Czas magii i spełnienia marzeń

„Mikołaj jest idiotą, że lata wszędzie samotnie. Kto chciałby podróżować po świecie, nie słysząc bicia serca drugiej osoby?”.

Styczeń jest jeszcze dla mnie czasem typowo poświątecznym, dlatego, póki jeszcze można się delektować klimatem ledowych światełek i zapachem świerkowych gałązek, zabrałam się w te pędy za młodzieżówkę „12 dni Świąt Dasha i Lily”. Czasami wolę przeczytać tego typu literaturę niż "chwycić" za kolejny kryminał. Zmiana tematyki pozwala odetchnąć, nabrać dystansu i poznać coś nowego.

Lily i Dash poznali się w Boże Narodzenie. Dash nigdy nie przepadał za świętami. Uważał je za okres pełen hipokryzji, bo nie lubić kogoś przez cały rok i nagle darować mu prezent od serca? Klepać frazesy o pojednaniu i nie pamiętać o nich już po tygodniu? Dla Lily zaś święta to od zawsze magiczny okres. Stworzyła tradycję rodzinną polegającą na zapalaniu lampek choinkowych. Uwielbiała piec pierniki, godzinami oglądać ozdoby świąteczne na kiermaszach i wystawach, chodzić na łyżwy i na wieczorne seanse kinowe. Iść na lody i popijać kawę pierniczkową. Jednak okres między poprzednimi a kolejnymi świętami był dla niej i dla jej rodziny bardzo ciężki. Dziadek, z którym była bardzo związana, miał zawał serca i na dodatek połamał się spadając ze schodów. Z wielkim mozołem powracał do zdrowia. Lily pogrążyła się w takim smutku, że wszystko nagle straciło wszelki sens. Nawet zbliżające się jej ukochane święta Bożego Narodzenia. Dash wraz z bratem dziewczyny postanawiają zrobić wszystko by wyrwać ją z letargu. Nie przepadają za sobą, ale jednoczą siły, by Lily znów poczuła magię świąt. Czy im się to uda? Jakie sekrety i smutki skrywa Lily, które również przyduszają w niej radość? Czy miłość między nastolatkami ponownie, po okresie stagnacji, rozbłyśnie w pierwszą rocznicę jak światełka na choince?

„Nie podoba mi się, że wszystko się zmienia. Będąc dzieckiem, myślisz, że święta są po to, by nam pokazać, jak świat się nie zmienia – i co roku możesz tak samo je celebrować – dlatego są wyjątkowe. Ale im jesteś starszy, tym lepiej rozumiesz, że owszem, istnieją rzeczy łączące cię z przeszłością, używasz tych samych słów i słuchasz tych samych piosenek, ale za każdym razem coś zdążyło się zmienić i musisz sobie z tą zmianą poradzić”.

Bardzo przyjemnie się czytało. Skryta z kotem pod kocem, podgryzając herbatniki, z zainteresowaniem śledziłam losy bohaterów. Dialogi zabawne i mądre. Nawet mnie na chwilę kilka zdań przyhamowało z czytaniem i zmusiło do odrobiny refleksji.

„Czego najbardziej pragniemy, gdy chodzi o ukochane osoby? Czasu. A co najbardziej przeraża nas w miłości? Czas. To, czego najbardziej pragniemy, to też nasza największa obawa. Czas się skończy. Ale zanim to się stanie, mamy… wszystko”.

Rachel Cohn wraz z Davidem Levithanem stworzyła naprawdę ciepłą opowieść na zimowy czas. Podobało mi się to, w jaki sposób ukazali zarówno kochającą się rodzinę Lily, jej stosunki z bratem, jak i toksycznych rodziców Dasha. Trochę słodko, troszkę gorzko. Życie to w końcu nie tylko popijanie piernikowej latte. Myślę, że książka byłaby idealnym prezentem około świątecznym dla młodszych czytelników. Bez śladów przemocy, z morałem i uniwersalnym przesłaniem. Następne Boże Narodzenie będzie się różniło od minionego, bo nabędziemy kolejnych doświadczeń. Zarówno tych dobrych, jak i przykrych. A w życiu niestety trzeba być elastycznym, by sobie poradzić ze zmianami.

Za zapoznanie się z treścią książki dziękuję Wydawnictwu Bukowy Las.

Komentarze

  1. Spodobała mi się recenzja Aniu. "Święta święta i po świętach". JA raczej wolę Wielkanoc. Pozdrawiam znad zbożowych kaw :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Fajnie, że dialogi są takie zabawne. Interesująca książka.

    OdpowiedzUsuń
  3. Książki o tematyce świątecznej będą musiały poczekać, aż nadejdą następne święta.

    OdpowiedzUsuń
  4. Na ten moment nie jestem tą książką zaciekawiona.

    Książki jak narkotyk

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Pewnych win nie da się odkupić

ZAPOWIEDZI

Gdzie kot nie może tam człowieka pośle!