Najrzadziej zaludniony stan Ameryki
„[…] Alaska, o której niewiele się pisze, niechętnie się czyta i która wydaje się być zbyt nieprzystępna, aby myśleć o jej odwiedzinach”.
Czy macie jakieś miejsce na świecie, do którego chcielibyście się udać? Zamieszkać? Ja kiedyś marzyłam o Norwegii. Bliskość natury, przepiękne krajobrazy, odpowiednia temperatura (nienawidzę upałów) jednak po przeczytaniu kilku reportaży przeszło mi jak ręką odjął. Wszędzie dobrze, gdzie nas nie ma. Niemniej lubię czytać o innych krajach i porównywać je do polskiej rzeczywistości, czytać o kulturze i mentalności ludzi zamieszkujących niekiedy odległe tereny. Dlatego, gdy otrzymałam możliwość zapoznania się z książką traktującą o Alasce, która jest największym stanem Ameryki, nie wahałam się ani chwili.
Autor Damian Hadaś stworzył książkę-reportaż napisaną w przystępnym, przyjemnym stylu, bez zbędnego nadęcia, smędzenia i rozwlekania. Alaskę opisał prosto z serca, to co tam zobaczył, co usłyszał, z czym się zapoznał. Co go zdziwiło, poruszyło zarówno w dobrym, jak i w złym tego słowa znaczeniu. Dzięki niektórym rozdziałom uzmysłowił, jak żyją mieszkańcy tego nieprzyjaznego rejonu Stanów Zjednoczonych. Poruszył ważny i aktualny temat zmian klimatycznych, które właśnie na Alasce są szczególnie widoczne i stwarzają szalone niebezpieczeństwo zarówno dla zwierząt, jak i dla ludzi i ich domostw. Autor nazwał to zjawisko papierkiem lakmusowym zmian w klimacie, bo to właśnie w tym rejonie widać wszystko jak na dłoni. Opisał cuda przyrody, bezpieczne i trudne szlaki turystyczne, nad którymi niczym orły krąży wiele legend. Pisał też o systemie edukacji, faunie i florze, czyli reasumując bardzo ciekawe rzeczy, które czasem mnie zaskakiwały i uświadamiały, jak mało wiem o otaczającym mnie świecie.
„Widziałem pewnie z setkę niedźwiedzi, kozłów czy łosi, a za każdym razem wciąż czuję te niesamowite emocje. To wielki przywilej żyć w takim miejscu”.
Jestem w pełni usatysfakcjonowana lekturą. Dowiedziałam się o wielu sprawach, o których nawet nie miałam zielonego pojęcia. I to nie od naukowca czy zawodowego podróżnika, ale właśnie od (za przeproszeniem) przeciętnego zjadacza chleba i właśnie dlatego wyszło to tak dobrze! Opisana szara codzienność, która może zachwycić lub wywołać ciarki na plecach. Alaskę można pokochać lub wykreślić ją z osobistej mapy świata. Muszę również wspomnieć o tym, że książka jest naprawdę ładnie wydana. Twarda oprawa, dobre zszycie, niemęczący wzroku kolor papieru, dobrze dobrana czcionka i mnóstwo wspaniałych zdjęć, które poprzez sprawne ujęcia oddają majestat i piękno tego niegościnnego terenu. Idealnie nadaje się na prezent dla kogoś, kto łaknie wiedzy o świecie i różnych jego zakątkach.
Za możliwość zapoznania się z treścią książki dziękuję Wydawnictwu Czwarta Strona.
Też nie znoszę upałów. Książkę będę miał na uwadze, mnie się podobają wszelakie tematy związane z zimnymi krajami :) Serdecznie pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńLubię takie książkowe podróże.
OdpowiedzUsuńMyślę, że ja też dowiedziałabym się wiele ciekawego z tej książki.
OdpowiedzUsuńnie wiem czemu , za dzieciaka fascynowała mnie Alaska i chętnie poznam ją bliżej :)
OdpowiedzUsuńokularnicawkapciach.wordpress.com
Upałów nie znoszę, ale mrozów i dni bez słońca też nie, więc o dłuższym pobycie na Alasce nie marzę. Ale książkę bym z chęcią przeczytała. :)
OdpowiedzUsuńTytuł zapisany. Bardzo chcę przeczytać tę książkę :)
OdpowiedzUsuńJestem zaciekawiona, ale zimno mi od samego czytania recenzji!
OdpowiedzUsuńWłaśnie czytam i póki co bardzo mi się podoba. Ja jednak na Alasce nie mogłabym mieszkać.
OdpowiedzUsuńJa też nie! Jednak zbyt ekstremalnie nawet jak na mnie ;)
UsuńWygląda na bardzo fajny reportaż-pamiętnik. :)
OdpowiedzUsuńŚwietna recenzja, choć zastanawiałam się chwilę, czy nie nie czytać ;) Bo książka wciąż na mnie czeka. Jeszcze jedna i się za nią zabiorę :)
OdpowiedzUsuńDla samych grafik mam ochotę sięgnąć po książkę :)
OdpowiedzUsuńZ chęcią bym przeczytała :-) zainteresowałaś mnie swoją recenzją :-)
OdpowiedzUsuńKsiążka na pewno jest fajna. A gdzie chciałabym zamieszkać? Tam gdzie cały rok jest ciepło i nie ma pająków ;)
OdpowiedzUsuńMi ten temat kojarzy się z fantastycznym serialem komediowym "Przystanek Alaska" - polecam, jeśli jeszcze nie widziałaś!
OdpowiedzUsuńWow, to musi być niesamowita lektura, ostatnio dobrze mi się czyta takie książki. Będę mieć ją na oku. Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńNie znoszę zimna! Ale tę książkę z przyjemnością przytulę. :)
OdpowiedzUsuńKsiążka dla mnie! Alaska to jeden z kierunków najbardziej mnie interesujących :)
OdpowiedzUsuń