUsuńhttps://okularnicawkapciach.wordpress.com/
Kocham morze, ale mam do niego zbyt daleko. Książkę chętnie bym przeczytała:)
OdpowiedzUsuńTo tak, jak ja mam w góry. Cały dzień w drodze.
UsuńCześć 🙂 No proszę, to można wyruszyć w ciekawy rejs nie ruszając się z miejsca i to jest genialne. Poza tym wyobraźnia robi swoje, dlatego tak ciekawa książka może zabrać w dobrą podróż. Również pod względem mentalnym 😉 Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńMasz rację. Lubię umościć się w fotelu i w ten sposób odbywać podróże... książkowe, a dla rozprostowania kości spacer z psem ;)
Usuńja to typ gór nie lubię wody boję się jej ;p
OdpowiedzUsuńJa góry uwielbiam, ale mam lęk wysokości. Rodzice mieszkają na 8 piętrze w wieżowcu i nie wychodzę u nich na balkon ;P
UsuńJa chyba wybieram jednak góry, chociaż morze też niedawno polubiłam, jak odwiedziłam je poza sezonem :). Książki nie mam jednak w planach...
OdpowiedzUsuńNajwięcej uroku ma morze poza sezonem. Byłam ostatnio w listopadzie. Było super.
UsuńLubię książki nawiązujące do morza :D
OdpowiedzUsuńZachęcam więc do lektury.
Usuńwe have the same thought about sea and mountains, so i choose both, hehe. but actually, this book looks interesting.
OdpowiedzUsuńhttp://www.itsjulieann.com/
Ja kocham morze.
OdpowiedzUsuńUwielbiam morze, więc jest szansa, że sięgnę po tę książkę.
OdpowiedzUsuńPolecam.
UsuńZgadzam się, trzeba mieć jakąś małą przestrzeń tylko dla siebie ♥️
OdpowiedzUsuńTeż nigdy nie umiałam wybrać czy bliżej mi do gór czy do morza. Obydwa krajobrazy są przepiękne. Choć minimalnie wydaję mi się, ze przeważa morze. Nie dziwię się, że uwielbiasz Gdynie. Mieszkam w niej od urodzenia i jestem naprawdę za to wdzięczna. Nie wyobrażam sobie przeprowadzki. Dlatego już oficjalnie z mężem od trzech dni jesteśmy właścicielami swojego mieszkania w Gdyni :)
OdpowiedzUsuńMuszę koniecznie sięgnąć po tę lekturę. Zwłaszcza, że Dar Pomorza również znajduję się w Gdyni i mój mąż rozkłada tam scenografię do przedstawień w ramach swojej pracy w Teatrze Miejskim. A ja lubię czytać o miejscach, które znam lub kojarzę. Książka na pewno spodobałaby się również mojemu tacie, który przez kilkanaście lat służył w marynarce wojennej i ma porobione mnóstwo kursów żeglarskich :)
Pozdrawiam cieplutko.
Mieszkania w Gdyni Ci zazdroszczę, to jedyne miasto, do którego mogłabym się przeprowadzić. Ja kilka lat spędziłam na Witominie. Z wieżowca miałam widok na kawałek redy :) oj, to były dobre czasy ;)
UsuńMąż ma ciekawą pracę!!
Pozdrawiam
Ja też jestem rozdarta jeśli chodzi o wybór między morzem i górami 😀 kocham morze więc tą książką jestem bardzo zainteresowana 😊
OdpowiedzUsuńZatem do dzieła ;)
UsuńO tej książce jeszcze nie słyszałam, ale bardzo mnie zaciekawiła. Zapisuję tytuł, na pewno po nią sięgnę.
OdpowiedzUsuńNa początku pomyślałam, że to nie jest książka dla mnie. A im dalej w recenzji tym bardziej czułam, że bardzo chce przeczytać 😄. Muszę poszukać. Uwielbiam góry, ale morze też ma w sobie to coś :)
OdpowiedzUsuńWarto przeczytać choćby dla anegdotek z całego świata.
UsuńChętnie przeczytałabym tę książkę. Lubię opowieści związane z morzem, żeglugą itp.
OdpowiedzUsuńZapisuję sobie tytuł.
Pozdrawiam
Miłej lektury! Pozdrawiam.
UsuńJa też lubię zarówno morze jak i gory, w sumie nei potrafiłabym wybrać
OdpowiedzUsuńBo to trudny wybór...
UsuńBardzo ciekawe życie, ale naprawdę tylko dla tego, który kocha morze i nie wyobraża sobie dłuższej rozłąki z nim. Mnie bardziej ciągnie do gór, niż do morza, ale najlepiej żyje mi się na nizinach.
OdpowiedzUsuńNa nizinach wśród pól i lasów żyje się przyjemnie. Autora jednak z nizin popchnęło nad morze, bo urodził się w Aleksandrowie Kujawskim, a wychował w Chełmży...
UsuńJaki ładny cytat na koniec <3
OdpowiedzUsuńKrótki acz znaczący :)
UsuńTrudno wybrać, i morze, i góry mają w sobie coś pięknego, niezwykłego. Dawno już nie czytałam opowieści z akcją na morzu, więc zapamiętam tytuł. :)
OdpowiedzUsuńPolecam, mnóstwo anegdot, ciekawostek.
UsuńWitaj Aniu 🙂
OdpowiedzUsuńJa a właściwie to cała nasza czwórka to team morze! No uwielbiamy i oczywiście to nasze, polskie. Nawet jak na chwilę pomyślimy żeby wybrać się gdzies indziej,to zaraz nachodzi nas taka tęsknota za morska bryza, że bukujemy nad morzem 😉 zdecydowanie więc muszę sięgnąć po tą książkę.
Gorące pozdrowienia 😘
Zatem witaj w drużynie ;) Ahoj przygodo ;)
Usuń