Księżyc myśliwych...

„Niektórych ciemności nie rozproszy żadne słońce”.

Martin Servaz powraca. Ciekawa byłam, czy tym razem Autor podoła moim wymaganiom i spełni niemą prośbę, by już raz na zawsze zamknąć temat Marianne i seryjnego mordercy Juliana Hirtmanna (kto czytał od początku przygody Martina, ten wie, o czym piszę). Obiecałam sobie, że jak teraz Minier skrewi, to nie przeczytam już kolejnego tomu z francuskim policjantem kryminalnym. W końcu kilkakrotnie odgrzewane kotlety stają się niesmaczne i ciężkostrawne.

Noc. Księżyc. Las. Dookoła żywej duszy. Jednak na szosie, która powinna być o tej porze pusta, pojawia się samochód, a jednocześnie zza jednego z drzew wprost pod koła wypada zwierzak. Gdy załamany kierowca wysiada z auta, wie, że widok zwłok będzie go prześladował do końca życia, ponieważ potrącił nie zwierzaka, tylko człowieka z głową jelenia. Z łopatki chłopaka wystawał bełt. Na miejsce zdarzenia w trybie alarmowym zjawia się policja. Servaz rozpoczyna śledztwo wraz ze swoją nieodłączną specyficzną grupą znaną z poprzednich tytułów, czyli z Samirą i Vincentem. Po czasie okazuje się, że człowiek mimo młodego wieku już miał całkiem sporo za uszami i trudno byłoby go nazwać grzecznym i sympatycznym. Jaka tajemnicza siła kryje się za śmiercią chłopaka? Czy w tuluskich lasach ktoś urządza sobie polowanie, w którym zwierzyną jest człowiek?

Jak napisał sam Autor „Misja autora powieści: wymyślać historie prawdziwsze od rzeczywistości”. Tym razem udało mu się wypełnić misję. Za takim Minierem tęskniłam, takiego Miniera oczekiwałam, takiego Miniera chcę czytać! W końcu losy Martina Servaza popchnął we właściwym kierunku. Już nie było wiecznych, nudnych do bólu wtrętów dotyczących przeszłości. W tej historii Martin znów stał się taki jakim go poznaliśmy w „Bielszym odcieniu śmierci”, w końcu było ciekawie od początku aż do samego końca. Interesujący, choć nieco schematyczny pomysł, ale bardzo dobre wykonanie. Akcja miała dość szybkie tempo, nie było zbędnych przestojów czy opisów, a mroczny klimat utrzymywał się do ostatniego rozdziału. W trakcie lektury miałam co prawda skojarzenia z filmem „Trybunał” z 1983, ale w niczym nie przeszkadzało to w odbiorze samej historii. 

Książka praktycznie czytała się sama, a po jej skończeniu zostałam z myślami dotyczącymi sprawiedliwości, systemu sądownictwa. Rozmyślałam o ofiarach i o drapieżcach, o zmieniającej się wciąż ludzkiej mentalności i moralności. Czy branie sprawiedliwości we własne ręce jest dobre? Konieczne? Czy walka o słuszną sprawę może usprawiedliwiać wyrządzanie krzywdy innej osobie? Same dygresje Autora na temat kondycji współczesnej Francji pod względem ekonomicznym, społecznym trochę przerażają.

„[…] zło jest najgroźniejsze wtedy, kiedy występuje w przebraniu dobra, kiedy samo uważa się za dobro”.

Za możliwość zapoznania się z treścią książki dziękuję Wydawnictwu REBIS.

Komentarze

  1. Rebis wydaje doskonałe książki - w sumie z bibliotecznych książek miałem wiele, zwłaszcza ostatnią recenzowaną. PO thrillery, kryminały kiedyś sięgałem, jak już wspomniałem - zaczytywałem się skandynawskimi. Ale -jak to się mawia: "Nie bój się bać". Świetnie, że ta książka zrobiła na Tobie wrażenie. Pozdrawiam serdecznie, 23 minuty na szybkich zakupach, po 14.15 następne - długi weekend ;-)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ciekawe refleksje naszły cię po zakończeniu lektury. Uwielbiam to, jak książka potrafi skłonić do różnorakich przemyśleń.

    OdpowiedzUsuń
  3. Uwielbiam książki autora, więc tą również chętnie przeczytam :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Mam nadzieję, że ta książka dostarczy mi także dużo refleksji, bo takie lubię.

    OdpowiedzUsuń
  5. Great post, dear ♥ I like

    I invite you to look at my blog
    Shkvo Space | Instagram

    OdpowiedzUsuń
  6. Chętnie kiedyś sięgnę po ten tytuł. Zapowiada się obiecująco. :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Nie wiem jeszcze kiedy, ale przeczytam tę książkę. Lubię twórczość tego autora :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Z przyjemnością przeczytam tę książkę. :)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Pewnych win nie da się odkupić

ZAPOWIEDZI

Święta, święta…