Tajemniczy uśmiech Giocondy...

„Wsuwa obraz pod koszulę i gdy zapina guziki kurtki, czuje, jak stare płótno drapie skórę, a serce wali o tajemniczą czterystuletnią piękność, która już nie raz udawała się w nieznane w rękach porywaczy, oglądała ze ściany sypialni Napoleona niezliczone schadzki i musiała znosić rozdziawione gęby i wybałuszone gały milionów ludzi, tak że teraz zmęczona i znużona światem tęskni za odpoczynkiem, choć jej historii daleko jeszcze do końca”.

Kryminały z historią sztuki w tle czytam teraz seryjnie. W ponurą, deszczową i wietrzną lutową pogodę idealnie mnie odprężają i relaksują, a jednocześnie są na tyle niestandardowe, że wzbudzają ciekawość i dlatego senność przy nich nie grozi. Przy okazji pozwalają spojrzeć na sztukę z nowej perspektywy.

Luke Perrone jest walczącym o przetrwanie nowojorskim malarzem uczącym historii sztuki na uniwersytecie, by mieć z czego żyć. Pewnego dnia dostaje tajemniczego maila, który zmienia jego życie o 180 stopni. W treści nasz bohater wyczytał, że pewien znany florencki profesor wszedł w posiadanie dziennika, który może być pamiętnikiem jego pradziadka. Cierpliwość nie była mocną stroną Luke, więc nie namyślając się długo, udał się w podróż do Florencji z nadzieją, że uzyskana informacja okaże się prawdziwa. Jego pradziadkiem był bowiem nie byle kto, bo sam Vincenzo Peruggia, który zasłynął z kradzieży Mona Lisy.

I znów historia zbudowana została wokół prawdziwych wydarzeń. Tym razem w roli głównej wystąpiło płótno z tajemniczo uśmiechniętą damą. 21 sierpnia 1911 obraz został skradziony ze znanego paryskiego Luwru. Sprawcą był szklarz i niespełniony malarz Vincenzo Peruggia. Przez całe dwa lata policja bezskutecznie poszukiwała płótna. W grudniu 1913 roku Peruggia zorganizował spotkanie z antykwariuszem i dyrektorem Galerii Uffizich, zwrócił obraz, żądając w zamian pół miliona lirów. Złodziej został aresztowany, a Mona Lisa wróciła do Paryża, gdzie potwierdzono jej autentyczność. Czy jednak rzeczywiście tak jest?

Już od pierwszych stron mój puls znacznie przyspieszył. Akcja rozgrywa się przede wszystkim we Florencji słynącej z tego, że kiedyś była miastem rządzonym przez dynastię Medyceuszy. Tworzyli w nim Leonardo da Vinci i Michał Anioł. Opisy zabytków są bardzo plastyczne i tak pobudzają wyobraźnię, że aż chciałoby się to wszystko zobaczyć na własne oczy. W dalszej części książki akcja przenosi nas do Paryża. Czy ja wiem, czy nazwałabym Ostatnią Mona Lisę kryminałem? Bardziej pasuje mi tu klasyfikacja do sensacji połączonej z przygodówką w stylu Indiana Jones.

W lekturze znajdziemy moc atrakcji. Jest historyk sztuki szukający wszelkich śladów dotyczących okrytego złą sławą przodka i próbujący dowiedzieć się, czy portret Mona Lisy wiszący w Luwrze jest oryginałem. Jest tajemnicza kobieta, która pojawia się i znika jak bumerang i ma do zrealizowania tajną misję. Jest analityk Interpolu, który nie zrobił zwrotnej kariery i grozi mu zwolnienie, musi więc zrobić wrażenie na przełożonych i chce udowodnić, że Mona Lisa w Luwrze to jeden z wielu udanych falsyfikatów. Mamy w końcu bezwzględnego kolekcjonera sztuki i wynajętego przez niego najemnika, który nie cofnie się przed niczym, trupów w historii więc nie brakuje.

Autor miał bardzo dobry pomysł, by swojego bohatera powiązać w drzewie genealogicznym ze słynnym Peruggią. Interesujące są retrospekcje w postaci dziennika prowadzonego przez włoskiego złodzieja, w których opowiadał swoje losy i próbował przedstawić, co nim kierowało przy intrydze związanej z obrazem. Jest to bardzo ciekawa spekulacja Autora poniekąd broniąca Peruggię przed łatką chciwego złodziejaszka. A jak wyglądała prawda? Tego już się nigdy nie dowiemy.

Za możliwość zapoznania się z treścią książki dziękuję Wydawnictwu Arkady.


Księgarnia internetowa proponuje:

Cieszę się, że moja mama umarła  do kupienia na Bonito

Dom po drugiej stronie jeziora  do kupienia na Bonito

Wadliwy klient do kupienia na Bonito

Komentarze

  1. Świetna recenzja, aczkolwiek, czy książka jest dla mnie, to jeszcze to przemyślę.

    OdpowiedzUsuń
  2. Ależ to musi być wciągająca lektura, a takie najbardziej lubię.

    OdpowiedzUsuń
  3. Brzmi ciekawie. Zapiszę sobie tytuł. A portret Mona Lisy wiszący w Luwrze widziałam na żywo. Zaskoczył mnie jego... niewielki rozmiar. :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie czytałam jeszcze takich kryminałów. Zapowiadają się ciekawie. Myślę że przeczytam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Coś innego niż zwykłe morderstwa lub mafijne porachunki :)

      Usuń
  5. Oh very interesting book
    Good post

    OdpowiedzUsuń
  6. ale mam smaka na ową pozycję;D

    OdpowiedzUsuń
  7. Nie jestem pewna, czy to do końca moje klimaty, ale recenzja świetna :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Cieszę się, że podsuwasz takie tytuły. Bardzo interesujace. Ja znowu czytam stare książki z Japonią w tle. Zapisuję te tytuły, możliwe że się skuszę.


    Kasinyswiat

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A podasz co ciekawsze tytuły? Chętnie bym przeczytała, dla mnie to będzie nowość :)

      Usuń
  9. Kryminały z historią sztuki w tle zawsze przyciągały moją uwagę. Świetnie, że autor ma dobre pomysły.
    Książki jak narkotyk

    OdpowiedzUsuń
  10. Widzę, że w tej książce jest pełno emocji i niespodzianek. To zdecydowanie działa na jej korzyść.

    OdpowiedzUsuń
  11. Pewnie nie zwróciłabym na nią uwagi, ale Twoja recenzja zachęca, żeby dać jej szansę.

    OdpowiedzUsuń
  12. Może się skuszę :)

    OdpowiedzUsuń
  13. O proszę! I takie książki to ja lubię i chce czytać. Bardzo mnie zainteresowałaś :)

    OdpowiedzUsuń
  14. bardzo ciekawy pomysł na fabułę, myślę,że bym się wciągnęła w lekturę!
    okularnicawkapciach.wordpress.com

    OdpowiedzUsuń
  15. Książka zdecydowanie nie dla mnie.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Pewnych win nie da się odkupić

ZAPOWIEDZI

Święta, święta…