W sieci kłamstw
„Troska o innych pozwala naszym ranom szybciej się zagoić.”
Wiem, wiem, wiem! Książek nie ocenia się po okładce. No, ale
co ja zrobię jak jedne mnie zachęcają a inne wręcz przeciwnie? „Okrycie
wierzchnie” nowej powieści Jess Ryder bardzo mi się spodobało. Minimalistyczne,
surowe, stonowane i wzbudzające uczucie niepokoju. A co kryje wnętrze?
Stella znajduje w końcu upragniony dom z widokiem na kanał
La Manche. Jej partner starał się sprowadzić ją na ziemię nazywając rzecz po
imieniu – to nie dom tylko rudera do generalnego remontu. Stella jednak pełna
optymizmu wołała uznać, że dom ma nieograniczony potencjał. Jack jej uległ i
rozpoczął się remont posiadłości.
Pewnego wieczoru do drzwi zapukała zakrwawiona, posiniaczona
kobieta o imieniu Lori prosząc o pomoc. Twierdziła, że adres otrzymała z infolinii
pomocy ofiarom przemocy, ale nie potrafiła podać ani numeru telefonu, pod który
dzwoniła, ani nie mogła znaleźć ulotki, z której zaczerpnęła informacje.
Ponadto panicznie bała się powiadomić policję. Stella bez wahania przyjęła
kobietę pod swój dach dając schronienie, lecz Jack był pewien, że Lori
zachowuje się w sposób zbyt wyćwiczony by mogło to być prawdziwe. Stella
zignorowała jednak jego podejrzenia, poza tym sama miała sekrety schowane głęboko
na dnie umysłu i serca.
Atmosfera się zagęszcza, gdy wbrew zdrowemu rozsądkowi
ukrywa kobietę na poddaszu wmawiając przy tym partnerowi, że znalazła dla niej
schronisko dla maltretowanych kobiet. Kłamstwo zaczęło gonić kłamstwo …
„Najlepsze kłamstwa to te oparte na prawdzie.”
Równocześnie z historią Stelli zostajemy zapoznani z życiem
Kay. Jako piętnastolatka urodziła dziecko. Jej rodzice zaakceptowali ten fakt,
ale nigdy nie wybaczyli jej błędu wakacyjnej nocy. Kay przez 7 lat samotnie
wychowywała córkę aż do momentu, w którym oczarował ją mężczyzna o imieniu
Alan. Nazywał ją swoją Wiewióreczką, a ona myślała, że jej życie nabierze w
końcu blasku. Nie trzeba było długo czekać by Kay na własnej skórze
doświadczyła jak bardzo jej marzenia minęły się z rzeczywistością.
W pewnym momencie historie bohaterek nabierają rozpędu i gwałtownie
się scalają wywołując tym dreszcze i efekt grozy.
To było moje pierwsze spotkanie z twórczością Jess Ryder i
było ono naprawdę bardzo, ale to bardzo udane. Zaciekawiła historią już od
pierwszych zdań. Wciągająca, niepokojąca, pełna niedopowiedzeń i oplatająca
czytelnika intrygą i sekretami jak pajęczyna. Była też wstrząsająca, bowiem
dotykała niesłabnącego i wciąż niestety aktualnego problemu, jakim jest przemoc
domowa. Wspomnienia Kay podnosiły włosy na karku. Opisana historia to ciekawe studium różnych
postaw i ludzkich zachowań. Nie można się oderwać od lektury. Myślę, że
koneserzy thrillerów psychologicznych nie będą zawiedzeni – „Zmyślenie” to
naprawdę jedna z lepszych pozycji, które ostatnio czytałam!
Za możliwość zapoznania się z treścią książki dziękuję
Wydawnictwu Burda!
Ta książka naprawdę nie ciekawi i chciałabym mieć możliwość jej przeczytania. 😊
OdpowiedzUsuńWątek przemocy to wciąż aktualny temat, o którym trzeba pisać i mówić. Książka wydaje się być interesująca 😉
OdpowiedzUsuńNie kojarzę autorki,a ewidentnie warto się z jej książkami zapoznać.
OdpowiedzUsuńKsiążki jak narkotyk
Nie znam zupełnie tytułu, ale skoro piszesz, że dobry, to chętnie przeczytam :)
OdpowiedzUsuńCzytałam i bardzo ją sobie chwalę :)
OdpowiedzUsuńKsiążka ciekawa, więc może skuszę się przeczytać :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Ach te ocenianie po okładkach, wciąż moja zmora. A co do tej okładki – naprawdę ma klimat! Nie mogę się doczekać, aż poczuję te dreszcze, o których wspominasz! Koniecznie zapisuję sobie ten tytuł!
OdpowiedzUsuńBrzmi ciekawie ;)
OdpowiedzUsuńStare mury, niezatarte rysunki i wspomnienia. Niesamowita powieść, którą polecam gorąco.
OdpowiedzUsuń