„Ostatnich gryzą psy, obyś nie był to ty...”
„Opowiedziano już wiele historii o miłości i przetrwaniu w czasach Zagłady, o wyjątkowej sile i odwadze w obliczu doświadczeń ponad zwykłą ludzką wytrzymałość. Czasem ważną rolę odgrywają w nich zrządzenia losu, a kilka zawdzięcza szczęśliwe zakończenie cudownym splotom okoliczności. Takie opowieści to wielkie historie miłosne, rozgrywające się na tle straszliwych czasów. Oto jedna z nich”.
Co jakiś czas sięgam po literaturę faktu, ponieważ lubię
poszerzać horyzonty i dowiadywać się, nad czym aktualnie ślęczą historycy,
dziennikarze czy socjolodzy. Interesuje mnie zwłaszcza wszystko, co jest
związane z II wojną światową. Co prawda napisano już wiele, ale uważam, że
zawsze znajdzie się jeszcze jakieś wydarzenie godne uwagi i głębszej analizy.
Rebecca Frankel odkryła przede mną fragment historii, o którym do tej pory nie
miałam pojęcia. Książkę napisała z sercem, ponieważ miała przyjemność poznać
część rodziny, której dotyczy ta konkretna historia. Tworzyła ją kilka lat, by
jak najwierniej odtworzyć i przedstawić losy dzielnych ludzi.
Rodzina Rabinowiczów wiodła skromne, ale szczęśliwe życie. Córki Moryca i Miriam były zdrowe, kobieta spełniła swoje marzenie, prowadząc skład apteczny. Cieszyli się szacunkiem i mieli mnóstwo znajomych. Niestety nadeszły czarne chmury a ich dotychczasowe życie zamieniło się w koszmar. Okupacja niemiecka, nienawiść rasowa, selekcje, getto, ucieczka w las.
Czy rzeczywiście Matka Natura udzieliła im schronienia? Jak można przetrwać w lesie podczas silnych mrozów, zwałów śniegu, chorób, śmierci, chowając się przed oddziałami niemieckimi i kolaborantami, którzy liczyli na nagrodę za odnalezienie i złapanie Żyda? Czy rodzina Rabinowiczów wśród dramatów zobaczy światełko w tunelu? Czy nie stracą nadziei na lepsze czasy i nie utracą człowieczeństwa?
Pomimo trudnej tematyki lekturę czytało się szybko i nie było większych zgrzytów. Autorka starała się przedstawić historię ukrywającej się w lesie rodziny rzetelnie i przy tym nie zarzucić czytelnika masą faktów, więc lektura nie była nużąca, ale interesująca i poruszająca od pierwszej do ostatniej strony. Nie epatowała też nadmiarem przemocy i krwawymi opisami. Autorka wyszła ze słusznego założenia, że każdy ma pojęcie, że podczas wojny nikt nikogo nie głaskał po głowie, że działy się rzeczy tak makabryczne, że pisarze najbardziej krwawych horrorów byliby zszokowani pomysłowością i okrucieństwem. Książka wniosła pewien powiew optymizmu, ponieważ ukazała, że nawet w strasznych, brutalnych czasach niektórzy wciąż potrafią być dobrzy, przepełnieni empatią, z narażeniem życia ratować innych. Historia przekazana w książce przekazuje i przekonuje, że dobre uczynki wracają. Rodzina Rabinowiczów mimo okropności wojny, prześladowań, ukrywania się w lesie i morza cierpienia wciąż potrafiła cieszyć się życiem, sobą, stanąć na nogi i zacząć wszystko od nowa. Oto czym jest miłość, rodzina i ogromna chęć przetrwania.
Na końcowych stronach zostały zamieszczone materiały, które wyszukała i wykorzystała podczas pisania Rebecca Frankel. Każdy więc może samodzielnie poszerzyć swoją wiedzę, jeśli stwierdzi, że o jakimś wydarzeniu chciałby wiedzieć więcej. Przez pewien czas będę w zupełnie inny sposób patrzeć na las rozpościerający się za moimi oknami. Polecam książkę Waszej uwadze. Trzeba pamiętać o tym, co miało miejsce, by starać się unikać błędów z przeszłości. Trzeba pamiętać, że zło lubi się odradzać, a historia kołem się toczy.
