Sztuka życia chwilą
„Ależ ekscytująco przyziemnie byłoby móc przeżyć życie po kolei. Z początkiem każdego roku móc polegać na poczuciu miejsca i czasu”.
Ile razy myśleliśmy sobie, że super by było podróżować w czasie? Kto z nas nie marzył o cofnięciu czasu i zmianie jakiejś decyzji lub przeżyciu ponownie fascynującej, szczęśliwej i ważnej chwili? Kto z nas nie zna filmu z szalonym doktorkiem – wynalazcą Emmettem Brown „Powrót do przyszłości”? Chętnym na takie eksperymenty radzę sięgnąć po „Oona kontra życie”, może po przeczytaniu książki część osób stwierdzi, że podróże w czasie nie są dla nich…
Oona to piękna, młodziuteńka, uzdolniona dziewczyna. Zakochana po same uszy z dobrymi perspektywami na przyszłe lata, zamiast w Nowym Roku obchodzić ze swoimi znajomymi swoje 18 urodziny, budzi się o 32 lata starsza… Szok nie tylko psychiczny, ale również cywilizacyjny i technologiczny, sprawia, że nie wie, w co ma wierzyć i komu ufać, obawia się o swoje zdrowie psychiczne. Po 12 miesiącach znów w swoje urodziny w Nowy Rok trafia do innego czasu i innych lat. Oona staje się nikim innym jak turystką podróżująca po własnym życiu. Nigdy nie wie, jaki będzie kolejny przeskok. Czy pozna swoje życie, jako mentalna 20- latka czy jako 50- latka z młodą, niedoświadczoną duszą i sercem? Mimo wszystko dziewczyna stara się z danego roku czerpać maksymalnie. Albo się bawi do upadłego, eksperymentując, z czym się da, albo podróżuje, albo nadrabia zaległości w muzyce, filmach, kulturze. Każdej wersji „siebie” zostawia list ze wskazówkami, ale jak sama Oona to ujęła „bez spoilerów”, by móc w pełni odczuwać każdą minutę życia.
„Czy już zawsze będzie się czuła, jakby ktoś ją rzucił na bieżnię, gdzie musi cały czas nadganiać, podczas gdy pozostali idą spokojnym, spacerowym tempem?”.
Historia to była zakręcona, ale niebanalna. Zarówno pomysł na surrealistyczną fabułę, jak i wykonanie było na dobrym poziomie. Bardzo polubiłam humor, jakim operowała Autorka. Nie wszystkie przeskoki mnie ujęły, ale każdy był potrzebny, by Oona mogła pojąć sens życia. Mieć wzloty i upadki, przeżyć dobre i bardzo złe chwile. Zacząć rozumieć, na czym polega życie, co w nim powinno być ważne, co nadaje mu sens i jaka jest jej rola we wszechświecie. Oona wciąż się uczyła czerpania radości z chwili, która właśnie trwa. Popełniała błędy i uczyła się na nich, jak również uczyła się trudnej sztuki cieszenia się z każdego momentu, który mija bezpowrotnie. Książka bardzo mnie ujęła. Myślałam, że to będzie odgrzewany kotlet - dzień świstaka w kolejnej odsłonie, ale na szczęście się myliłam. Historia zmusiła do refleksji, była momentami zabawna, ekscytująca, mądra i wzruszająca. A przede wszystkim była optymistyczna.
Uważam, że na Margaritę Montimore należy zwrócić baczną uwagę. Wniosła na rynek pewien powiew świeżości i oryginalności. Czy chciałabym jak bohaterka w każdy dzień Nowego Roku przeskakiwać w czasie? Myślałam, że tak. Jednak po lekturze książki stwierdziłam, że wolę, by moje życie biegło chronologicznie, ale jednocześnie historia Oony nauczyła, żeby czerpać z każdej chwili pełnymi garściami!
„Nigdy nie mamy tyle czasu, ile nam się wydaje”.
Za możliwość zapoznania się z treścią książki dziękuję Wydawnictwu Słowne (dawniej Burda Media)
Mam w planach przeczytać tę książkę.
OdpowiedzUsuńTeż mam w planach. A coś Ci zdradzę - Ja miałem coś podobnego. W 2017 - ym roku, po bardzo intensywnym dniu, zasnąłem wieczorem i obudziłem się po trzech dniach. Zarośnięty jak zbój ! Teraz się pilnuję - mam pełno kalendarzy, notatników i przypominacze na laptopie i komórce. Pozdrawiam. Książka wydaje się być bardzo, ale to bardzo smakowita. Wpisuje się w aktualne trendy :) / dziś 129 na zewnątrz/ . Obiad i lektury :)
OdpowiedzUsuńBardzo zachęcająco piszesz o tej książce. Będę miała ją na uwadze.
OdpowiedzUsuńMuszę chyba zapisać sobie tytuł tej książki. Brzmi bardzo ciekawie i chętnie ją przeczytam. :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam oryginalne powieści, więc na pewno nie odmówię :)
OdpowiedzUsuńJestem zaskoczona tym, że ta książka ma taki ciekawy pomysł.
OdpowiedzUsuńBrzmi zachęcająco, więc może kiedyś się skuszę :)
OdpowiedzUsuńTo brzmi naprawdę intrygująco!
OdpowiedzUsuńBrzmi bardzo ciekawie. Warto zwrócić uwagę na tę książkę.
OdpowiedzUsuńMam tę książkę na mojej wirtualnej półce, a po przeczytaniu Twojej recenzji widzę, że naprawdę warto po nią sięgnąć :) Jestem ciekawa, czy mnie również przypadnie do gustu ;)
OdpowiedzUsuńCenię oryginalność. Chętnie przeczytam
OdpowiedzUsuń