Podróż tysiąca mil...

Kiedy wydarzają się straszne rzeczy, których nie rozumiemy, czasami musi się zdarzyć coś równie nieoczekiwanego, żebyśmy dali radę to pojąć”

Wypadek samochodowy z udziałem ukochanej żony i syna zmienił życie robotnika budowlanego. Liz zginęła na miejscu. Syn przez pewien czas leżał w śpiączce w szpitalu, nikt nie wiedział co dalej. Will po wybudzeniu i dołączeniu do ojca zamilkł. Milczał w domu, milczał w szkole, milczał, gdy był z ulubionym i wiernym kolegą Mo.

„- Mówi- przyznała pani Thorpe. – Tylko… tylko że nie chce. To się nazywa mutyzm wybiórczy”.

Danny już nie wiedział, co ma robić, bo od wypadku minął już ponad rok. Tymczasem coraz bardziej się zadłużał, zalegał z czynszem i pech sprawił, że stracił pracę na budowie, która była jedynym ich źródłem utrzymania. Siedząc w parku, zaczął podglądać ulicznych artystów. Stwierdził, że musi zdobyć jakiś kostium, też dawać przedstawienia i tym samym zarobić na czynsz. Los sprawił, że jednym z najtańszych kostiumów był strój pandy. Pewnego dnia jako panda ratuje swojego syna przed brutalnymi zaczepkami kolegów ze szkoły. I nagle usłyszał od Willa „Dzięki”. Oniemiał ze szczęścia. Spotkania w parku zaczynały być w miarę regularne, chłopiec zaczął się przed nim otwierać, ale powstał pewien problem. Bardzo poważny. Chłopiec nie wiedział, że pod kostiumem pandy kryje się jego ojciec. Co z tego wyniknie?

Śledząc losy Danny’ego, z uporem maniaka umysł podsuwał mi skojarzenie z ulubionym powiedzonkiem Forresta Gumpa: „Życie jest jak pudełko czekoladek – nigdy nie wiesz, co ci się trafi”. Danny to właśnie taka poczciwina, który po śmierci żony w pełni pojął wagę pełnej rodziny, rodzicielstwa. Dla odbudowania zaufania syna jest w stanie zrobić wszystko. Nawet tańczyć w parku w stroju pandy, który niektórzy mylą z fretką, borsukiem, a nawet… szczurem.

Niepozorna, nieco zwariowana, ale zabawna, ciepła i wzruszająca historia o przyjaźni, próbie radzenia sobie ze śmiercią ukochanej, bliskiej osoby. O smutku i nagłej samotności. O ojcostwie, które okazuje się znacznie trudniejsze, gdy przy boku nie ma drugiej połówki. Historia o próbie naprawy stosunków ojca z synem, kruszeniu murów, zasypywaniu rowów nieporozumień, odnawianiu więzi i wspólnej próbie ułożenia życia po tragedii. Może i dla wielu będzie to przedstawione w sposób naiwny, ale może po prostu tak trzeba, bo ciężko jest pisać o rzeczach tragicznych i niezrozumiałych dla osób, które w danej sytuacji nigdy się nie znalazły. 

Autor – debiutant na szczęście nie przedstawił żałoby w sposób ckliwy i cukierkowy, nie stworzył łzawej historii. W sposób humorystyczny uzmysłowił nam, że najważniejsze są zachowane wspomnienia i nieunikanie rozmów o osobie, której nie ma już wśród nas. Śledząc jak budowlaniec, pracownik niekwalifikowany od mieszania cementu i noszenia desek, przemienia się w tańczącą w parku pandę, przyszło mi na myśl przysłowie, że żadna praca nie hańbi. Mało tego, praca może dawać radość i satysfakcję! Język Autora przystępny, ze specyficznym brytyjskim humorem i tak plastyczny, że myślę, że na podstawie książki powstałby świetny film dla każdego w każdym wieku.

Za możliwość zapoznania się z treścią książki dziękuję Wydawnictwu Marginesy. 

Komentarze

  1. Wstrząsająca opowieść. Będę mieć na uwadze . Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Książka z przesłaniem, a takie bardzo lubię.

    OdpowiedzUsuń
  3. Koniecznie muszę przeczytać, zainteresowała mnie już przy pierwszej zapowiedzi :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Tę książkę mam w swoich czytelniczych planach. Lubię dobre debiuty.
    Książki jak narkotyk

    OdpowiedzUsuń
  5. Jestem zainteresowana przeczytaniem tej książki.

    OdpowiedzUsuń
  6. Tytuł przyciąga uwagę, a opis brzmi naprawdę ciekawe. Być może kiedyś sięgnę. :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Ciekawa fabuła, na książkę się chętnie skuszę, myślę, że mogłaby mi się spodobać :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Już wcześniej zaintrygował mnie tytuł tej książki, a teraz po twojej recenzji widzę, że naprawdę warto po nią sięgnąć!

    OdpowiedzUsuń
  9. Tytuł tej książki zwrócił moją uwagę jakiś czas temu, a teraz po twojej recenzji widzę, że warto po nią sięgnąć!

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Pewnych win nie da się odkupić

ZAPOWIEDZI

Święta, święta…