„[…] nigdy nie wolno nam zapomnieć. Powinniśmy wyciągnąć z tego wnioski i mówić głośno, gdy widzimy, że coś jest nie tak, nie tylko w przypadku Żydów, ale każdego innego narodu. Nie możemy po prostu stać z boku i się przyglądać”.
Za możliwość zapoznania się z treścią książki dziękuję
PORADNI K.
Niegdyś - jak z pewnością wiesz - czytywałem wiele podobnych książek o tej tematyce. Teraz robię sobie od nich przerwę. Ale wszystko - co wydaje Poradnia K - jest godne uwagi. Pozdrawiam piątkowo :-) .
OdpowiedzUsuńKocham piątki ;) również pozdrawiam!
UsuńTrzeba czytać takie książki skłaniające do myślenia. Chętnie do niej zajrzę.
OdpowiedzUsuńBardzo fajne, klimatyczne zdjęcia. Co do książki, to przyznam szczerze, że nie jestem fanką literatury faktu, ale moja siostra ją uwielbia, więc jej polecę powyższą publikację.
OdpowiedzUsuńDziękuję za komplement. Staram się, by zdjęcia choć trochę też zachęciły do lektury :)
UsuńBardzo mocno zaintrygowałaś mnie tą książką.
OdpowiedzUsuńPolecam!
UsuńZdecydowanie tak. Nie można przymykać oczu na niesprawiedliwość.
OdpowiedzUsuńNa pewno niebawem i ja się skuszę :)
OdpowiedzUsuńO ile na początku byłam troszkę ostrożnie nastawiona - unikam książek w których jest ładunek mkabrycznych opisów. Tak właśnie później, przekonałam się, że warto przeczytać. Dobrze, że autorka zrezygnowała z dosadnych informacji- wiadomo, czasy wojny były okrutne...
OdpowiedzUsuńZaciekawił mnie ten tytuł. Zapisuje sobie go koniecznie.
OdpowiedzUsuńBabcia mi opowiadała, jak po wybuchu wojny, gdy wkroczyli Niemcy , ukrywali się w lesie
OdpowiedzUsuńObecnie raczej nie czytuję podobnych książek ;<
OdpowiedzUsuńBardzo chętnie przeczytam tę książkę! Bardzo chętnie!
OdpowiedzUsuńokularnicawkapciach.wordpress.com
Chętnie bym przeczytała! Bardzo lubię czytać czy słuchać o faktycznych wydarzeniach, które miały niegdyś miejsce.
OdpowiedzUsuńNie wiedziałam, że powstała taka książka. :) Cieszy mnie, że choć od wojny minęło tyle lat, ciągle powstają nowe wspomnienia, ciągle się czegoś nowego dowiadujemy.
OdpowiedzUsuńLubię czasem sięgać po książki o tej tematyce, ale jak na razie sobie ją odpuszczam. Aktualnie nie mam głowy do tego typu publikacji.
OdpowiedzUsuńZ ogromną ciekawością przeczytam tę książkę!
OdpowiedzUsuńDawno nie sięgałam po literaturę faktu, a bardzo ją lubię. Przeczytam tę książkę na pewno.
OdpowiedzUsuńTo musi byc poruszajaca ksiazka
OdpowiedzUsuńKusząca recenzja.. Może warto zrobić sobie przrwę od fantastyki...
OdpowiedzUsuńZ pewnością przeczytam! :)
OdpowiedzUsuńDobrze dobrana okładka dla tego tytułu
OdpowiedzUsuńMuszę przyznać, że po przeczytaniu "Pianisty" bardzo się do książek o tej tematyce zraziłam. Po prostu przeżywam to bardzo mocno i nawet jak byłam ostatnio w Warszawie i widziałam te wszystkie pomniki, gdzie jest napisane, ile osób zostało w tym miejscu rozstrzelanych, to aż serce pęka.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko!