Żywe istoty w krainie umarłych czy umarli w krainie żywych?

„Codziennie towarzyszy nam to, co niewidoczne.  Bo czymże innym jest strata? Czym jest śmierć? Kto nie wierzy w rzeczy, których nie potrafi wyjaśnić? Bóg i anioły, grawitacja i elektryczność, śmierć i tajemnica życia. Istnieją siły, które rozumiemy, i siły, które nas przerastają”.

Zwykle coś, co jest bardzo niezwykłe albo nas od siebie odstrasza, albo fascynuje. Czasem fascynacja może przerodzić się w niezdrową obsesję lub w strach… Czasem jednak nie można rozróżnić, kto tak naprawdę jest potworem: człowiek, który zachowuje się bezdusznie, ale realizuje sprawiedliwe cele, czy ktoś, kto wygląda i zachowuje się odstręczająco i można nim straszyć niegrzeczne dzieci? Za dziwnym zachowaniem i niezbyt miłym dla oka wyglądem może skrywać się dobra, wrażliwa i empatyczna dusza, a piękna twarz może ukrywać pokłady zła...

              „Zło to kwestia punktu widzenia”.

Akcja rozgrywa się w 1882 niedaleko Edynburga, w którym znajduje się tajemniczy Instytut Cairndale prowadzony przez doktora Berghasta. Zatrudnieni przez niego detektywi podróżują po całym świecie i  wynajdują sieroty, które posiadają nadprzyrodzone, trudne do wyjaśnienia moce. Mówi się o nich Talenty. Tak pod władzę osobliwego i nawiedzonego naukowca trafia dwójka naszych głównych bohaterów: Charlie, który sam siebie potrafi uzdrowić z wszelkiego typu ran i urazów oraz Marlowe, który świeci niebieskim światłem i potrafi w gniewie rozpuścić człowieka. Na przeszkodzie do rozwoju talentu Marlowa staje jednak dawny wychowanek Instytutu. Przemienił się on w człowieka złożonego z okrucieństwa, nienawiści, sadzy i dymu… Dlaczego? Czy odpowiedź na to pytanie znajduje się w murach strzeżonego Cairndale? Dlaczego z twierdzy giną bez śladu inne obdarzone talentem dzieci? Przypadek czy zamierzone działanie? Dlaczego dawnemu wychowankowi tak bardzo zależy na tym, by uprowadzić Marlowa? Jaki sekret skrywa Instytut i przerażający naukowiec?

„Potrzebujemy umarłych bardziej, niż umarli potrzebują nas. […] Nosimy w sobie własną śmierć. Kto wie, czy w śmierci proporcje nie ulegają po prostu odwróceniu? Chemia śmierci, fizyka śmierci, matematyka królestwa umarłych…”.

Muszę przyznać, że mimo iż książka roztacza wokół czytelnika klimat wiktoriańskiego brudu i zepsucia, napisana została w tradycji gotyckiej, trudno było mi się wciągnąć w lekturę. Fabuła mnie ciekawiła, ale jednocześnie czułam znużenie, którego nie umiem do końca wytłumaczyć. Bo to nie jest zła książka. Wszystkie składniki, które ją tworzą, są mi bliskie: tajemnica, mroczny klimat, pełne niebezpieczeństw przygody bohaterów, czasy wiktoriańskie, magia, zwroty akcji powodujące przyspieszone bicie serca. Podczas lektury momentami czułam ekscytację i włosy jeżące się ze zgrozy na karku, a jednak to nie było do końca to, co Tygryski lubią najbardziej.

Mam bardzo mieszane uczucia co do książki. Z jednej strony byłam zachwycona opisami ponurych XIX wiecznych czasów, mrocznym chwytającym za serce swoją tajemniczością klimatem, wykreowanymi bohaterami, fabułą, plastycznym językiem i sarkastycznym humorem, jakim posługiwał się Autor, ale z drugiej jednak strony w tej fascynującej mieszance fantasy i horroru zbyt dużo właśnie było tej drugiej substancji, za którą nie przepadam. I nawet kunszt oraz ogromna wyobraźnia J. M. Miro nie zdołały sprawić, żebym zmieniła zdanie.

Lektura z pewnością będzie miała sporo fanów. Ja jestem trochę zmęczona i na ten moment nie planuję czytać II tomu.

„Problem polega na tym, że tracimy masę czasu na rozmyślanie o miejscu, z którego pochodzimy, bo wiemy, że każdy skądś pochodzi. Wmawiamy sobie, że gdybyśmy znali tajemnicę swojego pochodzenia, to może rozumielibyśmy powód, dla którego jesteśmy tacy, jacy jesteśmy. Wiedzielibyśmy, dlaczego nasze życie układa się tak, a nie inaczej. Tylko że w rzeczywistości żaden taki powód nie istnieje”.

