Mgła gęsta od tajemnic

„Nie wszystko na tym świecie jest czarno-białe Jess. Czasem dobrzy ludzie popełniają błędy. Czasem niewinni trafiają za kratki za coś, czego nie zrobili. A czasem ci naprawdę podli nie ponoszą odpowiedzialności za swoje czyny”.

Ostatnio w moje ręce wpadł debiutancki thriller psychologiczny dziennikarki Lisy Gray. „We mgle” to pierwsza historia z cyklu o przygodach Jessicy Shaw – prywatnego detektywa. Zaciekawiła mnie tajemnicza, stonowana okładka, no i … cóż mam sentyment do kobiet nietuzinkowych, wykonujących typowo męskie zawody, odważnych, upartych i ładujących się w wieczne kłopoty.

Pewnego dnia siedząc w barze, nasza bohaterka przeglądała strony z zaginięciami. Zastanawiając się, czy nad jakąś sprawą się nie zaangażować zauważyła, że otrzymała maila. Był on od nieznajomego i dotyczył zaginionego przed wielu laty dziecka. Dziewczynki. Dziwnym trafem podobnej jak dwie krople wody do pani detektyw. Adrenalina tak uderzyła ją w skronie, że natychmiast zainteresowała się sprawą. W końcu nie na co dzień można zaangażować się w poszukiwania… własnej osoby. Bez stałego miejsca zamieszkania, bez stałych dochodów było jej trochę trudno zająć się sprawą, ale poznała tajemniczego dziennikarza, który również zainteresowany był owym zaginięciem. Szczególnie że za nim kryło się jeszcze morderstwo biologicznej matki dziewczynki. Okazało się, że życie kobiety zbudowane było na kłamstwie. 

Jaką rolę pełnił ojciec Jess? Czy w ogóle był osobą, za którą się podawał? Do jakiego punktu doprowadzą ich poszukiwania? Czego Jessica dowie się o swojej przeszłości? I co do tego ma morderstwo studentki prawa, która dorabiała ciałem na stypendium? Sekret goni sekret, ale czy bohaterowie zdołają rozproszyć mgłę na czas?

Język Autorki przyjemny, prosty, bez jakiegoś zadęcia czy dziwnej maniery. Historia ukazana jest z perspektywy trzech kobiet. Jest tu też coś, co lubię, przeszłość przeplata się z teraźniejszością. Główna bohaterka jest interesująca, czasem drażniąca, ale w historii wyróżnia się i nie jest nijaka. Całość może nie jest rewelacyjna, nie straci się oddechu, tętno tylko minimalnie przyspieszy, ale to całkiem dobra historia na 1 ewentualnie 2 wieczory. 

Dużym plusem jest zbudowanie przez Autorkę napięcia, które umiejętnie stopniowała. Kolejny plus to brak brutalności, drastycznych opisów. Akcja może nie jest szczególnie wartka, czasem nawet prawie stała w miejscu, ale podobało mi się to powolne snucie historii. Zakończenie było niepokojące, dobre i spinające wątki. Debiut okazał się udany. Chętnie sięgnę po dalsze części, nie tylko, by zobaczyć jak sobie radzi w życiu pani detektyw, ale też sprawdzić jak poradzi sobie sama Autorka. Czy tylko utrzyma dobry poziom, czy podniesie poprzeczkę i zademonstruje coś jeszcze, co nas czytelników wbije w fotel?

Za możliwość zapoznania się z treścią książki dziękuję Wydawnictwu Burda.

Komentarze

  1. Zaintrygowałaś mnie tą recenzję. Będę mięć na uwadze ten tytuł . Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo doceniam w tego typu książkach dobrze budowane napięcie. Jestem więc na tak.

    OdpowiedzUsuń
  3. To zdecydowanie książka dla mnie. 😊

    OdpowiedzUsuń
  4. Pamiętam, że świetnie się przy niej bawiłam :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Lubię debiuty i lubię thrillery psychologiczne, więc to książka dla mnie. ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Wydawnictwo Burda wydaje świetne thrillery psychologiczne, więc i w tym przypadku jestem na tak! :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Zdecydowanie jest to książka, po którą chcę sięgnąć.
    Książki jak narkotyk

    OdpowiedzUsuń
  8. Nie wiedziałam, że będzie to seria. Na razie nie mam w planach tej książki, ale może w dalszej przyszłości, kto wie 😉

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Pewnych win nie da się odkupić

ZAPOWIEDZI

Święta, święta…