Za możliwość zapoznania się z treścią książki dziękuję PORADNI K.



Lato w pełni na Bonito, lato pachnące stronami książek:

Barbarica. Tysiąc lat zapomnianej historii ziem polskich  do kupienia na Bonito

Pani England do kupienia na Bonito

My przeciwko wam  do kupienia na Bonito

Komentarze

  1. Ja też póki co nie mam w planach - ale powtórzę się - Poradnia K - wydaje książki bardzo nietypowe. Pozdrowienia Anka :-) .

    OdpowiedzUsuń
  2. Szkoda, że trudno było ci się wciągnąć, ale finalnie książka ta wywołała w tobie ekscytację i inne emocje. Ja mam dopiero w planach.

    Książki jak narkotyk

    OdpowiedzUsuń
  3. Bardzo mocno zachęca mnie gotycki klimat, ale szkoda, że nie udało ci się go aż tak bardzo poczuć.

    OdpowiedzUsuń
  4. O kurka, opis brzmi miodzio. Koniecznie obczaję

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam nadzieję, że Tobie się bardziej spodoba i docenisz fabułę, bo to nie jest zła książka.

      Usuń
  5. Ja tym razem nie będę czytała tej książki.

    OdpowiedzUsuń
  6. Szkoda, że chwilowo nie masz w planach kolejnego tomu :/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może czytałam w niekorzystnym dla siebie czasie. W tyle głowy miałam inne rzeczy :)

      Usuń
  7. Z pewnością znajdą się osoby, którym przypadnie do gustu.

    OdpowiedzUsuń
  8. Może kiedyś... Lubię książki utrzymane w gotyckiej tradycji i wiktoriańskim klimacie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też lubię, więc nie wiem w sumie, co tu nie zadziałało...

      Usuń
  9. Jestem bardzo ciekawa jak ja odbiorę tę powieść.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam nadzieję, że Ci się spodoba i będziesz bardzo zadowolona z lektury :)

      Usuń
  10. tym razem chyba nie dla mnie, jakoś kiepsko u mnie z fantastyką :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Ja chyba chciałabym to przeczytać, mimo umiarkowanej opinii

    OdpowiedzUsuń
  12. The gothic atmosphere gives me a lot of hope, but it's unfortunate that you weren't able to get as much of a sense of it from it.
    https://www.melodyjacob.com/2023/07/green-one-shoulder-maxi-dress.html

    OdpowiedzUsuń
  13. To chyba jednak nie są do końca moje klimaty, ale kto wie ;)

    OdpowiedzUsuń
  14. Znam to uczucie, gdy książka niby posiada elementy, które lubimy, ale jednak czegoś brakuje, by się w niej w pełni zaangażować :)

    OdpowiedzUsuń
  15. Chyba nie dla mnie, ale rzeczywiście mieszanka bardzo ciekawa :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przez taką mieszankę się skusiłam, a dodatkowo książka ma ponad 660 stron - cegła!

      Usuń
  16. Brzmi bardzo mrocznie, ale raczej nie jest to książka dla mnie.

    OdpowiedzUsuń
  17. Szkoda, że lektura Cię rozczarowała, ale przyznaję, że też nie przepadam za horrorami :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To mamy już coś więcej wspólnego niż Grossman ;)

      Usuń
    2. Myślę, że znalazłoby się więcej wspólnych rzeczy ;)

      Usuń
  18. ten klimat mi się podoba bardzo ale w całościowym rozrachunku taka kiepskawa trochę się wydaje

    OdpowiedzUsuń
  19. Jak jest horror to ja bym jednak bardzi chciala 😎 szalenie zaciekawilas mnie tym tytułem 😃

    OdpowiedzUsuń
  20. Chyba wiem co masz na myśli. ;) Ja co prawda też nie przepadam za horrorem (jestem dosyć strachliwa), ale tym razem pod tym względem było mi ok, doceniłam też brak romansu, bo ostatnio było mi tego za dużo. Natomiast i ja czułam jej długość i niekrótko ją czytałam.
    Podoba mi się Twoja recenzja, bo chociaż miałam inne odczucia po samej lekturze, to jak zwykle jest to dla mnie cenna wymiana wrażeń. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Brak wątku romansowego to duży plus w tej książce. Byłaby wtedy już niestrawna. Pisząc recenzję starałam się wyjaśnić dlaczego konkretnie nie zapałałam do niej miłością. Dla niektórych moje minusy mogą zachęcić do lektury. Wymiana wrażeń jest fajna!

      Usuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Pewnych win nie da się odkupić

ZAPOWIEDZI

Święta, święta…